21.
Gdy w końcu mogłam wyjść z gabinetu pana Styles'a tata odwiózł mnie do mieszkania i pojechał na sesje. Gemma już od progu krzyczała, że Harry do niej dzwonił i o wszystkim jej powiedział, co z tego, ze miałam jeszcze 4 godziny do naszego wyjścia Gem wepchnęła mnie pod próchnic i kazała przyjść do siebie gdy się wysuszę. Chcąc lub nie musiałam do niej iść bo wiem, że by mnie udusiła.
- Gdzie idziecie? - zapytała gdy suszyłam włosy.
- Nie pochwalił ci się?
- Nie, powiedział, że macie dzisiaj randkę. Czekaj, idziecie na koncert prawda?
- Tak.
- No to mam dla ciebie idealny strój, mój brat padnie z wrażenia.
- Ale ja chce żeby on był żywy!
- Zrobisz mu usta-usta - mrugnęła do mnie.
- Jak bardzo będziesz mnie męczyć? - zapytałam widząc jak zabiera w ręce suszarkę do włosów.
- Nie będę cię męczyć - mrugnęła do mnie i zaczęła suszyć moje włosy, później lekko je uniosła u nasady.
- Zrobię ci mocniejszy makijaż ale nie będzie wyzywający - powiedziałam nakładając bazę pod makijaż.
- Wyrobicie się? Za pól godziny musimy wychodzić - zapytał Harry pukając w drzwi pokoju siostry.
- Za 10 minut do ciebie przyjdziemy - oznajmiła Gemma podając mi białe spodnie i czerwoną flanelową koszule w kratę.
- Okej.
- Do spodni? - zapytałam zakładając spodnie.
- Nie, masz białe trampki?
- W pokoju w walizce - odpowiedziałam. – Dobrze, że masz taki rozmiar jak ja - dodałam zadowolona, a ona się uśmiechnęła i wyszła z pokoju, wróciła gdy zapinałam guziki koszuli.
- Wyglądasz w niej lepiej niż ja - pochwaliła wskazując luźną koszule.
- Dziękuje – powiedziałam, a ona rzuciła mi buty, które szybko założyłam i włożyłam telefon do kieszeni.
- Wyglądasz super, możemy cię teraz pokazać mojemu bratu - oznajmiła i wyszliśmy z pokoju, Harry czekał na nas w salonie ubrany w czarne spodnie i tego samego koloru koszule.
- Gotowa? - zapytał uśmiechając się i przyciągnął mnie gwałtownie do swojego boku , moje dłonie znalazły się na jego klatce piersiowej, głowę zadarłam do góry żeby zobaczyć jego uśmieszek. - Ślicznie wyglądasz.
- Awww, wyglądacie uroczo - powiedziała Gemma zwracają na siebie nasza uwagę.
- No nie? - zapytał Harty całując mnie w skroń.
- Nie śpieszyło nam się? - zapytałam odsuwając się lekko.
Weszliśmy do korytarza gdzie Hary pomógł mi założyć płaszcz i gdy on założył swój wyszliśmy żegnając się z Gemmą. Chwile później siedzieliśmy już w samochodzie.
- Wybierz jakąś płytę - powiedział Harry wskazują schowek nad moimi nogami i włączył się do ruchu. Otworzyłam schowek i zobaczyłam masę pudełek, na które oczy mi się powiększyły.
- Tylko nie zacznij się ślinić - powiedział rozbawiony za co pacnęłam go w udo i wybrałam najnowszy krążek Kodaline. - Dobry wybór mała.
- Wiem, jeden z moich ulubionych zespołów.
- świetni faceci - powiedział.
- Znasz ich?
- Tak, robiłem parę razy im zdjęcia.
- Zazdroszczę ci!- powiedziałam pogłaśniając muzykę.
- Jak będzie okazja to cię z nimi zapoznam - obiecał.
- Na czyj koncert jedziemy? - zapytałam po chwili.
- Ed'a
- Na prawdę?
- Tak, chciał żebyśmy przyszli, Nick już na nas czeka pod Madison Square Garden razem z Liam'em i Soph.
- Ed ma świetne piosenki – przyznałam.
- Jaka jest twoja ulubiona?
- Little Bird – opowiedziałam bez zastanawiania się.
- Dobry wybór – powtórzył się.
- A twoja?
- Thinking Out Loud, to była pierwsza piosenkam którą Ed napisał na gitarze, którą ode mnie dostał.
- Jest boska, kiedy tylko ją usłyszałam oznajmiłam wszystkim ze to do niej będę tańczyć pierwszy taniec na ślubie.
- A Ed z wielką chęcią ci ją zaśpiewa – zapewnił uśmiechnięty i zaparkowałam na parkingu, po wyjściu z samochodu poszliśmy do tylnego wejścia gdzie czekali już na nas Nick z Liam'em i Soph.
- No nareszcie! Ile można na was czekać?!- zapytał Liam przytulając mnie na powitanie.
- Jesteśmy wcześniej niż mieliśmy więc nie wiem o co masz problem – prychnął Harry obejmując mnie w tali.
- Opanujcie hormony, chciałabym już wejść do środka, ten pan się na nad dziwnie patrzy – powiedziałam wskazując ochroniarza który roześmiał się na moje słowa i przepuścił nas w drzwiach mówiąc w której garderobie znajduje się Ed.
- Hej ludzie – powiedział Ed z końca garderoby gdy weszliśmy do odpowiedniego pomieszczenia.
- Jak się czujesz, to w końcu MSG! – zapytałam siadając między Harry'm, a Nikck'iem na jednej z sof.
- No właśnie, to jest cos niesamowitego ze tutaj zagram, zawsze o tym marzyłem i dzisiaj to się spełni – powiedział Szeroko uśmiechnięty.
- Możemy jedynie pozazdrościć.
W czasie gdy Ed'em zajmował się fryzjer Harry zabrał jedną z stojących pod ścianą gitar i usiadł z nią na jednym z foteli.
- Kiedy ja ostatnio na niej grałem – powiedział i zaczął grać jakąś piosenkę.
- Dawno mnie nie odwiedzałeś, ja to cały czas robię – stwierdził Ed patrząc na jego odbicie w lustrze. – Claire umiesz grać?
- Nawet całkiem dobrze – mrugnęłam do niego.
- Tak? – zapytał a jego oczy się zaświeciły z podekscytowania.
- Gram od 6 roku życia.
- Udowodnij – powiedział Nick zabierając Harry'emu gitarę która podał mnie.
Po chwilowym namyśle zaczęłam grać I'm Yours Jasnoa Mraza, Harry razem z Ed'em zaczęli śpiewać na co szeroko się uśmiechnęłam i grałam przeskakując wzrokiem z jednego na drugiego.
- Nie wiedziałam, że tak dobrze śpiewasz – powiedziałam do Harry'ego gdy skończyłam grać i odłożyłam gitarę.
- Jeszcze wieelu rzeczy o mnie nie wiesz – stwierdził mrugając do mnie co wywołało parskniecie Ed'a.
- Uwierz mi, o niektórych rzeczach nie chcesz wiedzieć, znam go od dziecka i wiem o nim aż za dużo – powiedział rozbawiony widząc naburmuszoną minę przyjaciela.
- Nie bądź taki mądry Ed, on nadal ma twoje nagie zdjęcia z zeszłych wakacji gdy biegasz kompletnie pijany po plaży – ostrzegł go Liam co wywołało szeroki uśmiech u Styles'a.
- Mam też filmik gdy się wyjebałeś na piasku i piszczałeś, że ci piasek do dupy wszedł – dodał zielonooki szczerząc się do Ed'a.
- Nic nie mówiłem – podniósł ręce w geście poddania się i wstał z krzesła. – Koncert za 15 minut, także radze się zbierać.
Wyszliśmy cała grupą z garderoby, Ed i Harry szli na samym końcu rozmawiając między sobą, ja szłam z Soph i dyskutowałyśmy na temat najnowszej kolekcji Saint Laurenta, zajęliśmy swoje miejsca niedaleko sceny w czasie gdy Ed wyszedł na scenę.
- Podobało ci się? – zapytał Harry gdy wsiedliśmy do samochodu po skończonym koncercie.
- Bardzo – odpowiedziałam uśmiechając się.
- Kolacja?
- Tak, jestem okropnie głodna ale zróbmy ją w domu – poprosiłam na co chętnie się zgodził.
Gdy weszliśmy do domu Gemma siedziała w salonie i malowała paznokcie, gdy tylko nas zobaczyła uśmiechnęła się i wróciła do poprzedniej czynności.
- Jak wam minął wieczór gołąbeczki? – zapytała.
- Bardzo dobrze, żałuj ze nie poszłaś – powiedziałam siadając obok niej.
- Nah, ilekroć Ed u nas śpi mam swoje prywatne koncerty, śpiewa pod prysznicem w łazience obok mojego pokoju, poza tym byłam już na tylu jego koncertach, że rzygam jego muzyką – powiedziała zakręcając lakier i wstała. – Harry my idziemy do mojego pokoju, wiesz babskie ploteczki.
- Dobra, ale za pół godziny zejdźcie na jedzenie – powiedział wyglądając z kuchni, a mnie Gemma pociągnęła w stronę schodów.
- Czas na zwierzenia pod tytułem, jak bardzo podoba ci się mój brat...
Za wszelkie błędy przepraszam ale rozdział sprawdzany na szybko :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro