Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|6|

Siedzieli właśnie w aucie Jeona, będąc w połowie drogi do rodzinnego Daegu Taehyunga. Wstali dosyć wcześnie, a po śniadaniu odrazu się spakowali, następnie jadąc do starszego po jego rzeczy.

W samochodzie panowała cisza przerywana jedynie grającymi w radiu utworami. Nagle ni stąd ni z owąd, ręką Jungkooka znalazła się na udzie Taehyunga. Ten tylko popatrzył na niego z politowaniem, mówiąc:

- Pilnuj się lepiej. I zabierz tą łapę. Nie żeby coś, ale wolałbym tam dojechać tam w całości, więc grzecznie cię proszę, skup się na drodze. I jeszcze jedno: jak odwalisz coś takiego przy moich rodzicach, to przysięgam, że źle się to dla ciebie skończy. Wolałabym, abyś aktualnie był spokojny, rodzice napewno też to przeżywają i ja także nie mam ochoty na takie numery z twojej strony. Zrozumiałeś?

- Jasne, księżniczko. - Uśmiechnął się zadziornie.

- I jak jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz, to przysięgam, że oderwę ci tego twojego niewyżytego kutasa. - Na te słowa starszy momentalnie zmienił wyraz twarzy na bardziej poważny, po czym znowu 'niby przypadkiem' położył swoją dłoń na tej Taehyunga.

Ten jednak jej nie odepchnął, a złączył ich palce, pozwalając sobie na odrobinę więcej.

Jednak obojgu z nich się to podobało.

*

Dojeżdżając na miejsce, wysiedli z samochodu. Taehyung podszedł do dobrze znanych mu drzwi, a za chwilę dołączył do niego stojący z bagażem Jungkook.

Młodszy wziął głębszy oddech, po czym zapukał do drzwi. Po chwili otworzyła im matka chłopaka, odrazu przytulając się i witając ze swoim synem.

- A to kto? - Spytała kobieta patrząc na Jungkooka.

- Kolega z pracy, fotograf z którym aktualnie pracuje.

- Masz bardzo przystojnego kolegę, Taeś.

- Ah, dziękuję pani. - Odezwał się z dumą.

Młodszy nie chcąc wyrażać się niekulturalnie przy matce, uśmiechnął się tylko, nic nie mówiąc, po czym spojrzał na starszego wzrokiem mówiącym 'Chciałbyś'.

*

Przy stole siedziało już pięć osób: pan i pani Kim, Jungkook, Taehyung i jego cztery lata młodsza siostra. Jedli przyrządzony przez kobietę obiad, a Taehyung co chwilę odpowiadał na zadawane mu przez rodziców pytania.

- Masz już jakąś dziewczynę synku? I ty Jungkook?

- Nie, mamo. Narazie nie szukam żadnej dziewczyny. Jungkook też żadnej nie ma.

- To się dobrze składa. - Dodała jego siostra, bezczelnie wpatrując się w jego towarzysza. - Mówił ci już ktoś, że przystojnego masz kolegę?

- Nie, nie mam żadnego przystojnego kolegi. - Odpowiedział Taehyung, szyderczo uśmiechając się w stronę Jungkooka.

- Ty też jesteś niczego sobie. Naprawdę masz ładną siostrę, Taehyungie. - Odezwał się Jungkook, odwzajemniając ten sam uśmiech, który odrazu zszedł z twarzy drugiego chłopaka.

- Ja tam uważam, że powinieneś sobie już znaleźć kandydatkę na żonę. - Powiedział pan Kim. - My w twoim wieku już byliśmy rodzicami.

- A ja uważam, że to za wcześnie. Poza tym nie chce mieć dzieci.

- Nadal mam nadzieję, że się jednak tych wnuków doczekamy, jak nie od ciebie to od naszej kochanej Naeun.

- Oczywiście mamusiu. Wiesz... Chyba już nawet mam kogoś na oku. - Dziewczyna puściła oczko Jungkookowi.

- A ja się już chyba najadłem i nie zbyt dobrze się czuję. - Wtrącił Taehyung. - Chyba pójdę do swojego pokoju, Naeun jak chcesz, możesz odprowadzić potem Jeona do pokoju gościnnego. - Skończył, po czym podniósł się z krzesła, idąc do pokoju.

Po chwili Jungkook również podziękował i wstał od stołu pod pretekstem zaniesienia Taehyungowi jego rzeczy.

*

- Nie mów, że jesteś zazdrosny. - Jungkook wszedł do pokoju Taehyunga, lekko się śmiejąc. Położył na podłodze jego rzeczy, po czym stanął obok stojącego do niego tyłem chłopaka.

- Nie jestem zazdrosny. Chyba coś ci się pomyliło. Dlaczego miałbym być? I to o ciebie? - Prychnął.

- W takim razie myślę, że nie będziesz miał nic przeciwko, jeżeli zajmę się dziś twoją siostrą, która definitywnie na mnie leci.

- Ahhh, spierdalaj.

Jungkook zaśmiał się ponownie, podchodząc bliżej niższego i umieszczając swoje ręce na jego biodrach, następnie go przytulając.

- Mówiłem, że masz spierdalać. Idź sobie do niej. I mnie puść, bo jeszcze rodzice zobaczą.

- Ale najpierw przyznaj, że jesteś zazdrosny. - Wyszeptał mu do ucha, przy okazji je całując.

- Uhhhhh, dobra, przyznaje, jestem do cholery zazdrosny. Ale naprawdę przestań.

Starszy jednak zamiast go posłuchać, obrócił go w swoją stronę, chwilę potem namiętnie go całując.

Po wszystkim, ponownie szepnął mu do ucha:

- Nie masz o co być zazdrosny. Wiesz przecież, że i tak wolę tylko ciebie, masz nawet sto razy lepsze ciało niż twoja siostrzyczka, jeśli to cię nie przekonuje.

- A ty i tak tego ciała nie zobaczysz. Ale zgadzam się z tobą, wyglądam dużo lepiej od niej. - Odpowiedział, odsuwając go od siebie. - A teraz serio idź, bo zaraz skończą jeść, a kazałem Naeun pokazać ci pokój, w którym będziesz spał.

- A to nie mogę spać z tobą?

- Głupi jesteś? - Zaśmiał się Taehyung. - Co ja niby powiem rodzicom? "Słuchajcie, mój starszy kolega boi się ciemności, dlatego będzie spał ze mną w łóżku"? No chyba nie.

- A czemu nie? - Uśmiechnął się głupkowato.

- Jesteś głupi. - Krzyknął Taehyung, uderzając Jungkooka w ramię. - Serio wyjdź, bo cię zaraz przez te okno wypierdolę i już nie będziesz miał jak ze mną spać.

- Auuuć... - Starszy udawał ból, śmiejąc się znowu, po czym w końcu opuścił pokój wściekłego chłopaka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro