Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie kocham cię, ale....

Siedziałam i płakałam przez dobre pół godziny. Loki cały czas był przy mnie, głaskał mnie jedną ręką po włosach, bawiąc się nimi, a drugą po plecach na co wywoływał u mnie miłe dreszcze.
Kiedy oddech mi się już trochę uspokoił oraz gdy przestałam smarkać w jego koszulę lekko się od niego odchyliłam przez co ujżałam jego uśmiech. Był taki....ciepły i kochany? Nie.....to przecież Loki, on nie ma takich zachowań.....
- Już lepiej?- zapytał z troską. Bardzo mnie to zaskoczyło jak się o mnie przejmuje. Było to na swój sposób słodkie ale też dziwne.
- Tak dziękuję- przez chwilę się zawahałam ale w końcu pocałowałam go w policzek i szybko dodałam- dziękuję, że jesteś i że dałeś mi zamoczyć twoja całą koszulę- zaśmiała się i na powrót mocno w niego wtuliłam. Loki spiął się na ten gest ale zaraz potem objął mnie ramieniem i zaczął mruczeć jak kot co tylko przyprawiło mnie o przyjemne kucie w podbrzuszu.
- Czemu powiedziałaś że jakiś facet się tobą interesuje? Wiem, że miałaś na myśli mnie....
- Ale kiedy?- zdziwiłam się i spojżałam w jego oczy.
- No przy Justynie.....przecież ja nic takiego nie pokazuję, nie robię....
- Loki....- przerwałam mu na co zacisnął szczękę. On to jednak lubi rządzić.- To widać. Te uśmiechy do mnie....nie to żeby mi to przeszkadzało ale to poprostu widać- speszyłam się.
- Czyli ci się podobam?- spytał z dziwną nadzieją w głosie
- Lokiś....nie zadawaj zbędnych pytań.- zaśmiała się
- Nie nazywaj mnie tak- warknął- Powinnaś być mi wdzięczna że pozwoliłem ci ryczeć w moje ramię przez pół godziny.
- Jestem ci wdzięczna, nawet nie wiesz jak mi to pomogło- powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy.
- No dobra.....to ehhhh.....jak by ci to powiedzieć.....- zaczął mówić. Widać po nim było że jest trochę zakłopotany. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym mu nie przerwała
- Zakochałeś się we mnie, już to słyszałam....- powiedziałam ze śmiechem. Zdziwiłam się kiedy Loki nic mi na to nie odpowiedział- Nie zaprzeczasz......
- Nie kocham cię, ale jestem tobą zauroczony. Jak już skończysz mnie niańczyć to zamieszkasz ze mną w Asgardzie- powiedział tonem nie przyjmującym sprzeciwu.
- A gdzie w tym wszystkim jestem ja? Gdzie moje zdanie? I co tak nagle z dupy se to wymyślasz?!- oburzyłam się. Nigdy nie lubiłam jak ktoś za mnie decydował.
- Jesteś moja więc ja za ciebie decyduję.- powiedział to tak jak by to było oczywiste. No przecież czemu ja tego nie zauważyłam wcześniej, nie?!
- A kiedy tak zadecydowałeś, co?!- podniosłam głos
- Spokojnie.....spodoba ci się tam.- uśmiechnął się wstając z łóżka- No ale wracając do twojego pytania......kiedy? Przed chwilą- dodał odwrcając się do mnie przodem.
- I serio myślisz że się zgodzę? Poza tym co tak nagle cię naszło by mnie tam mieć?!
- Po pierwsze to nie masz wyboru, a po drugie czemu nie?
- Bo ja się nie zgadzam!- krzyknęłam i opadłam na łóżko plecami.
- Jeszcze wrócimy do tego rozmowy- powiedział i wyszedł z pokoju.
No świetnie! Zostawił mnie teraz samą w pokoju z tysiącem pytań!
Nie wiem czemu Loki chce mnie w tym jego zasranym Asgardzie. Nie wiem ciągle też czemu mnie sobie "przywłaszczył" i dlaczego akurat mnie.

Nie zamartwiając się dłużej stwierdziłam że położę się spać.....to był długi i nad wyraz męczący dzień.
Zmieniając tylko suknię na wygodne szorty i bluzkę, położyłam się pod kołdrą.

****

Leżąc w łóżku, myślałam ciągle o naszej kłótni sprzed kilku minut.
Najbardziej męczyło mnie pytanie co do uczuć Lokiego. Nie wiedziałam czy to co mi dzisiaj wyznał to prawda, a może tylko jego kolejna gra bym mu uległa.....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro