|2|
Jeon wszedł do garderoby, zastając tam Seokjina przygotowującego Taehyunga do zdjęć próbnych. Poprosił przyjaciela, aby zostawił go sam na sam z nowym modelem, po czym zabrał się za realizację swojego planu. Część pierwsza głosiła "obserwuj, flirtuj jak gdyby nigdy nic i spraw, żeby sam się na ciebie rzucił".
Tak więc położył siedzącemu przed lustrem mężczyźnie rękę na ramieniu i "przypadkiem" przejechał nią po jego szyi. Nie widząc większej reakcji z jego strony, bezczelnie pochylił się i szepnął mu do ucha:
- Cieszę się, że mamy przyjemność współpracować.
Kim odwrócił głowę w jego stronę po czym powtórzył jego gest, znowu się przy tym uśmiechając:
- Nic z tego Jeon, nie działają na mnie takie rzeczy.
A to cholera...
- Pomyślał Jungkook. Chyba spotkał go cięższy przypadek niż zazwyczaj.
Udając, że wcale go to nie ruszyło, wyprostował się i odwzajemnił uśmiech mniejszego.
- Mów do mnie po prostu Kook, ewentualnie hyung.
- Nie ma sprawy, Kook. A więc jakie plany na dzisiaj?
- Skończę pracę, pójdę na jakąś imprezę... - Nie zdążył dokończyć, ponieważ przerwał mu śmiech patrzącego się na niego Taehyunga.
- Miałem na myśli plany dotyczące sesji. Nie wmawiaj sobie, że interesuje mnie twoje życie prywatne. Jestem tutaj jedynie, żeby pozować i dostać za to odpowiednią zapłatę.
Dobra, jednak będzie trudniej, niż myślałem...
- W takim razie na co czekasz? Przebieraj się w przygotowane ciuchy i za piętnaście minut widzę cię przy aparacie. - Powiedział lekko zirytowany swoim niepowodzeniem.
*
- Ha! Mówiłem! - Krzyknął z satysfakcją Park po wysłuchaniu historii przyjaciela. - On nie wygląda na łatwego.
- Może i nie wygląda, ale i tak mi się nie oprze.
- Słyszałem, Jeon! - Powiedział wchodzący do pomieszczenia Taehyung. To, co mówił Jungkook nie zrobiło na nim większego wrażenia, ponieważ miał zamiar pokazać mu, kto tutaj komu nie będzie mógł się oprzeć. Co, jak co, ale on nie zamierzał robić z siebie łatwej dziwki.
Model przebrany był w białą, cienką koszulę, rozpiętą do połowy i z podwiniętymi rękawami, czarne eleganckie spodnie i szare buty. Całość zdobiła srebrna biżuteria oraz lekko roztrzepana fryzura dająca wrażenie muśniętych wiatrem włosów. Jungkook musiał przyznać, że na ten widok zrobiło mu się gorąco.
- Yoongi, ustaw proszę lampy pod innym kątem, Seokjin, ty rozświetl mu lekko nos, a ty Jimin, przynieś każdemu po jednej kawie z karmelem i bitą śmietaną. - Zarządził.
- Się robi, szefie. - Zaśmiał się Jin, sięgając po jeden ze swoich pędzli do makijażu i najlepszy rozświetlacz.
Pierwsze zdjęcia miały być wykonane w letnim klimacie. Do takiego magazynu, potrzebowali przynajmniej kilkunastu podejść, aby móc wybrać ten jeden, najlepszy koncept.
- Taehyung, możesz się już ustawić. Jedyne, czego od ciebie wymagam to umiejętność improwizacji podczas pozowania i wykonywanie moich poleceń. Jasne?
- Oczywiście. Dam z siebie wszystko. - Odpowiedział próbując zachować poważny ton głosu. Szczerze bawiła go ta cała sytuacja i napalony na niego fotograf. Narazie jedyną osobą, która ma się na kogoś rzucać był właśnie ilustrujący go wzrokiem Jungkook.
Jeśli miałby być szczery nawet spodobało mu się trochę to nieudolne próbowanie poderwania go przez bruneta. I nawet, jeśli by nie chciał, musiał przyznać, że jego zarysowane mięśnie też są niczego sobie.
*
Po dwóch godzinach sesji, Jungkook mógł szczerze stwierdzić, że Taehyung bardzo dobrze zna się na modelingu, a wręcz był do tego stworzony. Zdjęcia wyszły idealnie, nie potrzebowały nawet większej poprawki.
- Taehyung, chodź zobaczyć, co nam wyszło. - Zawołał Jimin.
Mężczyzna podszedł do siedzącego przy monitorze Jungkooka, spoglądając na efekty końcowe swojej dzisiejszej pracy. Nie uważał, że wyszło źle, ale wiedział, że stać go na więcej.
- Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. - Oznajmił Jungkook, patrząc na stojącego przy nim Taehyunga.
- No dawaj, oczaruj mnie, co wymyśliłeś...
- Co byś powiedział na wyjście do jakiegoś klubu w ramach nagrody za tak dobrą sesję? Oczywiście wszystko na mój koszt. Poza tym mamy jutro sobotę, a każdemu przyda się trochę ruchu.
- A co jeśli odmówię?
- To wtedy uznam to za zlecenie, a jako że jestem aktualnie twoim szefem, i tak będziesz zmuszony tam ze mną iść.
- Ty nie bądź taki hop do przodu. Wystarczyłoby, jakbyś poprosił. Serio, Jeon, słowo "Proszę" nie boli.
- uhhhh... Czy poszedłbyś jutro ze mną do klubu? "Proszę"? - Odpowiedział zmieszany. Nie podobało mu się to, że ten chłopak dyktuje mu warunki. Przecież zawsze było to jego działką.
- No i widzisz? Było tak odrazu. - Uśmiechnął się z satysfakcją klepiąc go po ramieniu. - O 20 możesz po mnie przyjechać. Adres i numer i tak masz, więc nic więcej nie muszę ci mówić. A teraz wybacz proszę, ale idę się przebrać i wychodzę, bo wykonałem swoją dzisiejszą pracę, a jestem jeszcze umówiony. Pa, Jungkook. - Pomachał mu, dumnie odchodząc do swojej garderoby. Chyba nigdy nie zapomni miny starszego po usłyszeniu jego słów. Wyglądał co najmniej, jakby w najbardziej stresowym momencie skończyły mu się ulubione papierosy, lub jakby przerwał stosunek, sekundy od osiągnięcia orgazmu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro