No, ja też się nie cieszę....
Obudziłam się w swoim pokoju. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Steve'a wpatrującego się we mnie.
- Obudziłaś się- stwierdził i lekko się do mnie uśmiechnął.
- Co się stało?- spytałam go podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Zemdlałaś wczoraj- powiedział i szybko dodał- czy to na wieść że będziesz mieszkać z Lokim?
- Mieszkać? Co do cholery?!!- wrzasnęła i w tym momencie do pokoju wszedł Tony.
- Ty idioto! Nie mówiłem jej jeszcze o tym!- krzyknął na Stevea
- Czy was do końca pojebało?! Loki jest niebezpieczny a ja mam z nim mieszkać?!- wrzasnęłam do nich
- Jeśli masz go chociaż trochę zmienić to musisz z nim spędzać jak najwięcej czasu. Wiemy że jest niebezpieczny ale jak tylko cię tknie to pożałuje- zapewnił mnie Steve.
- Ale jak śpię to też muszę z nim być?!- spytałam z lekka ironią. Wiedziałam że i tak z nimi nie wygram więc nie mam co się kłócić.- To od kiedy mam z nim mieszkać?- spytałam wstając z łóżka.
- Od zaraz- stwierdził Tony.
- A co z przesłuchaniem?- spytałam ich
- Wczoraj Ruda próbowała coś od niego wyciągnąć i nic, więc uznaliśmy że i z tobą będzie tak samo. Darujemy sobie- odprał Tony.
- Może mi wkońcu sam powie...- szepnęłam- dobra, to dajcie mi chwilę i zaraz do was przyjdę- powiedziałam już głośniej na co oboje wyszli z mojego pokoju. Umyłam się szybko i przebrała w dżinsy i bluzę.
Kiedy weszłam do salonu zastałam Tonego,Steava, Thora i Lokiego który się do mnie usmiechał, mimowolnie to odwzajemniam. Zreflektowała się szybko po czym usiadłam na kanapie i zaczęłam...
- Wiesz już o wszystkim?- skierowałam to do Lokiego.
- Tak, ale mam pytanie...- zaczął
- Najpierw ja.- przerwałam mu. Widziałam jak zaciska pięści- Będziesz próbował mnie zabić?
- Zobaczy się- odparł i uśmiechnął się do mnie pokazując rządek białych zębów.
- Kłamiesz....- powiedziałam wstając z kanapy.
- Wszytko co powiedziałem to prawda- powiedział i jeszcze bardziej się do mnie wyszczerzył.
- No i spokoooooo.....
- I już?- Zdziwił się Tony- Nie boisz się go?
- Boję się go i dobrze o tym wiesz, ale mam jakiś wybór?- skierowałam swój wzrok na Tonego który tylko się do mnie uśmiechał. - No dobra, czyli już wiesz że razem mieszkamy?- popatrzyłam na bożka.
- Niestety....- odparł
- No, ja też się nie cieszę.....ale chodź, pokażę ci gdzie jest mój, znaczy teraz nasz pokój- powiedziałam i poszła korytarzem w kierunku pokoju. Loki szedł bacznie za mną. Czułam jego wzrok na sobie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro