•I Witamy,witamy...•
Shearly Hernodale pov.
Wrześniowe, zimne powietrze rozwiewało moje białe włosy. Stanęłam na wzgórzu,było stąd widać masyw akademii i jej przyszłych uczniów zmierzających do głównego wejścia. Zarzuciłam ogromną torbę na ramię i zaczęłam iść w stronę wielkiego budynku z dwoma wieżami który miał stać się moim domem na kolejne dziesięć miesięcy. Kiedy dotarłam do bramy odłożyłam bagaż w portierni i zaczęłam podążać w stronę auli, kilka razy zgubiłam drogę i skręcałam w ciemne korytarze, w których najpewniej znajdowały się nasze pokoje.
Wchodząc do sali w której miał się odbyć apel podniosłam głowę i poprawiłam swoje ubranie, by wyglądać przyzwoicie. Wybrałam miejsce w pierwszym rzędzie, tuż obok chłopaka w bardzo dziwnej masce.
William Diablo pov.
Kiedy w końcu usiadłem i założyłem moją maskę, nie dane było mi nawet na chwilę odetchnąć. W moją stronę zmierzała białowłosa dziewczyna ubrana w białą koszulę i dżinsową spódnicę (która swoją drogą mogłaby być krótsza).
No niczego sobie, nie powiem.
Uśmiechnąłem się mentalnie i wyprostowałem się na siedzeniu, by nie wyglądać na potwora bez szyi. Gdy blada piękność* usiadła obok mnie, popatrzyła się na mnie posępnym wzrokiem i zdjęła mi maskę.
Co za baba, nie wierzę!
Czy ja wyglądam na kogoś kim można pomiatać?!
Tak się nie bawimy,o nie.
Mimo to i tak jest zajebista.
Odwróciłem głowę, bo straciłem nadzieję na odzyskanie maski która znajdowała się po jej halką, i raczej nie chciałem tam zaglądać, a może chciałem tylko się powstrzymałem.
Klaus Valeque pov.
Popatrzyłem w stronę ogromnej sceny na którą wchodziła dyrektorka. Wysoka kobieta w blond włosach, ubrana bardzo elegancko złapała za mikrofon. Postukała w niego, sprawdzając czy działa jak należy i zaczęła mówić.
-Proszę o ciszę!
Powiedziała i wszyscy jak na zawołanie ucichli, a moja iguana "przytuliła" się do mnie bardziej.
-Witamy wszystkich w Peternatural Academy!
Szkole dla osób nadnaturalnych, która wraz ze swoją 80 letnią tradycją edukuje osoby o nadprzyrodzonych mocach- z powodu dwu letniej przerwy, musieliśmy zacząć zajęcia z opóźnieniem- wymagały od nas tego warunki techniczne. Mimo to witam wszystkich którzy się stawiali. Ponieważ zarząd pedagogów uznał, że powrót podziału domu za pożądany, podzielimy wszystkich na cztery domy.- na sali zapadło milczenie, a ja się trochę przeraziłem, wcale nie podobała mi się myśl o tym, że będziemy podzieleni. Zatopiłem się w myślach z których wyrwał mnie głos dyrektorki.- Proszę o ciszę! Teraz przedstawię domy:
Forgward- cechuje mądrość, ambicja, niezależność poglądów i spryt.
Lovrinot- to dom dla osób miłych, pomocnych i o dobrym sercu, cechuje ich miłość do zwierząt i natury.
Caminlot- dla ludzi odważnych, sprytnych, silnych o dobrym sercu.
Marginal- do tego domu przydzielane są osoby przebiegłe, uszczypliwe, wredne, cechuje je ironia i ciemne poczucie humoru.
Tak więc zaczynamy przydział!- wykrzyczała do mikrofonu dyrektorka.
####
Wybaczcie, ale nie wiem.
Po prostu nie miałam weny.
Następny rozdział będzie dłuższy, bo ten usunęłam i napisałam jeszcze raz.
W następnym będą wszystkie postacie.
Obiecuję.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro