Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*5*

Wzięłam głęboki wdech i wykręciłam numer do Jakuba. Po kilku sekundach mogłam usłyszeć jego krótki śmiech oraz odchrząknięcie.

-Tak, słucham? - odezwał się a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć.

-Ummm... Wiktoria z tej strony. Miałam się odezwać...

-Ah tak! Wiem, wiem- przerwał mi w połowie wypowiedzi za co w głębi duszy mu dziękowałam, bo obawiałam się co mogę niepotrzebnego nagadać.
-Środa jest za... jutro haha. Wpadasz? Chyba wysłałem ci adres, nie? Nie pamietam już, jak nie to Ci wyślę jeszcze raz, jak trzeba-chyba jest z kimś w pomieszczeniu bo w tle słyszę kilka męskich głosów.

-Tak, podałeś mi, ale nie do końca wiem, jak tam trafić.

-Masz samochód? Jest takie coś jak nawigacja...

-Nie mam- przerwałam mu.

-No chyba że tak... To może ktoś cię podwiezie ? Nadal możecie użyć nawigacji hehe...

-Jakoś chyba dam sobie rade. Dzięki za fatygę... chciałam też zapytać czy mam coś ze sobą zabrać?

-Hmmm... w sumie to nie. Najpierw się poznamy co nie? Muszę kończyć, do zobaczenia!- rozłączył się nie dając mi odpowiedzieć. Trudno, tacy faceci też się zdarzają. Nic na to nie poradzę.
Odłożyłam stłuczony telefon na stolik nocny i spojrzałam na zegar. W pół do piętnastej i co ja mam dzisiaj jeszcze robić? Jedyne co mi przychodzi do głowy to przejrzeć szafę na jutro. Powinnam ubrać coś... ładnego i estetycznego. Chyba będzie zwracał uwagę na mój ubiór? Nie no nie wiem... on ma tylko mi zrobić pare zdjęć i przesłać je dalej.

**

-Masz papierosa?- podeszła do mnie jakaś laska z kapturem na głowie. Nie widziałam jej twarzy bo na dworze było już ciemno.

-Nie palę- odpowiedziałam i spuściłam wzrok z powrotem na mój telefon.

-To po co tu siedzisz?- zapytała i ukucnęła tak abym mogła na nią spojrzeć.

-To tylko plac zabaw. Co w tym dziwnego? A co ty tu robisz i czemu mi nie dasz spokoju?- lekko się już zirytowałam jej zachowaniem.

-Dotrzymuję Ci towarzystwa. Czekasz na kogoś?- usiadła na sąsiedniej huśtawce i zaczęła się delikatnie huśtać.

-Nie, przyszłam tu pomyśleć. Zawsze to robię kiedy mi się coś nie uda.

-A co ci się nie udało?

-Dlaczego zadajesz tak dużo pytań? Nie wiem czy chce komuś obcemu opowiadać o moim życiu- spojrzałam na nią. Ściągnęła kaptur a ja mogłam dostrzec jej czerwone jak krew włosy. Miała urocza grzywkę i zero uśmiechu na twarzy. Podobnie jak ja w tej chwili.
-No dobrze... Chodzę co miesiąc na różne kastingi na modelkę. Nie wychodzi mi nigdy, wiec zawsze tu przychodzę.

-Przyznam Ci się, że od niedawna mam cię na oku, a dzisiaj w końcu postanowiłam zagadać- w końcu się uśmiechnęła. Ma przerwę między jedynkami. Przeurocze.

-Obserwujesz mnie? To... dziwne. Dlaczego?

-Zauważyłam, że mi się przyglądasz. Widzisz jak wyglądam, a to chyba nie świadczy o tym, że mam dużo znajomych, prawda?- jej uśmiech zniknął gdzieś w ciemnościach i założyła kaptur. Chyba się speszyła, ale co ja mam powiedzieć? Obserwuje mnie od kilku miesięcy.

-Nie rozumiem o czym mówisz. Nie wyglądasz...źle przecież.

-Nie? A to dziwne, większość osób, które poznałam boją się mnie i mojej przeszłości. Mało osób ze mną rozmawia tak swobodnie.

-Nie znam cię, nie wiem co robiłaś zanim do mnie zagadałeś, ale jeżeli ma tu zaraz przyjechać policja i nas zgarnąć to lepiej już idź- próbowałam ją rozśmieszyć.

-Dzisiaj nic nie zrobiłam, wczoraj też nie. Jeżeli mi o sobie opowiesz, możliwe, że ja też się otworzę- zaczynam się jej obawiać ale jednocześnie mam wielką ochotę ją poznać.
-Spotkajmy się tu jutro o tej samej godzinie- wstała i poszła w stronę przeciwną niż którą idę do domu ja. Kim ona jest?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro