Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

No, ja też się nie cieszę....

Obudziłam się w swoim pokoju. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Steve'a wpatrującego się we mnie.
- Obudziłaś się- stwierdził i lekko się do mnie uśmiechnął.
- Co się stało?- spytałam go podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Zemdlałaś wczoraj- powiedział i szybko dodał- czy to na wieść że będziesz mieszkać z Lokim?
- Mieszkać? Co do cholery?!!- wrzasnęła i w tym momencie do pokoju wszedł Tony.
- Ty idioto! Nie mówiłem jej jeszcze o tym!- krzyknął na Stevea
- Czy was do końca pojebało?! Loki jest niebezpieczny a ja mam z nim mieszkać?!- wrzasnęłam do nich
- Jeśli masz go chociaż trochę zmienić to musisz z nim spędzać jak najwięcej czasu. Wiemy że jest niebezpieczny ale jak tylko cię tknie to pożałuje- zapewnił mnie Steve.
- Ale jak śpię to też muszę z nim być?!- spytałam z lekka ironią. Wiedziałam że i tak z nimi nie wygram więc nie mam co się kłócić.- To od kiedy mam z nim mieszkać?- spytałam wstając z łóżka.
- Od zaraz- stwierdził Tony.
- A co z przesłuchaniem?- spytałam ich
- Wczoraj Ruda próbowała coś od niego wyciągnąć i nic, więc uznaliśmy że i z tobą będzie tak samo. Darujemy sobie- odprał Tony.
- Może mi wkońcu sam powie...- szepnęłam- dobra, to dajcie mi chwilę i zaraz do was przyjdę- powiedziałam już głośniej na co oboje wyszli z mojego pokoju. Umyłam się szybko i przebrała w dżinsy i bluzę.

Kiedy weszłam do salonu zastałam Tonego,Steava, Thora i Lokiego który się do mnie usmiechał, mimowolnie to odwzajemniam. Zreflektowała się szybko po czym usiadłam na kanapie i zaczęłam...
- Wiesz już o wszystkim?- skierowałam to do Lokiego.
- Tak, ale mam pytanie...- zaczął
- Najpierw ja.- przerwałam mu. Widziałam jak zaciska pięści- Będziesz próbował mnie zabić?
- Zobaczy się- odparł i uśmiechnął się do mnie pokazując rządek białych zębów.
- Kłamiesz....- powiedziałam wstając z kanapy.
- Wszytko co powiedziałem to prawda- powiedział i jeszcze bardziej się do mnie wyszczerzył.
- No i spokoooooo.....
- I już?- Zdziwił się Tony- Nie boisz się go?
- Boję się go i dobrze o tym wiesz, ale mam jakiś wybór?- skierowałam swój wzrok na Tonego który tylko się do mnie uśmiechał. - No dobra, czyli już wiesz że razem mieszkamy?- popatrzyłam na bożka.
- Niestety....- odparł
- No, ja też się nie cieszę.....ale chodź, pokażę ci gdzie jest mój, znaczy teraz nasz pokój- powiedziałam i poszła korytarzem w kierunku pokoju. Loki szedł bacznie za mną. Czułam jego wzrok na sobie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro