|16|
- Wiesz, że został nam ostatni tydzień? - Spytał Jungkook, przenosząc wzrok na swojego chłopaka siedzącego przed nim na biurku.
- Wiem i nie mogę się doczekać, aż zobaczę w końcu, co nam z tego wyszło. A tak apropo, jak tam twoje prace przy edycji zdjęć? - Powiedział, kokieteryjnie przejeżdżając palcem po koszuli starszego.
- Tak naprawdę już prawie wszystko mam skończone, została mi tylko ostatnia sesja. Ale skończę to jeszcze dzisiaj, więc jutro usiądziemy razem, wybrać najlepsze zdjęcia, chociaż przyznam że dla mnie każde twoje zdjęcie jest najlepsze. A teraz ubierz jakąś koszulkę i zabieram cię do restauracji. - Oznajmił, chwytając Taehyunga za biodra i samemu wstając, ciągnąc ze sobą chłopaka.
*
- A czy to przypadkiem nie są Yoongi z Jiminem? - Spytał Tae, wkładając do buzi resztę makaronu i zerkając na siedzącą na drugim końcu lokalu dwójkę.
- A rzeczywiście. - Odpowiedział Jungkook, odwracając głowę. - Wiedziałem, że ostatnio coś ze sobą kręcą, tylko ta ruda małpa nie chce się do tego przyznać. - Dodał, zauważając, że jego przyjaciel kładzie rękę na tej należącej do Mina.
- A to oni nie byli razem? - Zapytał zdziwiony. - Przecież nie raz widziałem ich koło schowka przy garderobie, jak się migdalą.
- Już ja sobie z nimi pogadam. Żeby takie rzeczy robić w pracy? - Odrzekł Jungkook, po chwili słysząc śmiech młodszego.
- Ty tak serio? - Prychnął Kim. - Przecież robiliśmy to samo, nie mówiąc już o tym, że prawie mnie przeleciałeś w godzinach pracy.
- Ale ja mogę. - Oznajmił, cwaniacko uśmiechając się w stronę siedzącego przed nim chłopaka. - A ty gdzie się wybierasz? - Spytał, widząc jak ten nagle wstaje od stołu.
- Przywitać się. - Odpowiedział, nawet nie odwracając się w stronę starszego.
Szedł wymijając kolejne stoliki, kiedy w końcu stanął przed nieco zaskoczoną jego obecnością dwójką mężczyzn.
- Witam, gołąbeczki. - Uśmiechnął się szeroko, widząc jak Min zawstydzony zabiera swą dłoń spod tej Parka. - Jak tam randka?
- A bardzo dobrze. - Powiedział Jimin, uśmiechając się sarkastycznie. W końcu to nic miłego, kiedy ktoś przerywa ci w momencie, kiedy było tak blisko pocałunku.
- Chcielibyście może wpaść do mnie i Jeona na imprezę z okazji zakończenia wszystkich sesji i domniemanego sukcesu? - Spytał, zaraz widząc koło siebie wcześniej wspomnianego chłopaka.
- Organizujesz imprezę? - Odezwał się Park, patrząc na Jungkooka.
- Bardziej nazwałbym to małym posiedzeniem z odrobiną alkoholu, nie zamierzam zapraszać wielu osób.
- W takim razie my bardzo chętnie, prawda Yoongi?
- Ah, tak. Oczywiście.
- W takim razie zapraszam do mnie równo za tydzień, godzina dwudziesta. I szczęścia w związku! - Krzyknął Jungkook, ciągnąc za sobą Taehyunga i wychodząc z lokalu, wcześniej oczywiście płacąc za posiłek.
*
Wieczór postanowili spędzić na siłowni. Chociaż tak naprawdę to Jungkook postanowił, Taehyung uznał, że idzie jedynie popatrzeć. I szczerze kręcił go widok ćwiczącego bruneta.
Napinające się mięśnie, tors, ramiona, które potrafią tak dobrze i szczelnie go otulać. Imponowało mu to.
Sam też czasami ćwiczył, w końcu był modelem. Jednak nie uważał, że dobrze wyglądał by tak napakowany. Podobał się sobie w wersji leciutkiej kluseczki, która jak przychodzi co do czego, potrafi zamienić się w Boga seksu.
Ściekający pot z czoła starszego tylko go nakręcał i gdyby nie to, że dookoła są ludzie, już dawno by się na niego rzucił. Nie no, dobra, aż taki napalony nie był. Ale z chęcią by go teraz zmacał.
Skoncentrowany na podnoszeniu ciężarków Jungkook, nawet nie widział, jak intensywnie wpatrywał się w niego Taehyung, który nie zdawał sobie sprawy, jak komicznie wygląda. Stojący na środku siłowni facet z różową sportową opaską na czole, ubrany w czarne dresy, opiera się o jedną z bieżni i patrzy na pakującego mężczyznę, podczas gdy reszta ludzi wokół wyciska z siebie ósme poty.
Po półtorej godziny intensywnego treningu, zmęczeni udali się szatni. Tak, Taehyung także się zmęczył, w końcu wpatrywanie się tyle czasu w jeden punkt jest bardzo męczącym zajęciem. I bardzo dobrym treningiem dla wzroku.
Za namową Kima, Jungkook zgodził się, aby ten wziął z nim prysznic. To nic, że w każdej chwili ktoś mógł wejść do strefy z prysznicami, które mają jedynie marne zasłony i zobaczyć dwóch stojących razem facetów. Nie tylko facetów.
Ale to nieważne, kto by się tym przejmował, kiedy ma przed sobą takie cudeńko. I chociaż seks pod prysznicem brzmi bardzo kusząco, muszą się jednak trochę pilnować, bo to w końcu miejsce publiczne, jakby nie było. Tak więc skończyło się tylko na wzajemnym myciu i 'przypadkowym' ocieraniem się o pośladki Kima. No ale przynajmniej w ten sposób mógł chociaż trochę rozładować resztki komulującej się w nim energii.
To wcale nie tak, że przed chwilą wymęczył się niesamowicie, po prostu tyłek Taehyunga napawał go na nowo motywacją do działania.
Jednak nie zawsze można być niewyżytym, dlatego tym razem musieli sobie darować, grzecznie wychodząc z kabin i ubierając się w ubranka, zakrywając tym samym swoje piękne ciała.
Tyle dobrego, że przynajmniej po powrocie do domu mieli trochę prywatności. Podczas wspólnego przygotowywania kolacji co chwilę skradali sobie małe i duże pocałunki.
I musieli przyznać, że oboje tak trochę się od siebie uzależnili. Tak trochę bardzo.
Bo Taehyung nie wyobrażał już sobie swojego dnia bez dobierającego się do niego Jungkooka. A Jungkook nie wyobrażał sobie, żeby miało mu zabraknąć jego uroczej złośnicy, która już nie raz powaliła go na kolana.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro