Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*4*

Obudziłam się chyba rano. Tak sądzę, bo rolety w pokoju Moniki były zasłonięte.
Chwyciłam telefon, którego nie zastałam na miejscu. Przetarłam oczy i skapnęłam się, że nie zmazałam wczoraj makijażu. Będę tego żałowała potem, oraz moja skóra.
Przewróciłam oczami i wstałam szukając wzrokiem czy nie ma tu gdzieś Moniki. Nie było jej już w pokoju. Prawdopodobnie albo wróciłam sama, albo jest już tak wcześnie, ze je śniadanie, albo nie jestem w jej domu...

Gołymi stopami dotknęłam zimnych paneli. Przeczesałam palcami włosy i podreptałam do kuchni, gdzie w końcu ujrzałam moją przyjaciółkę. Uśmiechnęła się jedynie do mnie i zaczęła sączyć swoją poranną kawę. Nie przepadam za tym napojem, ale czasami trzeba coś takiego wypić na pobudzenie i na dobrego kaca.

-Częstuj się kochana. Wiesz, gdzie wszystko leży i stoi... i w ogóle jest- odezwała się cicho i usiadła na kanapie chwytając przy okazji pilota od telewizji.

-Jasne. Poradzę sobie. Tak sądzę- zaśmiałam się lekko na koniec i otworzyłam szafkę z różnymi przyprawami. Wyciągnęłam kawę wraz z cukrem i włączyłam czajnik zalany już wodą przez Monikę.
-Niewiele pamiętam z wczoraj, a ty ?- zapytałam przyjaciółkę

-Coś tam mi świta. Pamiętam, że wracałyśmy taksówką. A nie, jednak nie... Chyba wróciłam sama, a ty zostałaś... nie pamietam!-wrzasnęła

-Okej...Spokojnie. Zapytam Sylwka albo kogoś innego. A wiesz może, gdzie jest mój telefon?

-Nie mam pojęcia- wstała i odłożyła kubek do zmywarki poprawiając szlafrok.
-Serio, nie pytaj się mnie o takie rzeczy z rana, na kacu jestem kobieto

***

Przebrałam się i poprawiłam makijaż, który przed chwilą zmazałam. Z włosów upięłam wysokiego, niechlujnego koka i wyszłam z łazienki. Z tylnej kieszeni w spodniach wyciągnęłam znaleziony wcześniej telefon i przypomniałam sobie nagle o poczcie, którą dostałam chyba wczoraj wieczorem.
To kilka maili od Jakuba. Może to było coś ważnego ? Może miał do mnie jakaś sesje ? Może mi załatwił kasting? A ja oczywiście bawiłam się z przyjaciółka na urodzinach i nic z tego nie pamiętam.

-Boże Monika! Dostałam maile od Jakuba. Boję się je otworzyć. Co jak mnie w nich ochrzanił, bo miałam się gdzieś stawić wczoraj, a ja sobie balowałam?- zaczęłam panikować i chodzić oś ściany do ściany z telefonem w dłoni

-Daj spokój, będzie dobrze. Otwórz je, albo daj mi, ja przeczytam -wyciągnęła dłoń w moja stronę, a ja bez wahania podałam jej mój telefon.
-Emmm...mhm.....mhm.....okej już kumam- uśmiechnęła się delikatnie
-Zaprasza cię do swojego studia w tą środę. Podał tez adres i numer telefonu. Będę mogła sobie zapożyczyć ten numer?- zaczęła zabawnie poruszać brwiami

-W tej chwili to tak jakby mój szef, więc się go nie tykaj, bo mi zepsujesz z nim relacje. Nikt nie chce pracować z kimś, kogo przyjaciółka to wariatka- zabrałam swój telefon i mrugnęłam go niej

-Dzięki Wiki...- przewróciła oczami i wstała z kanapy.
-Zaraz będę dzwoniła do Sylwka, zapytać jak się czuje. Zapytać go o wczorajsze wydarzenia?-zaśmiała się

-Nie trzeba, idę ogarnąć gdzie jest to studio, bo kompletnie nie kojarzę ulicy...

***

Wróciłam do swojego domu. Pustka i tylko pustka. Nie mogę trzymać ani psa, ani kota, bo taka umowa wynajęcia tego mieszkania, więc mam jeża i papugę. A co tam, jak szaleć to szaleć.

Rzuciłam torebkę w kąt małego przedpokoju i ściągnęłam kurtkę wieszając ją potem na wieszaku. Strasznie tu ciemno, czemu zawsze zachowuje się jak wampir i moje rolety są opuszczone?
Odsłoniłam kilka z nich i spojrzałam przelotnie na moją papugę, Maggie.
Giba się na każdą możliwą stronę i domaga się atencji z mojej strony.
Dosypałam jej kilka ziarenek dyni, za którymi po prostu szaleje, wiec na chwile ucichła. Następnie odpaliłam internet w moim telefonie i wpisałam adres studia, do którego mam się dostać. 4 kilometry stąd, no tak. Mogłam się tego domyśleć, skoro mieszkam praktycznie na poboczu Warszawy. Zablokowałam czarny klocek i schowałam do kieszeni spodni, rozglądając się po mieszkaniu. Nie wiem co mam ze sobą zrobić, chyba odpiszę mu na maila.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro