Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

part.22 Jazmina i Piekielny Dziedziniec


Jazmina , z drżącymi rękami, wpatrywała się w portal , który rozbłysnął przed nią niczym żywe płomienie. Był to portal ,który stworzyła matka kręcąc rękami i rzyżując je a później jakby naciskała na nieidzialny guzik.Pozdrów ojca - Lucyfera . Matka, choć sama była w stanie przekroczyć prog , piekielnego królestwa przekazała jej ten magiczny artefakt, by Jazmina mogła odnaleźć swoje miejsce w świecie.

Z głębokim oddechem, przekroczyła . Światło zgasło, a w jej oczach pojawił się nowy obraz. Nie było tu żadnych płomieni, jak można by się spodziewać, tylko szara, kamienna pustka. W powietrzu unosił się zapach siarki, a w oddali słychać było dudnienie, jakby ziemia sama chciała się rozpaść.

, z trudem przełamując strach, ruszyła naprzód. W oddali dostrzegła potężny , wybudowany z czarnego, lśniącego kamienia. Jego wieże sięgały nieba, a na szczycie każdej z nich widniał krwawy księżyc, który zdawał się obserwować ją z grozą.

W pobliżu zamku, na tle szarej pustki, pojawiły się postacie. Byli to demony, z rogami i kopytami, ich oczy płonęły ogniem, a z ich ust wydobywał się chropowaty śmiech. czuła na sobie ich spojrzenia, pełne ciekawości i lekceważenia.

Wreszcie dotarła do bramy zamku. Dwaj demony, o potężnych ramionach i ostrych pazurach, strzegli wejścia.

Kto śmie zakłócać spokój naszego Pana? - ryknął jeden z nich, jego głos grzmiał jak grom.

Jazmina ,z pewnością siebie choć w środku sie przestraszyła , odpowiedziała:

Jestem , córka waszego króla Lucyfera .

Demon, z niedowierzaniem, spojrzał na nią, a następnie na swojego towarzysza.

Córka ? - zaśmiał się, a jego śmiech rozniósł się echem po pustkowiu. - Toż to śmieszne!

Jazmina , zdeterminowana, wyciągnęła rękę z znamieniem pięcio ramiennej gwiazdy, a z jej dłoni wybuchnął mały płomień.

Nie wierzysz? - zapytała, z drwiną, a w jej oczach pojawiła się iskra walki.

Demon, z przerażeniem, cofnął się.

Idź, idź - powiedział, jego głos stracił pewność siebie. - Pan czeka.

Jazmina , z dumą, przekroczyła bramę zamku. Przed nią rozciągał się rozległy dziedziniec , pełen fontann z płonącą wodą i drzew z czarnymi, błyszczącymi liśćmi. W powietrzu unosił się zapach siarki i spalenizny.

Jazmina , zafascynowana tym nieziemskim krajobrazem, ruszyła w stronę głównej komnaty zamku . Tam, wśród płomieni i dymuna tronie z czaszek i noży czekał na nią jej ojciec - Lucyfer.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro