part.39 Niespodzianka
Słoneczne promienie leniwie przebijały się przez okno, oświetlając komnatę Alexandry ciepłym blaskiem. W powietrzu unosił się zapach kawy i świeżo upieczonych ciasteczek, tworząc atmosferę domowego ciepła i ciszę ,którą jedynie przerywał szelest stron przewracanych w książce leżącej na stoliku przez wiatr. Alexandra, ubrana w prostą, błękitną sukienkę, siedziała przy stole, przeglądając listy i meile. Nagle, z wnętrza komnaty, rozległ się dźwięk trzaskającego portalu. A w powietrzu pojawił się zapach siarki i dymu,przez który wkroczył Lucyfer.
W jego dłoni spoczywał lśniący trójząb, symbol jego władzy, a obok niego, zawinięte w jedwabny szal, czarne kwadratowe pudełeczko w którym znajdował się mały prezent - złota bransoletka w kształcie węża z granatem. Na jego twarzy malował się uśmiech, a w jego oczach błyszczała tęsknota.
Kochanie, moja miłości jak dobrze cię widzieć! - wykrzyknął, uśmiechając się szeroko. Jego oczy, pełne ciepła i tęsknoty, spoczęły na Alexandrze. - Stęskniłem się za tobą i dziećmi.
Alexandra, zaskoczona nagłym pojawieniem się męża, wstała z fotela i podbiegla odwzajemniła uścisk.
Lucyfer, co ty tu robisz? - zapytała, odsuwając się od niego. - Myślałam, że jesteś w piekle.
Przyjechałem, żeby spędzić trochę czasu z rodziną - odparł, całując ją w czoło i mocno obejmując. - Gdzie są Jazmina i Mirco? A Abigail nadal w Londynie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro