-po co wróciłeś? -po ciebie....
- Tego szukałaś?- był to męski głos, w dodatku bardzo dobrze mi znany......
- Boże....Thor nie strasz mnie!- pisnęłam odwracając się do niego- i tak, tego szukałam....- dodałam zabierając z jego rąk sweter- po co wróciłeś?
- Po ciebie.....- mruknął podchodząc w moją stronę. Automatycznie odsunęłam się od niego tym samym wpadając na dzwi.
- Dobrze, wiesz że ja z tobą nie pójdę- pisnęłam kiedy zrobił jeszcze jeden krok w moją stronę. Nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń, odwróciłam się do niego plecami i szybkim ruchem wyślizgnęłam się z pokoju.
Biegnąc korytarzem zdążyłam tylko krzyknąć:
-Jarvis! Sprowadź tu Avengers!
Program mi nic nie odpowiedział. Dobiegłam do salonu i zaczęłam się rozglądać za jakąś bronią. Pod ręka miałam tylko szklaną butelkę więc i ja wzięłam.
- Tym chcesz powstrzymać Boga?- zaśmiał się- Mary....przecież wiesz, że nie chcę Ci nic zrobić- dodał widząc jak się przed nim kulę.
- To zostaw mnie i wracaj sam do Asgardu!
-Dobrze wiesz, że nie mogę.....
-A to niby czemu?- spytałam wstając z podłogi- Mi Loki nic nie powiedział.....ale może tobie wyjaśnił po co ja mu tam?
- Ja wiem o wiele więcej od ciebie.....ale nie mogę Ci tego powiedzieć....
-No a ja nie mogę z tobą tam wrócić! A teraz lepiej idź bo jak zaraz przyjdą Avengers to oberwiesz....- powiedziałam wymijając go, co było błędem. Thor złapał mnie za nadgarstek w stalowy ucisk.
- Thor, co ty robisz?
- Chyba jasno powiedziałem w celi, że nie masz wyboru, tak?- syknął...
Zaraz, co?! Przecież to Loki był wtedy w celi. Skąd Thor o tym wie? To znaczy, że Thor to.....to.....L-Loki?!
- To t-ty?- wydukałam nie wierząc dalej w to co się dzieje..... Byłam zbyt zszkowonana i przestraszona by się ruszyć. Stałam tak i patrzyłam na Odisona który z każdą sekundą zmniejszał odległość między moja a jego twarzą. Kiedy poczułam jego oddech na swoim ustach z windy wybiegli Avengers.
- Thor! Odsuń się do niej!- krzyknął Tony wymierzając w niego swoją rękawica Iron-man'a. Nim Tony zdążył strzelić, Thor odwrócił się w jego stronę. Nagle wokół niego zaczęło błyskać światło, które coraz bardziej topiło w sowim blasku Thora. Zamknęłam oczy by nie oślepnąć.
Gdy je otworzyłam światło przestawało już tak razić.
- Thor, co ty robisz?!- krzyknął Steve.
Nie wiem czemu ale moja intuicja kazała mi się cofnąć. Tak też zrobiłam. Nie było to błędem ponieważ......
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro