|9|
Wybiła właśnie dwudziesta trzecia, a dziewiątka znajomych cały czas ze sobą rozmawiała. O dziwo po jakimś czasie nawet Jungkook dołączył się do rozmowy.
Nagle Baekhyun zaproponował, aby wszyscy przeszli się po jakieś drinki, albo chociaż poszli trochę potańczyć, a za godzinę ponownie spotkają się na pierwszym piętrze.
Tak więc rozdzielili się według uznania. Baekhyun miał plan, aby porozmawiać teraz z Taehyungiem, jednak uniemożliwił mu to cały czas pilnujący go Jungkook.
Gdy już mieli wchodzić do głównego punktu imprezy, starszy pociągnął Kima za rękaw i poprowadził go jak najbardziej na bok, gdzie nie było zbytnio ludzi.
- Widziałeś, jak ta dziewczyna się na ciebie patrzyła? - Spytał z lekką nutą zazdrości w głosie.
- Chodzi ci o Yeri? - Zdziwił się.
- Tak, dokładnie o nią mi chodzi. - Kiwną głową, cały czas trzymając chłopaka za rękaw. - Nie zauważyłeś może, że... Jakby to powiedzieć... Coś do ciebie ma? Dosłownie cały czas wzrok miała wlepiony w ciebie.
- A co ty się tak nagle interesujesz? - Odpyskował, jak na Taehyunga przystało.
- Odpowiedz mi proszę. - Rzekł Jungkook, dosyć poważnym tonem, co ponownie zdziwiło młodszego.
- Byliśmy kiedyś razem. Ale to jeszcze za czasów liceum, zerwaliśmy w zgodzie i teraz jesteśmy w przyjacielskich stosunkach.
- No bardzo przyjacielskich... Nie zdziwiłbym się, jakby się okazało, że już ma mokro od tego wpatrywania się w ciebie. - fuknął, lekko wypychając od środka policzek.
- Czyżbyś był o mnie zazdrosny? - Zapytał, próbując powstrzymać chęć zaśmiania się i zachować poważny wyraz twarzy.
- A czy to nie jest oczywiste?
- Uhh... - Sapnął, zamyślając się na chwilę. - Nie łączy mnie z nią nic więcej niż przyjaźń, Jungkook. Nawet jeśli nadal coś do mnie czuje, to jest to jednostronne. Ale wątpię w to, bo zanim mnie tu porwałeś, zaczynała lizać się z jakimś kolesiem. - Zatrzymał się na chwilę, wyrywając swoją rękę z uścisku Jeona. - A czy możemy w końcu iść coś wypić? Mam niesamowitą ochotę na coś mocniejszego. - Dokończył, odrazu ruszając w stronę barku.
Jungkook szybko ruszył za młodszym, również siadając przy barku. Stał przy nim jakiś młody chłopak - prawdopodobnie wynajęty przez Baekhyuna barman, który po kolei przygotowywał coraz to nowe drinki.
Taehyung jednak nie patrząc nawet na zawartość stojących przed nim kieliszków, odrazu chwytał jeden po drugim, wypijając całą ich pojemność.
Starszy nie chcąc być gorszym, również chwycił jakiegoś niebieskiego drinka, którego popił szklanką do połowy zapełnioną wódką. Nie było to smaczne połączenie, jednak w stu procentach skuteczne, ponieważ po trzydziestu minutach oboje byli w lekkim stanie upojenia.
Nie byli najebani, ponieważ jeszcze jakoś funkcjonowali i ich chód wyglądał w miarę normalnie, jednak widać po nich było, że coś pili.
W końcu Taehyung przypomniał sobie o słowach przyjaciela i natychmiast podniósł się z krzesła, ciągnąć za sobą Jungkooka. Już miał iść w stronę schodów, kiedy tamten go zatrzymał.
- Jungkook, mieliśmy już tam iść. - Powiedział. - Przecież umówiliśmy się za godzinę na górze.
- Spokojnie, zdążymy. - Uśmiechnął się Jungkook. - Ale najpierw ze mną zatańczysz.
- Ale ja nie umiem... - Oznajmił, spanikowany.
- To nic, malutki. Nauczę cię. - Szepnął mu do ucha, tym samym niebezpiecznie się do niego zbliżając i łapiąc chłopaka za biodra. - Zarzuć mi ręce na szyję. - Rozkazał, po czym zaczął bujać się na boki, prowadząc Taehyunga coraz bardziej w głąb tłumu. Ten nawet nie protestował. Może to była wina alkoholu, a może tego, że po prostu mu się to podobało, kto wie.
*
Gdy skoczyły się już wolne piosenki, zdecydowali udać się już do reszty grupki. Wchodząc do pomieszczenia, zauważyli, że tylko ich do tej pory brakowało.
- No, no, no... - Rzucił Kai. - Gdzie nasze papużki nierozłączki się podziewały?
- My tylko... Tańczyliśmy. - Uśmiechnął się Tae, lekko oblewając się rumieńcem.
- Długo jesteście razem? - Spytał nagle Chanyeol.
- Coooo, NIE! My nie jesteśmy razem! - Kim nerwowo zaczął zaprzeczać.
- Jeszcze. - Szepnął Jungkook, uśmiechając się. Nikt jednak go nie usłyszał.
*
Dochodziła już trzecia nad razem, kiedy przyjaciele już ledwo żywi siedzieli na balkonie. Goście również powoli się zbierali.
A więc uzgodnili wspólnie, że oni także kładą się już spać. Po otrzymaniu kluczy od Baekhyuna, Taehyung z Jungkookiem wybrali się w poszukiwanie wolnego pokoju.
Przejrzeli już chyba większość pokoi na piętrze, wpadając przy tym na dosłownie pieprzącą się parę, kiedy w końcu znaleźli 'swój'.
Taehyung zakluczył drzwi, odkładając klucze na szafkę, kiedy nagle uświadomił sobie, że żaden z nich nie wziął nic na przebranie.
- Jungkook... Cholera, zapomnieliśmy wziąć ubrań. Chyba pójdę do Baekhyuna coś pożyczyć, żebyśmy mieli w czym spać.
- Nie wygłupiaj się, Taehyung. Baekhyun już pewnie kładzie się spać, poza tym zawsze możemy spać w samych bokserkach. Ewentualnie ty możesz spać w koszulce, jak taka z ciebie cnotka.
- Wcale nie jestem cnotką! - Oburzył się.
- Ah tak? - Odparł, podchodząc bliżej Kima.
- Tak.
Jungkook natomiast przysunął chłopaka do ściany, po czym wpił się w jego piękne, różowe usteczka. Taehyung natomiast nawet nie protestował, całkowicie oddając się tej pieszczocie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro