Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

part. 14 Time Travel - Królewski Spór


Królowa Alexandra : , co ja mam z tobą zrobić? Jesteś już dorosłym mężczyzną, a zachowujesz się jak dziecko! Co ty wyprawiasz?

Mirco Havier Asher Peterman 1 : Mamo, ale...

Alexandra : Nie "ale"! Od kiedy to trzy konie ze stajni pasą się na podwórku? A ta sala balowa? Przecież mieści połowę mniej osób! Cztery tysiące?! To nie jest bal, to tłok!

Mirco : No dobrze, może przesadziłem z ilością gości...

Alexandra : Przesadziłeś?! A kto zapłaci za naprawe  żyrandola, bo ktoś z niego spadł! Kto bedzie świecił oczami bo ktoś znowu robił zamieszanie! Ktoporozmawia z sąsiadami i ich przeprosi, bo było za głośno! Kto miał tak genialny pomysł by przechodzić przez brame górą  , przypominam, stalowa z ostrymi zakończeniami. Twój przyjaciel leży teraz w szpitalu! Skąd sie wzieły petardy  w kurniku! Wymiociny w basenie! Dywany i firany brudne! I wiesz co? Służba bedzie to musiała  wszystko sprzątać!Ale nie sama bedzie miała towarzystwo... - Królowa popatrzyła znacząco na syna.

Mirco : Przepraszam, mamo. Nie chciałem... 

Alexandra : Nie chciałeś? A co z tym chodzeniem po dachu? Zeskakujesz z niego! To niebezpieczne! Co ja mam z tobą zrobić? Co? Bedziesz sprzatał stajnie i pomożesz Telencjuszowi w czym tylko ci powie . Jeszcze nie wiem przez jak długo. A jeszcze porozmawiam sobie z ojcem co jeszcze cie czeka.

Mirco : Tak mamo.

Alexandra : Dobrze a teraz idź do swojej komnaty i nie wychodź z niej nigdzie .Sprawdze to.

Mirco : Tak jest. -zasalutował

Do salonu wszedł Lucyfer mąż a zarazem ojciec Mirco.

Alexandra : Witaj ukochany

 Lucyfer : Witaj ukochana                                                                                                                                                    

 Mirco : Witaj ojcze

Lucyfer : Co tak krzyczycie słychać was od wejścia.

Alexandra:  Ach wspaniale wiec nie musze tłumaczyć co zrobił nasz syn.

Mirco : Ojcze... - Nie dokończył ponieważ ojciec gestem reki uciszył syna.

Lucyfer: Twa matka ma kompletna racje coś ty sobie myślał ,co?

A tak wogule krwineczko to dowiedziałem sie że nasz kochany synek wraz z jakimis innymi młodzieńcami podpalili świątynie.

Alexandra: Co?

Lucyfer: Podpalili świątynie.

Mirco : I ty jesteś zły .Myślałem raczej że bedziesz dumny.

Lucyfer: Dumny niby z czego ? Z tego ,że teraz musze wrócić na dół i zniknąć na kilka stuleci? Z tego ,mam być dumny? Z tego że nie bede was widział codziennie przez stulecia ? Z tego mam być dumny? Wiesz ,że mnie o to posądzali ,bo wiedziałem wiecej i nie wygladam do końca jak człowiek , że mam wiecej siły ,że inaczej sie zachowuje nie do końca tu pasuje.

Alexandra: Spokojnie wymyślimy coś. Przecież jest magia stworze jakiś portal czy coś .Damy rade.Ale ty synu także musisz z ojcem zejść, bo bedą Cie szukać, a nie mogą znaleść bo spalą na stosie a do tego nie dopuszcze.

Lycyfer: Idź sie spakować , zrobie to samo. Wyruszamy o zmroku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro