Umowa
"... No i okazało się, że wszystko to było winą Victora."
"Hahaha, naprawdę?" Śmiejąc się, zapytał Dipper.
"Tak. A wszyscy na początku zwalali winę na Manfreda!"
"Łał, niezłe miałeś życie..." Powiedział z rozmarzeniem Dipper i zamyślił się na chwilę. "Karota!" Ucieszył się, wykładając cztery dziewiątki.
"No nieźle, nieźle." Uśmiechnął się podstępnie Bill, wciąż ukrywając swoje karty i trzymając Dippera w napięciu. "Poker!" Zaśmiał się i położył na stoliku swoje karty.
"Ale jak?!"
"Nie ważne jak długo będziesz grał, ja zawsze będę od ciebie lepszy. To co wygrałem?"
"Yyym... Nic? Za bardzo nie mamy się o co zakładać."
"Jesteś mi już winien zapłaty za ostatnie 3 dni." Zaśmiał się.
"Ej, przeciesz nie mieliśmy grać na pieniądze. A poza tym niby co zrobisz z nimi na statku?"
"Nie wiem." Wzruszył ramionami. "Ale zawsze miło jest mieć kilka złotych monet." Uśmiechnął się i na chwilę zapadła cisza. "Mam pomysł." Odezwał się w końcu Bill. "Wybaczę ci wszystkie te przegrane i wszystkie twoje przyszłe porażki..."
"Tak?" Ucieszył się Dipper.
"...jeśli wyświadczysz mi w przyszłości pewną przysługę."
"Jaką?" Dipper uniósł brew.
"To się jeszcze zobaczy. Nie nie chodzi mi o nic w stylu uwolnienia mnie. Raczej nie będzie to też nic, za co by cię zwolnili." Powiedział wyciągając rękę w stronę Dippera. "To jak? Umowa?"
"No dobra, co mi szkodzi. Tylko bez żadnych przekrętów." Uścisnął rękę Billa. "Umowa."
_ _
Ołkej, w końcu wstawiam kolejny rozdział! Bardziej jest to dodatek niż rozdział, ale jest (prawdziwy rozdział dodam jeszcze dziś w nocy, bo właśnie go kończę). Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam, ale miałam bardzo dużo roboty z powodu końca roku szkolnego (a jak wiadomo, dopiero wtedy każdy się orientuje, że trzeba poprawić swoje oceny xD). Ale teraz, że zamieszanie ze szkołą się skończyło, postaram się dodawać rozdziały w miarę systematycznie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro