Kieliszki Wina
Dzwi do wielkiej sali balowej otworzyli nam strażnicy w pięknych złotawych zbrojach. Otworzyłam szerzej oczy z wrażenia jak ogromna i bogata w dodatkach jest ta sala.
Pozłacane sufity i marmurowe rzeźby robiły wrażenie.
Trzymając Lokiego pod rękę weszliśmy przez wielkie dzwi mając na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych bogów.
Moja ciemnozielona suknia idealnie podkreślała moje walory. Muszę przyznać, że Loki ma gust.
Włosy miałam splecione w luźny warkocz sięgający tuż za łopatki.
- Wyglądasz jak bogini- szepnął Loki gdy szliśmy w kierunku Friggi.
- Dziękuję- cicho wyszeptałam mocniej ściskając jego ramię. Byłam ciągle speszona tymi wszystkimi spojżeniami bogów i bogiń.
- Patrzą z zazdrością- spojrzałam mu w oczy dając do zrozumienia by rozwinął swoją wypowiedź- Zazdroszczą mi takiej pięknej partnerki- moje poliki oblały rumieńce a na twarzy Lokiego pojawił się chytry uśmiech.
- Jesteście w końcu- z tej melancholii wyrwała nas Frigga podchodząc do nas- Wyglądacie przepięknie- dodała posyłając mi nieznaczny uśmiech.
Lekko szarpnęłam Lokiego za ramię by zwrócił na mnie uwagę. Kiedy w końcu obdarzył mnie przenikliwym wzrokiem wyszeptałam- To gdzie jest ten alkohol o którym mówiłeś?
- A tobie tylko jedno w głowie- zaśmiał się
- Obiecałeś- wtrąciłam z uśmiechem. Loki nic mi nie odpowiedział tyko złapał mnie za rękę i ruszył w kierunku wielkiego stołu z pełną zastawą.
- To tak....- zaczął odwracając się do mnie- mamy w Asgardzie wino czerwone i białe
- Dla mnie białe- wtrąciłam
- Oprócz win mamy także inne mocne alkohole ale nie polecam- cicho się zaśmiał- ja czasami nie daję rady, a uwierz mi, że trudno jest mnie upić. Tym sposobem chyba sama rozumiesz, że dla ciebie najlepsze będzie wino. Białe, tak?
- Tak, po innym źle się czuję.
- Jak sobie życzysz- powiedział wręczając mi diamentowy kieliszek z winem.
*PIERWSZY KIELISZEK*
Z drugiego końca sali dobiegła skoczna muzyka. Nagle wszyscy zaprzestali rozmów czy jedzenia.
- Teraz zaczyna się najlepsza część besiady- powiedziała Frigga widząc moje zakłopotanie- Panowie i Panie tylko tej nocy tańczą razem do naszej cudownej muzyki- dodała wskazując na tłum. Wypatrzyłam w nim Lokiego obok rudowłosej niskiej kobietki.
- To Loki tańczy?!- powiedziałam przez śmiech. Nie potrafiłam sobie wyobraźić go tańczącego z jego charakterem.
- Ależ oczywiście! Loki nigdy by sobie nie odpuścił zbiorowego tańca.
*DRUGI KIELISZEK*
Stałam oparta o ścianę i patrzyłam jak mężczyźni wirują kobietami do muzyki granej na żywo.
Mój wzrok ciągle gonił jedną parę.
Lokiego i Rudowłosą
Widziałam, że Loki nie patrzył jej w oczy. Ona sama też jakby bała się na niego spojrzreć. Może czuła się nie godna?
Obserwując ich popijałam drugi kieliszek wina które nie ukrywając było pyszne.
Nie przeszkadzały mi już żadne natrętne spojrzenia.
*TRZECI KIELISZEK*
Loki podszedł do mnie lekko zdyszany.
- Ładnie tańczyłeś- powiedziałam niby żartem chociaż w rzeczywistości Loki potrafił tańczyć.
- A ty ładnie się upijasz. Który to twój kieliszek?
- A co cię to obchodzi? Dobrze się bawię i to jest ważne- powiedziałam z głupkowatym uśmiechem. Widziałam, że Loki nie odpuści dlatego szybko dodałam- No jeśli już musisz wiedzieć to trzeci.
- To całkiem nieźle się trzymasz patrząc na to, że to dość mocne wino.
- Stark mnie tego nauczył- oboje wybuchneliśmy śmiechem- No, a teraz idź jeszcze tańczyć bo ta Ruda dziewczyna chyba Cię woła.
- Już chcesz się mnie pozbyć?- spytał jakby zły.
- Nie! Poprostu chcę popatrzeć jak tańczysz- wybełkotałam
- To może teraz ty będziesz moją partnerką skoro podpatrzyłaś już jakie są kroki- spytał wystawiając do mnie rękę. Szybko upiłam wino i podałam mu kieliszek.
- Zatańczę jeśli przyniesiesz mi jeszcze wina- postawiłam taki warunek na który Loki oczywście się zgodził. Podał mi kolejny napełniony kieliszek a sam udał się znów w tłum tańczyć.
*CZWARTY KIELISZEK*
Stałam...no a przynajmniej próbowałam stać w miarę pionowo przy ścianie by nie wzbudzić żadnych podejrzeń. Kiedy kończyłam czwarty kieliszek podszedł do mnie jakiś mężczyzna. Może to był Loki ale wszytko mi się powoli rozmazywało.
- Zatańczysz?- spytał mężczyzna który- po głosie wywnioskowałam- nie był Lokim.
- Eeeeee......ja.....ja nie tańczę- szepnęłam popijając wino.
- W takim razie przepraszam, że Ci przeszkodziłem- lekko się do mnie uśmiechnął i odszedł.
Odstawiłam pusty kieliszek na stół obok mnie i nim się zorientowałam podszedł do mnie już tym razem Loki.
- Kto to był?- spytał jak zwykle zły.
- Nie wiem.....normalnie to bym wiedziała, że to nie ty, ale tym razem nie wiedziałam. Rozmazało mi się i na początku tak patrzę i "o to Loki" no ale potem on się odzywa no i że to nie ty....no i gdyby nie to, że...- mój słowotok przerwał mi Loki łapiąc mnie w pasie i kręcąc w rytm muzyki. Widziałam, że był czymś bardzo rozbawiony. Gdyby nie mój stan upojenia widziałam bym, że to że mnie miał taki ubaw.
- Co ty robisz?- spytałam kiedy położył moją rękę na jego ramieniu.
- Tańczę z tobą. Sama powiedziałaś, że ze mną zatańczysz więc się nie dziw.
Próbowałam trzymać mu tępa w krokach ale coś mi to nie wychodziło. Albo deptałam mu buty albo traciłam równowagę.
- No nie najlepszy moment sobie wybrałem na taniec z tobą- powiedział przez śmiech- Chociaż urocza jesteś będąc upitą.
- Ej! Bo zaraz pomyślę sobie, że masz w tym jakiś plan!- krzyknęłam gdy Loki poderwał mnie do góry w piruecie.
- Dobra, puść mnie. Muszę się napić.
- Wina?- wtrącił z kpiącym uśmiechem.
- A nawet jeśli tak to co? Chyba nie będziesz mnie kontrolował?!- zaśmiałam się będąc zwrócona do stołu. Sięgnęłam kieliszek i na raz wypiłam jego połowę.
*PIĄTY KIELISZEK*
Siedziałam przy stole i bawiłam się ostatnimi kroplami wina w kieliszku.
Kiedy zespół zaczął grać jakąś wolniejszą muzykę podszedł do mnie Loki namawiając mnie na kolejny taniec. Moje zmęczenie nie miało tutaj nic do gadania bo i tak poszłam z nim na środek sali.
“Touch my mouth and hold my tongue.
I'll never be your chosen one.
I'll be home, safely tucked away.
You can't tempt me if I don't see the day.„
- Co to za muzyka?- spytałam Lokiego podczas kołysania się z nim z boku na bok.
- Ta muzyka to jedna z naszych najbardziej znanych Asgardzkich melodii. A tekst wymyślił jakiś tutejszy grajek czy ktoś tam.
“The pull on my flesh is just too strong.
It stifles the choice and the air in my lungs.
Better not to breath than to breath a lie.
'Cause when I open my body I breath a lie.„
- Ładna, mądry tekst- powiedziałam czując nagle jakbym co najmniej nie wypiła dwóch kieliszków z pięciu. Wszytko przestało mi się rozmazywać.
- Cieszę się, że Ci się podoba. Chociaż ja do tekstu nie przywiązuję dużej uwagi.
- No no.....podoba. Taka skoczna i ładna. U nas nie ma takiej A mogła by być. Nikt by nie narzekał. No wsensie ja nie, no bo inni to tam nie wiem- no i wróciły te dwa kieliszki do mojej piątki.
- Urocza jesteś- zaśmiał się jak mała dziewczynka co tylko wprawiło mnie w śmiech.
- A ty jesteś całkiem ładny,wiesz? Ja na przykład wiem, że mam ładnego męża. Kurde jak fajnie, co?- zaśmiałam się.
- Sama mi mówiłaś, że jeszcze twoim mężem nie jestem i żebym tak nie mówił.
- No tak....ale wtedy nie rozumiała tego tak jak teraz. Teraz wiem, że tak bardzo cię kocham i....i wiem że chcę Ci urodzić dzieci. Najlepiej chłopca. Albo nie!- krzyknęłam podekscytowna- urodzę Ci całą armię małych szkrabów! I będzie taaaak fajnie.....- Loki tylko mnie obrócił i spojrzał w moje oczy ze łzami.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciał bym mieć z tobą dziecko- szepnął
- Ale co mieć? Bo nie rozumiem.....- wywaliłam śmiejąc się.
- Ah....nie ważne- westchnął z prawdziwym i szczerym uśmiechem po czym zatopił się w moich ustach. Próbowałam oddać pocałunek ale niezbyt mi to wychodziło. To chyba przez alkohol. No a raczej na pewno przez alkohol.
Kiedy w końcu się ogarnęłam i zaczęłam oddawać pocałunki moje nogi odmówiły już na dzisja jakiegokolwiek utrzymywania mnie. Loki to wyczuł dlatego wziął mnie na ręce jak pannę młodą i przeteleportował nas do sypialni. Położył mnie na łóżku. Otworzyłam na chwilę oczy i zaraz moje spojrzenie skrzyżowało się z jego oczami. Widziałam w nich miłość i pożądanie. Lekko się uśmiechnęłam kiedy Loki powoli zbliżał swoją twarz do mojej. Znowu poczułam jego usta. Nic mnie już teraz nie obchodziło.
Zza ścian słyszałam tylko cicho stłumioną muzykę dochodzącą z sali balowej.
Czując pocałunki Lokiego na szyi wsłuchiwałam się w tekst.
“Crawl on my bell til the sun goes down...„
«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»
Swoją drogą kocham tą piosenkę♡
Postanowiłam, że w ciągu roku szkolnego rozdziały będę publikować co 2 tygodnie.
Chcę robić to w miarę regularnie.
Raczej nie przewiduję opublikowania rozdziału szybciej niż co 2tyg, jeśli już to mogę mieć kilku dniową obsuwę za co musicie mi wybaczyć ale tak bywa.
Jest jeszcze jedna sprawa. Ja sama nie jestem zbyt zadowolona z tej książki.
Nie wiem czy doprowadzić tą książkę do końca w około jeszcze 30 rozdziałach- tak jak to miałam na początku w planach. Czy kończyć ją w około czterech rozdziałach i zacząć pisać inną od nowa, która może będzie lepsza.
Była bym wdzięczna gdybyście mi napisali co wy o niej (o tej książce) uważacie oraz którą opcję mam wybrać.
M.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro