Inni zmiennokrztałtni?
- Nie wiem, co powiedzieć-powiedziała smutno mama. Przed chwilą Mia powiedziała jej o tym, co się dowiedziała. Po chwili mruknęła coś pod nosem i poszła do kuchni. Zostałam z siostrą. Chwilę później mama wróciła z trzema kubkami gorącej czekolady.
-Nie możesz z nim mieszkać-powiedziała Madison.
-To co mam zrobić?-zapytała siostra.
-Będziesz mieszkać tutaj. W piwnicy jest zapasowe łóżko, przeniesiemy je do pokoju Ashley. Okey?
-Jasne!-odpowiedziałam.
-A co z Lucy? Nie zostawię jej!
-Lucy?-zdziwiła się mama.
-Moja suczka.
-Może mieszkać u nas. Mamy duży ogród.
-Dzięki mamo!-Mia mocno przytuliła niebieskooką szatynkę.
-Teraz wracaj do domu i się spakuj. Jutro w nocy po ciebie będziemy. Nie zaśnij-powiedziała rodzicielka z uśmiechem.
~**~
Burza. Nienawidzę jej. Moja klacz boi się jej. I to jak. Nie mogę wtedy nad nią zapanować. Już teraz chce się wydostać.
Szybkim krokiem poszłam do stajni. Weszłam do pierwszego wolnego boksu i zamknęłam go. Wolałam nie ryzykować. Po chwili przemieniłam się. Jako człowiek miałam rude, kręcone włosy i zielone oczy, lecz jako koń moja sierść była koloru tofi, tak samo jak grzywa i ogon. Na łbie miałam strzałkę i trzy skarpetki (na przedniej prawej nie miałam).
Moja klacz jeszcze się nie uspokoiła, mimo, że minęło już prawie pół godziny. Ktoś wszedł do stajni. Wysoki brunet z niebieskimi oczami. Mój brat. Jego kary ogier nie bał się prawie niczego.
Podszedł do mojego boksu. Nie miałam nad sobą kontroli, lecz idealnie wszystko czułam, słyszałam i widziałam.
-I co?-zaśmiał się-Jesteś beznadziejna. Jeśli teraz otworzę boks, to twoja klacz ucieknie. Jeśli ona ucieknie, ty także. Ten ptak ci nie pomoże. Nawet nie myśl o nim.
Alex to mój przyjaciel. Chodzimy razem do klasy. Blondyn jest w miarę wysoki. Ma niebieskie oczy i potrafi się zmieniać w orła. W postaci ptaka może przenieść jednego człowieka na raz. Często się to przydaje.
Mój brat Darko otworzył boks. Nie udało mi się zapanować i uciekłam.
Biegłam przez las. Po chwili zahamowałam. Udało mi się! Zapanowałam nad strachem!
Tylko, gdzie ja jestem?!
~Alex, pomożesz?-próbowałam porozmawiać z przyjacielem.
~Gdzie ty jesteś?! Darko otworzył boks i uciekłaś!
~No wiem. Jestem w jakimś lesie. Odzyskałam kontrolę nad sobą.
~Lecę cię szukać.
Przemieniłam się w człowieka. Byłam przemoczona. Po około dziesięciu minutach zauważyłam orła. On też mnie zauważył. Nagle usłyszałam warkot. Po chwili otoczyły mnie wilki. Ale nie zwykle wilki.
Wilkołaki.
_________
[Edit]
Poprawiłam parę błędów :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro