Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2 „Upiór"

Pewnego deszczowego dnia znudzone miasta siedziały razem w dużym korytarzu zastanawiając się, jak pokonać nudę. Nagle odezwał się Poznań.

-Przypomniała mi się pewna historia. Chcecie ją usłyszeć?

Miasta spojrzały na siebie i z brakiem jakichkolwiek innych pomysłów poczym  pokiwały głowami.
Łukasz wziął swój niebieski plecak z koziołkami i zaczął czegoś szukać. Wszyscy spojrzeli na niego z zaciekawieniem. Po chwili wyciągnął z niego latarkę, zaświecił ją i skierował ją na swoją twarz.

- Pewnego deszczowego dnia, takiego jak ten, do szkoły wszedł pewien niepozornie wyglądający mężczyzna z białymi włosami i fioletowymi oczami. Poprosił o możliwość pracowania tutaj jako woźny. Dyrektor zgodził się, bez cienia wątpliwości i następnego dnia mężczyzna rozpoczął swój pierwszy dzień. Codziennie był wyśmiewany przez rozpuszczone dzieci i obrzucany papierkami, ale pewnego dnia niegrzeczne dzieci umyślnie zniszczyły umywalkę w męskiej toalecie. Kiedy woźny przyszedł ją naprawić umywalka spadła na niego i tak umarł. Do dzisiaj straszy i karze niegrzeczne dzieci wyrwanym kranem z umywalki, która go zabiła. Podobno wychodzi, kiedy wszystkie dzieci grzecznie udają się do domu. Legenda głosi, że straszy dokładnie w tej szkole.

Gdy skończył opowiadać za oknem uderzyła błyskawica i wydała z siebie głośny grzmot dodając klimatu jego historii. Większość dzieci pisnęło z przerażenia, a kilkoro chłopców zaczęło się śmiać.

-Świetna opowieść, Poznań! – Powiedział podekscytowany Łowicz.

-Kłamiesz... – Powiedziała Wrocław przewracając oczami.

-A dlaczego tak uważasz? To czysta prawda! – Przyznał dumnie Poznań.

-Moja mama mówi, że nie ma czegoś takiego jak duchy, więc ci nie wierzę. – Odpowiedziała mu zakładając ręce.

-Ah tak? A chcesz się przekonać? – Powiedział wciąż broniąc swoich racji.

-Pewnie! – Odpowiedziała z pewnością w głosie.

-Czy ktoś jeszcze chce zobaczyć tego ducha? – Zapytał Łukasz odwracając się do innych dzieci.

Kilkoro dzieci podniosło ręce.

-Raz, dwa, trzy… - Zaczął liczyć.
-Czyli razem ze mną i Wrocławiem jest nas 10. To już wszyscy?

Nikt inny się już nie zgłosił.
Nagle zadzwonił dzwonek.

-No dobrze, widzimy się jutro za szkołą o 17. - Powiedział chłopak ubierając na plecy swój niebieski plecak. 

~Następnego dnia~

-Czy już są wszyscy? Przeliczmy nas. Tczew, Wałbrzych, Bydgoszcz ,Gdańsk, Łowicz, Biłgoraj, Toruń, Łódź, Wrocław. Skoro jesteśmy już wszyscy to, możemy zacząć poszukiwania. – Oświadczył chłopiec.
-Dobierzcie się w pary, żeby było łatwiej.

Po minucie szukania dla siebie par, Poznań wręczył każdemu po jednej latarce i wszyscy razem udali się przez okno do budynku.

~Perspektywa  Toruń + Bydgoszcz~

-Oddaj mi latarkę! Ty nawet nie wiesz, gdzie idziemy! – Krzyknął Szymon.

-Ciiii! – Uciszył go Bartek. – Jeszcze przywołasz do nas ducha.

-Czyżbyś tchórzył, kurczaku?

- Co? Nie! Nie nazywaj mnie kurczakiem!

-Kurczak. Kurczak. Kurczak. Kurczak – Powtarzał Toruń.

-Zamknij się! – Krzyknął Bydgoszcz i uderzył go w brzuch.

Po kilku minutach dwaj chłopcy zaczęli się bić.

~Perspektywa Gdańsk + Łódź~

Gdańsk mocno trzymała się koszulki chłopca rozglądając się w około.

-Mówię Ci przecież, że widziałam pająka! – Krzyknęła Ania.

-Mhm… - Powiedział Łódź bez zainteresowania.

-No patrz. Tam jest jeden na ścianie! – Wskazała na ścianę przed nimi.

-Mhm…

-Czy ty mnie słuchasz?

-Mhm…

~Perspektywa Łowicz + Tczew~

-Ej, Tczew! Patrz! – Krzyknął blond włosy chłopiec pokazując palcem na obraz Stefana Batorego chichrając się pod nosem.

-Jasiek, skoncentruj się. Musimy znaleźć ducha. – Powiedziała poważnie dziewczynka.

-Tak jest, kapitanie! – Zasalutował Łowicz. –No ale chociaż zerknij! 

Tczew westchnęła i spojrzała na obraz. Po chwili wybuchnęła śmiechem.

~Perspektywa Biłgoraj + Wałbrzych~

Dwójka dzieci dzielnie przedzierała się przez szkolne korytarze.

-Ehhh… - westchnęła dziewczynka – Znalazłeś coś?

-Nie bardzo. Myślisz, że ta historia Poznania była zmyślona? – Zapytał chłopiec.

-Kto wie? Jeżeli nie znajdziemy żadnego ducha to chyba będzie znaczyć, że ją wymyślił.

Nagle oboje usłyszeli krzyki i pobiegli w ich kierunku.

~Perspektywa Poznań + Wrocław~

-Chodzimy tu już wieeeki! Mówiłam, że nie ma tu żadnego ducha! – Powiedziała Wrocław.

-On istnieje i jesteśmy tu, żeby to udowodnić! – Krzyknął Poznań.

-Ale nic nie widzieliśmy, a byliśmy wszęd…

-Cii! Słyszałaś to? – Zapytał Poznań uciszając koleżankę.

-To, znaczy co?

-Ten śmiech! To na pewno duch! Biegiem! – Powiedział Łukasz i pobiegł za tajemniczym rechotem.

-Ej! Czekaj! – Krzyknęła Wrocław i pobiegła za nim.

Po kilku minutach Poznań i Wrocław wpadli na Łowicza i Tczew. Po wysłuchaniu powodu, dla którego się śmieją spojrzeli na Jaśka jak na idiotę.

-Marnujemy tu tylko cenne minu...- urwała Wrocław

-Cześć – Przerwał jej beznamiętnie Łódź.

Dziewczynka odskoczyła i spojrzała na chłopca.

-Nie strasz!

-Wy też słyszeliście te krzyki? – zapytała Biłgoraj dołączając do grupy razem ze swoim partnerem.

-Jakie krzyki? Ja słyszałem tylko rechot tych dwóch. – Powiedział Poznań.

Nagle ni stąd ni z owąd wszyscy usłyszeli donośny krzyk, a po chwili z końca korytarza przybiegli Toruń i Bydgoszcz wpadając na Wrocław i Wałbrzych.

-Dlaczego się tak krzyczycie? Zobaczyliście Bukę czy co? – Zapytała Biłgoraj.

-D-d-d-uch! – Wyjąkał Bydgoszcz i wskazał latarką na korytarz, z którego przybiegli.

Wszyscy spojrzeli we wskazanym kierunku i zobaczyli ogromną, ciemną postać ze świecącymi fioletowymi oczami i połysującymi w lekkim świetle srebrnymi włosami. „Zjawa” w okół swojej szyi była obwiązana grubym, długim szalem oraz w jej ogromnych rękach spoczywał zardzewiały kran.
Dzieci krzyknęły z przerażenia i pobiegły w stronę głównego wyjścia.

~Trochę później~

-Iwan? Co ty tu robisz? – Zapytał Polska podchodząc do Rosjanina, świecąc mu w twarz latarką.

-Ooo~ Witaj, towarzyszu Polsko. Właśnie przybyłem „pożyczyć” parę rzeczy dla Rumunii. Zgadzasz się na to, Da?


Ehhh.. strasznie często zmieniałam w tym rozdziale perspektywy. Wybaczcie 🙇

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro