𝟏.𝟎𝟏
━━━━━━━ ● ━━━━━━━
— Aizawa-senpai. — Sara zastukała długimi paznokciami o stolik w salonie. — No zgódź się! — wykrzyknęła, przerywając swoje wcześniejsze, grzeczne płaszczenie się przed mężczyzną dla osiągnięcia swojego celu.
— Powiedziałem ci już, że nie — stwierdził sucho, wywracając oczami. Nadal nie mógł uwierzyć w to, że dał się wciągnąć w intrygę Present Mica związaną z portalem randkowym. Kiedy Hizashi oddał mu jego telefon, prezentując konto założone na fałszywe dane i rozpoczętą rozmowę, myślał, że udusi przyjaciela na miejscu. Powściągnął jednak emocje i po pracy na spokojnie wrócił do domu. Już przymierzał się do usunięcia aplikacji, kiedy zobaczył migające powiadomienie z odpisem. Wszedł na profil różowowłosej dziewczyny, która uroczo uśmiechała się do niego z zdjęcia profilowego. Tak jakoś wyszło, że jej odpisał. Tłumaczył sobie, że to po prostu poczucie odpowiedzialności za zaczętą konwersację, jednak w głębi głębi duszy wiedział, że chodzi o coś innego.
Kiedy przyszło im się spotkać, był niesamowicie zestresowany. Nie wiedział jeszcze, jak wyjaśni sprawę swojej fałszywej tożsamości. Jakże więc był zdziwiony, gdy przed nim stanęła opalona kobieta o turkusowych włosach i złotych oczach, które już gdzieś wcześniej widział. Oboje byli zwykłymi kłamcami, którzy teraz musieli na nowo zbudować w sobie zaufanie do drugiej strony.
— Zrób to dla mnie... — mruknęła, śledząc go wzrokiem, gdy mężczyzna wstał i przeszedł się po pokoju.
— Nie mogę wpłynąć na jego wybory, to powinna być jego samodzielna decyzja — prychnął. Rozmawiali o pierwszorocznym uczniu kursu bohaterskiego, którego kobieta dostrzegła na turnieju. Nasukawa co prawda nie wykazał się najlepszą kontrolą i został zdyskwalifikowany w drugim etapie, jednak jego indywidualność była na tyle silna, że wielu bohaterów zwróciło na niego uwagę - w tym również Nephthys, która dostrzegła w nim to coś. Wiedziała, że będą mieli dużo do przepracowania, jednak była gotowa na to poświęcenie. Była świadoma, jakie problemy będą się wiązać z niestabilnym Miyo. Czuła jednak potrzebę zaopiekowania się chłopakiem, kierowaniem nim w jego drodze do bycia pro-hero. W ich świecie nie potrzeba było kolejnych bohaterów, których świat postanowił stłumić. Sara sama doznała takiego czegoś w dzieciństwie i chciała chronić młodsze pokolenie przed tym - a Nasukawa był szczególnie narażony na wykluczenie.
— Mógłbyś z nim porozmawiać, powiedzieć, że twoim zdaniem byłoby mu u mnie dobrze. Przecież wiesz, że to dla mnie ważne — lamentowała. Rzuciła się teatralnie na kanapę, przeciągając i patrząc na Shoutę. Aizawa spojrzał na turkusowe kosmyki, które rozsypały się na poduszce. Kobieta wpatrywała się w niego z mieszanką osądzenia i błagania w oczach. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, wiedział, że nie uda mu się dojść do swoich racji.
— Wiedz, że to ostatni raz, kiedy robię ci przysługę — powiedział, na co jego przyjaciółka uśmiechnęła się promiennie. Shouta musiał przyznać, że był to uśmiech, który potrafił stopić serca. Nie dziwił się, że tak szybko pięła się w górę wśród bohaterów - idealnie nadawała się na osobę medialną i była tego w pełni świadoma. Stąd też jej duża aktywność w mediach społecznościowych oraz częsty kontakt z fanami. Pierwszym krokiem do zdobycia szacunku jako bohater było bowiem wzbudzenie sympatii społeczeństwa. Tego Eraser Head jej zazdrościł - ta swoboda w kontaktach międzyludzkich była imponująca. Szkoda tylko, że w parze z zapoznawaniem się nie szła umiejętność utrzymywania znajomości. Może właśnie dlatego, mimo tylu znajomych, Hosomane była samotna. Chyba właśnie to pchnęło ją do założenia konta na portalu randkowym - chciała z kimś popisać, bez obowiązku przywiązywania się oraz bez oceniania jej przez wzgląd na to, kim jest dla publiki. Ona również nie spodziewała się, że wyniknie z tego coś więcej niż tylko internetowa znajomość.
— Mówiłam ci już, że jesteś najlepszym przyjacielem, jakiego mogłabym sobie wymarzyć? — spytała, a on jedynie prychnął. Na co dzień był asertywny, jednak ta jędza tak na niego działała. Gdyby się nad tym dłużej zastanowić, to z Hizashim miał podobnie. Mimo swojej reakcji, spojrzał na Nephthys przyjaźnie. Musiał przyznać, że była kolejną osobą, która wniosła do jego życia trochę radości.
Następnego dnia Eraser Head z trudem wstał rano. Jego mieszkanie w centrum Tokio nadal nosiło ślady wczorajszej wizyty Nephthys. Kubek po zielonej herbacie, odsunięte krzesło i ogólnie zaburzony rytm jego mieszkania. Westchnął i przysunął krzesło oraz wziął kubek i włożył go do zmywarki. Dopiero wtedy był gotów, aby móc zacząć zbierać się do pracy. Może i był w tamtym momencie pedantem, ale nie potrafił wydajnie funkcjonować, kiedy jego miejsce zamieszkania pozostawało w chaosie.
Udał się do pracy, trzymając w ręce termos z gorącą kawą. Nie miał ochoty znowu użerać się z pierwszoklasistami, którzy mało co ogarniali, jeśli chodzi o bohaterstwo. Zapomniał już, jak to było, kiedy on uczył się w UA i musiał wkuwać podstawy, aby później zacząć działać. Chyba to właśnie pozbawiło go tej wyrozumiałości ich względem. Co mógł jednak poradzić na to, że chciał przygotować te dzieciaki na zderzenie z prawdziwym światem? W świecie bohaterstwa nikt ich nie będzie prowadził za rączkę i pobłażał. Powinni być na to gotowi.
Wszedł do sali klasy 1-A i rozejrzał się po twarzach uczniów, wyszukując tego jednego chłopca, który tak bardzo fascynował Sarę. Z resztą, nie tylko ją. Nasukawa Miyo, bo tak się nazywał, podczas Festiwalu Sportowego zdobył uwagę wielu bohaterów. Mimo, iż nie zdobył wysokiego miejsca, to jego silna indywidualność stanowiła na tyle dobry materiał do pracy, że byli w stanie przeboleć ten brak kontroli.
Chociaż jedyne, o czym mężczyzna w tamtym momencie marzył, był sen, to trzymał się na nogach i dyktował notatki, co jakiś czas wypunktowując najważniejsze aspekty jego wypowiedzi na tablicy. Blok lekcyjny płynął wyjątkowo wolno - zarówno dla nastolatków, jak i ich nauczyciela. Marzeniem wydawała się być godzina wychowawcza, która miała nastąpić dla klasy 1-A po skończeniu lekcji z Eraser Headem. Chyba po prostu nie rezonowali ze sobą na płaszczyźnie klasa-nauczyciel.
Dzwonek stanowił wybawienie dla wszystkich obecnych w sali. Shouta zebrał swoje dokumenty z biurka.
— Nasukawa, prosiłbym cię, żebyś poszedł ze mną — powiedział do wysokiego nastolatka siedzącego z tyłu klasy. Wśród uczniów przetoczył się szept - czego nauczyciel mógł chcieć od Miyo? Nie był to jednak bynajmniej szept pożałowania - raczej zadowolenia i kpiny. Błękitnowłosy przełknął ślinę i pokiwał głową, po czym wstał i powędrował z profesorem do pokoju nauczycielskiego. Obserwował, jak Aizawa łapie kubek ze swojego stanowiska i nalewa kawy z termosu. Wcale mu się nie spieszyło, aby wyjaśnić powód sprowadzenia piętnastolatka ze sobą. Wściekle fuksjowe tęczówki chłopaka zmatowiały, kiedy wpatrywał się wyczekująco w Eraser Heada, a jego niepokój narastał. Zdążył już odbyć rozmowę z wychowawczynią na temat incydentu z festiwalu - o co innego mogłoby chodzić nauczycielowi?
— Stoisz teraz przed wyborem agencji na praktyki, prawda? — zapytał w końcu Shouta.
— Tak, dostałem kilka propozycji po festiwalu. To trochę... dziwne, nie sądzi pan? Myślałem raczej, że tamten incydent... bohaterów ode mnie.
— Budzisz kontrowersję, przyniósłbyś rozgłos małym agencjom. Z drugiej strony, te większe mogłyby mieć z ciebie niezły pożytek. Wystarczyłoby trochę popracować, a mógłbyś stanowić silne podparcie dla nich. Więc jak widzisz, większość bohaterów widzi w tobie produkt i to, jaki zysk będą z ciebie mieć.
— Nie brzmi to zbyt ciekawie...
— Tak wygląda rzeczywistość. — Mężczyzna wzruszył ramionami. — Gdybym jednak był na twoim miejscu, to skłaniałbym się w stronę agencji, która faktycznie mogłaby się skupić na pracy z twoimi słabościami i która ma już doświadczenie z uczniami tej placówki.
Błękitnowłosy zamyślił się nad jego słowami. Jego szara skóra pobladła trochę, gdy czuł na sobie świdrujący wzrok nauczyciela. Chociaż zazwyczaj był bardziej pewny siebie i ożywiony, to obecność Shouty wprawiała go w zakłopotanie. O czym mógł mówić? Istniały agencje skupione stricte na jednostce, a nie na ogóle, jaki stanowili pracownicy?
— Ma pan na myśli jakąś konkretną agencję? — zapytał.
Eraser Head nie sądził, że pójdzie tak prosto. Hosomane będzie miała u niego dług wdzięczności za to.
— Hmm, może agencja Nephthys? Znajduje się w Jokohamie, czyli dosyć niedaleko, a jest prowadzona przez wysoko postawioną bohaterkę. Dodatkowo jej dwóch pomocników to nasi absolwenci i z tego co kojarzę, to jeden z nich został dostrzeżony właśnie na festiwalu sportowym. Chyba to jest jedna z rozsądniejszych opcji w twoim przypadku. Ta kobieta zaczyna błyszczeć w rankingach, jeśli chodzi o zwalczanie działalności przestępczej, a jednocześnie ma dosyć indywidualne podejście do swoich pracowników - z tego co słyszałem.
— Rozważę to... — stwierdził, marszcząc gęste brwi. Podziękował nauczycielowi za rozmowę i udał się na lekcję z Midnight. Aizawa odetchnął z ulgą. Czyli nie było wcale trudno. Nie tego spodziewał się po charakterze Miyo, który mimo dziewczęcego i delikatnego wyglądu, potrafił niejednokrotnie zajść mu za skórę swoimi niezbyt miłymi odpowiedziami - mówiąc eufemistycznie. Może to wydarzenie z festiwalu tak go zmieniło? Albo wręcz przeciwnie - odkryło wcześniej skrywaną osobowość, w której nieuprzejmość była mechanizmem obronnym? Jednego był pewien - Sara nie będzie miała z nim łatwo.
Gdy w sobotę Shouta czekał na Hosomane przy stacji metra, czuł się jakoś inaczej. Jakby w końcu mógł porozmawiać z Sarą bez tego poczucia niepełności. To uczucie było w nim od początku ich znajomości w realnym świecie. Jakby ona... była słońcem, którego nie był godzien oglądać. Świeciła tak jasno, przyciągając innych, a on? Był tylko osobą, która pragnęła wygrzewać się w jej blasku, nie dając jednak nic w zamian. A może to było tylko jego wrażenie? Bądź co bądź nadal miał niskie poczucie własnej wartości...
Kobieta, bez jakiegokolwiek uprzedzenia, wprosiła się na miejsce pasażera w aucie. Przez ten czas ich znajomości wyrobili sobie pewne rytuały – między innymi to, że Aizawa zawsze parkował w tym samym miejscu i czekał na nią w samochodzie. Było to najlepsze wyjście – nie dość, że nie był zmuszony do stania na tłocznej stacji, to w ten sposób unikali też paparazzi, którzy przez zaciemnione szyby mogli jedynie snuć domysły, z kim spotyka się Nephthys. Przyzwyczaiła się już, że upubliczniając dużą część swojego życia w mediach społecznościowych, podpisała niewidzialną deklarację z zezwoleniem na śledzenie jej z aparatem, gdziekolwiek się uda. Wolała jednak być uważna i nie zdradzić się ze swoimi przyjaźniami. Wystarczyło jej już, że świat uważał, jakoby miała mieć romans z młodym bohaterem o pseudonimie Hawks. Faktycznie, dwudziestojednolatek był jej bliskim przyjacielem, jednak traktowała go raczej jak młodszego brata, niźli obiekt pożądania.
A jak traktowała Eraser Heada? Tutaj sytuacja była trochę bardziej skomplikowana. Sam fakt, że zaczęli pisać na portalu randkowym, stawiał ich relację w innym świetle. Dla przeciwwagi jednak przychodził fakt, że znali się wcześniej - chociaż "znali" to duże słowo. Pracowali kiedyś przy sprawie tajemniczych morderstw w stolicy. To była pierwsza, poważna sprawa w karierze Nephthys, którą miała okazję prowadzić. Co prawda przydzielono ją tam w wyniku współpracy między jej ówczesną agencją a agencją, do której w tamtym momencie należał Eraser Head, ale nadal było to dla niej wielkie przeżycie. W zasadzie, gdyby nie Shouta, z którym wtedy współpracowała, Sara nadal tkwiłaby jako zgorzkniały pomocnik i nie wzięłaby swojej kariery we własne ręce – nie byłoby jej agencji, całej tej otoczki celebrytki. Prawdopodobnie zostałaby anonimowa dla większości. To on jej wtedy uświadomił - chociaż nie bezpośrednio - że marnuje sobie życie, pracując w miejscu, którego nienawidzi i zgadzając się na pracę, w której najpoważniejszą jej rolą było patrolowanie przy boku bohatera. Gdyby wtedy nie udało im się razem doprowadzić tej prawy do sukcesu, nie uświadomiłaby sobie, że to czegoś takiego pragnęła, kiedy szła do UA. Chyba właśnie tak widziała Aizawę – jako swojego mentora, osobę, która pokazała jej, że nie nadaje się jedynie do bycia chłopcem na posyłki. Ufała mu, mogła poprosić o radę, a jednocześnie powściągała się i sprowadzała ich relacje do miana koleżeńskiej.
— Rozmawiałem z Nasukawą — powiedział brunet, parkując przed ich ulubioną kawiarnią. — W piątek złożył papiery o wyborze agencji. — Nie musiał nic więcej mówić. Jego wzrok był na tyle wymowny, że twarz Sary się rozpromieniła.
— Naprawdę się zgodził? Och, Eraser, dziękuję ci! Jesteś najlepszym, co mogło mnie spotkać! — Sara niespodziewanie zarzuciła mu ręce na szyję i przyciągnęła do siebie, zamykając w uścisku. Poczuła jego szorstki zarost na swoim policzku, co było wyjątkowo dziwnym, ale i przyjemnym doświadczeniem. Aizawa położył dłonie na jej torsie i odsunął kobietę od siebie.
— Miarkuj się — mruknął zniesmaczony.
— No tak, wybacz — zaśmiała się kobieta. Jej przeprosiny ewidentnie były jedynie formułką, nie wyrażały skruchy. — Będę musiała ci się teraz jakoś odwdzięczyć.
— Możesz to zrobić, płacąc za dzisiejszy wypad — powiedział i wyszedł z auta, kierując się w stronę drzwi lokalu. Sara zaśmiała się z jego reakcji i również opuściła pojazd, idąc w stronę kawiarni.
━━━━━━━ ● ━━━━━━━
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro