Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|12|


Około godziny dziesiątej rano odbywały się już przygotowania do kolejnej sesji. Ekipa Jeona rozstawiała potrzebne im do tego celu rzeczy, a jego ulubiony model od godziny był już przygotowywany. Do końca współpracy został im jedynie miesiąc, a zdjęć brakowało im jeszcze sporo.

Jednak ubrany w Gucci'ego Kim Taehyung był widokiem tak cennym, że nawet i jego jedno, przypadkiem zrobione zdjęcie mogłoby zdobić najbogatsze muzea sztuki.

Przynajmniej tak właśnie było w mniemaniu Jeona. I nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że jego skarb mógłby się komuś nie spodobać.

Te piękne uda, zgrabny tyłeczek i rozkoszne wargi aż prosiły się o jego dotyk. A w jego głowie wciąż odgrywały się sceny z ich pierwszego, wspólnego razu. Choć nie był idealny, może nawet trochę krępujący, to niegrzeczny Kim podobał mu się jak cholera.

Gdyby mógł, nagrałby to sobie nawet na płytkę, aby móc co wieczór oglądać to przepiękne stworzenie. Jednak wizja odcięcia jego genitaliów przez wściekłego Taehyunga wystarczająco go od tego odpychała.

- Brawo, Taehyung! Naprawdę dobrze się dzisiaj prezentujesz. - Stwierdził dumnie Jungkook, po raz kolejny zmieniając kadr. - A gdybyś jeszcze mógł tak... Rozchylić lekko wargi. O tak, dokładnie! A teraz przyłóż do nich kciuk. Tak! Robisz to dobrze. - Komentował, coraz bardziej wkręcając się w dzisiejszą sesję. - A teraz uwodzicielski pół uśmiech. Idealnie!

W czasie, gdy Jungkookowi robiło się gorąco, Taehyung w duchu cieszył się, że ktoś go tak docenia. Był świadomy swojego uroku osobistego, nawet bardzo. Po prostu imponowało mu to, jaki starszy był w stosunku do niego.

Przez ten czas naprawdę zmienił o nim zdanie. Jungkook przy nim potrafił być naprawdę czuły, mimo że kochał się z nim droczyć. Taehyung za to czasami przesadzał ze swoimi odzywkami, ale jakby tak na to spojrzeć, już za gówniaka był pyskaty.

Po skończonych zdjęciach, wszyscy pozwolili sobie na chwilę wytchnienia. Tae jednak zamiast siedzieć w garderobie, postanowił usadowić się na blacie w pracowni Kooka.

- Dużo ci jeszcze zostało? - Spytał młodszy z nadzieją, że może spędzą razem końcówkę dnia jakoś bardziej romantycznie.

- Hmm... Skończyłem obrabiać dopiero jedną czwartą wszystkich zdjęć. Ale... - I tu spojrzał na siedzącego przed nim chłopaka. - myślę, że równie dobrze resztę mogę dokończyć jutro u siebie. Bo wiesz... Tak sobie pomyślałem, że...

- Przejdź do rzeczy.

- Ty, ja, kino.

- No nie wiem... - Odparł, udając zamyślenie.

- Taehyung, nie drocz się ze mną. - Powiedział wstając i podchodząc do chłopaka.

- Pfff, ja? Droczyć się? - Przerwał widząc błagalne spojrzenie starszego. - Dobra, przekonaj mnie. Wtedy pomyślę. - Dokończył sprytnie.

Jeon niewiele myśląc, umiejscowił swoje ręce w odpowiednim dla nich miejscu. Czyli na pośladkach Kima oczywiście. A po chwili ścisnął je. Słysząc zduszony jęk młodszego, mocniej zacisnął swoje dłonie, po czym usadził go trochę niżej, tak żeby miał idealny dostęp do jego twarzy.

Niedługo potem zbliżył się do jego ust, skradając z nich krótki, lecz soczysty pocałunek.

- A teraz cię przekonałem? - Zaśmiał się.

- A no nie wiem... - Wymamrotał niewinnie.

Jungkook więc po raz kolejny złączył ich usta, jednak tym razem na nieco dłużej. Możliwe, że trwałoby to jeszcze dłużej, gdyby nie Park i jego świetne wyczucie czasu.

- Uhuhuh, gołąbeczki. Czemu ja nic nie wiem, że jesteście razem?

- Bo w sumie to nie jesteśmy... - Odpowiedział Jungkook.

- Czyli jesteście przyjaciółmi z przywilejami? - Spytał, znacząco poruszając brwiami.

- Co? Nie, Jezu Park, pojebało cię? - Oburzył się Tae. - My nawet przyjaciółmi nie jesteśmy. W sumie to się nawet nie wiem, czym my jesteśmy. - Prychnął model, opuszczając pracownię i tym samym zostawiając tą dwójkę samych.

- Wielkie dzięki, Jimin. Spłoszyłeś mi księżniczkę.

- Ty lepiej patrz, żeby ta twoja księżniczka sobie innego księcia nie znalazła, jak ty się tak wolno ze wszystkim zbierasz.

- Już wyluzuj, znamy się dopiero dwa miesiące.

- A zachowujecie się, jakbyście znali się conajmniej dwa lata. Stary, pasujecie do siebie idealnie! Weź coś w końcu z tym zrób, zanim Taehyung ucieknie ci sprzed nosa. Naprawdę, pomyśl o tym. - Poklepał go po ramieniu.

- Jiminie... Wiesz, jakie mam doświadczenia jeśli chodzi o związki. Ja naprawdę boje się, że z Taehyungiem będzie tak samo. Że nagle to wszystko pryśnie. Boję się wchodzić w tak głębokie relacje, które zobowiązują.

- Boisz się, że go zdradzisz?

- Nie, coś ty. Nawet bym o tym nie pomyślał. Po prostu obawiam się, że to może nie wyjść.

- Nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz. Ja naprawdę nie rozumiem, na co ty czekasz. Leć do niego, póki ci nie uciekł.

*

Siedzieli właśnie w sali kinowej, oglądając jeden z najnowszych horrorów, kiedy nagle fabuła zaczynała robić się coraz bardziej krwawa. Wystraszony Taehyung jedynie chował głowę w zagłębieniu szyi Jungkooka i co chwilę ściskał jego ramię. Ten mimo, że wczuł się w film, na widok trzęsącego się ze strachu Kima, natychmiast całkowicie oderwał swój wzrok od ekranu.

- Chcesz wyjść? - Spytał zmartwiony. - Nie mówiłeś, że boisz się horrorów.

- Nie, jest dobrze. - Uśmiechnął się lekko z wciąż wymalowanym na twarzy przerażeniem. - Chwyć mnie za rękę, Kookie.

Tak też zrobił. Po skończonym seansie udali się do w miarę dobrej restauracji, gdzie zjedli po trzech kawałkach wyśmienitej pizzy.

- Ahh, przez ciebie będę gruby. - Zaśmiał się Taehyung, ścierając resztki sosu ze swojej twarzy.

- Nawet, jakbyś był, i tak byłbyś piękny.

- Nie bajeruj mnie, Jeon.

- To był komplement. Jesteś napraw—

- Masz trochę sosu pomidorowego na twarzy. - Przetrwał mu młodszy. - O, tutaj. Czekaj, wytrę. - Zbliżył się do jego twarzy, kciukiem usuwając z jego warg pozostałości ketchupu.

- A już liczyłem na to, że będzie tak jak w tych wszystkich romantycznych filmach.

- Co masz na myśli?

- Że mnie tak ładnie pocałujesz.

- Na takie atrakcje, poczekajmy do powrotu. - Uśmiechnął się Taehyung.

- Czy ty coś sugerujesz?

- Ani trochę.

W końcu zmęczeni pełnym zajęć dniem, wrócili do domu Jungkooka, który zdecydował, że młodszy śpi dzisiaj u niego. Taehyung nawet nie mógł odmówić, chociaż tym razem ani trochę nie chciał. Jedyne, czego teraz chciał to czułe pieszczoty.

Nie wiedział, co w niego wstąpiło, ale miał ochotę porządnie poprzytulać się z Jungkookiem, wypić ciepłą herbatkę, oglądnąć razem Barbie i inne jego ulubione bajki oraz wymieniać się ze starszym słodkimi, czułymi pocałunkami.

Pragnął jego bliskości.

Czuł się, jak mała dziewczynka, która potrzebuje miłości i atencji od swojego tatusia.

Nie, żeby wyobrażał sobię Jungkooka, jako jego Sugar Daddy, tak po prostu...

Stop your dirty thoughts.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro