Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

A kim ty jesteś?

- Jestem już!- krzyknęłam gdy tylko wyszłam z windy.
- To dobrze, mamy coś do przegadania!- odkrzyknął mi Tony.
- Ok, tylko pójdę się przebrać.- jak powiedziałam tak zrobiłam. Poszłam do swojego pokoju i założyłam dresy i jakiąś bluzkę. Kiedy wróciłam do salonu na kanapie siedziała Natasha ze Stevem a Barton i Tony stali obok.
- No więc o co chodzi?- spytałam siadając na fotelu.
- Thor wrócił z Asgardu....jest tu ze swoim bratem- Lokim- powiedział Steve.
- No dobrze, ale co mi do tego?- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Chodzi o to że jako jedynej cię nie zna- zaczął Tony- Musisz go przesłuchać.- dodał
- JA?! Przecież on jestem NIEBEZPIECZNY! I DOBRZE O TYM WIECIE!- krzyknęłam
- Nie zna cię i może ci zaufać...- powiedział spokojnie Tony- Nikt inny nam nie zostaje...- dodał z błagalną miną
- Loki jest w celi, nic ci nie zrobi. Proszę, zgódź się...- zaczął Steve
- No dobrze - westchnęłam- ale jeżeli cokolwiek mi zrobi to pożałujecie!- dodałam grożąc przy tym palcem. Nic nie odpowiedzieli tylko się lekko do mnie uśmiechnęli.
- To kiedy i właściwie czemu mam go przesłuchać?- spytałam
- Loki był na ziemi jakiś czas temu i odziwo nie chciał nikogo zabić ani nie wyglądał jakby miał jakiś plan...- zaczął Barton
- A to nas martwi....- wtrąciła Natasha
- No dobrze, to kiedy?!- spytałam już trochę zła-nie podobał mi się to że muszę w tym wszystkim brać udział. Widziałam już że Tony chce coś powiedzieć ale w tym momencie usłyszeliśmy otwierającą się windę z której wyszedł..........Thor z Lokim w kajdanach!
- Kiedy? Teraz!- zakpił Tony. Posłałam mu nieufne spojżenie i podeszłam do Lokiego.
- Muszę cię przesłuchać- powiedziałam i spojżalam w jego piękne zielone oczy. *Kurde jak ja mogłam o nim tak pomyśleć! Przecież on zniszczył pół Nowego Jorku!! I zabił mnóstwo bezbronnych ludzi!!*
- Ty? A kim ty jesteś?!- spytał z widoczną pogardą w oczach.
- Jestem Maria, ale mówi mi Mary.
- Piękne imię- powiedział i uśmiechną się do mnie na co szybko się zarumieniłam.
- Dość tych słodkich pogawędek...- przerwał "nam" Tony- Mary cię przesłuchać a ty jej wszytko ładnie wyspiewasz- dodał z lekka kpina w głosie.
- Zobaczymy....- mruknął zielonooki.
Na początku Tony założył Lokiemu "bransoletki" uniemożliwiające mu korzystanie z jego wrodzonych mocy, następnie Stevem z Thorem zaprowadzili go do celi w podziemiach budynku.

Poszłam do kuchni i nalałam sobie wody. Oparłam się o blat i myślałam czy na pewno dobrze zrobiłam godząc się na to- wiedziałam że jak Avengersi sobie coś postanowią to ja do gadania nie mam za dużo ale z drugiej strony to Loki jest nie bezpieczny i nigdy nie wiadomo czy jakimś sposobem mi czegoś nie zrobi.
- Jest jeszcze coś o czym powinnaś wiedzieć- z rozmyśleń wyrwał mnie Tony który oparł się o szafki naprzeciwko mnie.
- Co takiego?- spytałam go i lekko się do niego uśmiechnęłam.
- Przesłuchanie to jedna rzecz.....ale Thor ma taki plan żeby wypuścić go z celi i żebyś się nim zajmowała. Może uda ci się go trochę zmienić, wkońcu potrafisz być przekonywująca- zaśmiał się i spojżał na mnie.
- Co?!- wrzasnęłam. Nie sądziłam że wpadną na taki idiotyczny pomysł.
- Myślimy że dasz radę, wkońcu jesteś dla niego obca osobą i nie zna cię. A nas zna za dobrze dlatego nam nie ufa- odparł
- Ale dlaczego JA!?- krzyknęłam i w tym momencie zrobiło mi się słabo. Czułam jak robię się cała blada i powoli osuwam się na ziemię. Ostatnie co pamiętam to Tonego wołającego o pomoc.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro