Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[Ż] „Niepisane nam niebo" - neverwinternight

Dziś w #ppw powitamy neverwinternight oraz jej „Niepisane nam niebo".

Opis:

Jesień przyniosła zmiany i nowe szanse. Arthur umiera, ale śmierć wcale nie jest taka prosta. Jo wciąż żyje, chociaż ma więcej wspólnego z Drugą Stroną, niż chciałby przyznać. W końcu trudno patrzeć w lustro, kiedy nie widzi się własnego odbicia, a jeszcze trudniej, kiedy spoglądasz prosto w obcą twarz.
UWAGA! Relatywnie długie rozdziały i sporo opisów, bohaterowie też rzucają czasem mięsem.
✦ gatunek: między obyczajówką, dramatem a paranormalną opowieścią z duchami i wątkiem niby-kryminalnym
✦ beta: niezastąpiona i wspaniała Grindylow; również speszalowe dzięksy dla Penci, Karmelka, literatki oraz kwintesencji za czuwanie nad poprawnością opka
✦ okładka: ukłony w stronę _PrincessLeia_ za takie cudo

Kilka opinii na temat opowiadania:

To jest... cudowne. Nie wiem, brak mi po prostu słów na określenie. Ostatnio natrafiam na tyle niesamowitych dzień, że zaczynam wpadać w kompleksy, iż ja nawet w ułamku najmniejszego ułamka nie piszę tak dobrze.Zaczarowałaś mnie tym prologiem- mawia się, że często sam początek przesądza o całej opowieści.Twój jest jednym z najlepszych, jakie ostatnio dane mi było czytać.Wiesz co? Przyznaję się. Mówię szczerze- nie przepadam za medium. Nie lubię duchów.Ale Ty mnie oczarowałaś tym opowiadaniem, od pierwszego wejrzenia. Zazwyczaj w czytaniu sztywno czytam się wyznaczonych ram- fantasy, tylko fantasy, ewentualnie fan fiction, ale do książek fantastycznych. Zdarza mi się przeczytać science-fiction.Jednak tutaj już czuję, że będę czytać. Jest niewiele osób, które czytam dla samego stylu pisania, tak samo jak nieczęsto oglądam beznadziejne filmy dla samego aktora. Oczywiście, Twoja opowieść nie jest beznadziejna- wręcz przeciwnie! To jest wspaniałe, a ja w końcu przeczytałam dopiero (albo aż) prolog i już czuję się zaczarowana.Fantastyczne, wspaniałe, świetne, super, genialne, cudowne, niesamowite, niezwykłe, bardzo dobre, doskonałe- a to tylko zaledwie ułamek epitetów, jakimi obdarzyłabym to opowiadanie, gdybym miała choć trochę większą Wenę Komentatorską (widzisz, dziś Bóg wyjątkowo mnie nie lubi). Swoją drogą, zaraz pewnie znów skończy mi się przeklęty limit i będę musiała pisać drugą część komentarza.Znowu.Brak weny na komentarz, a i tak pisze przydługawe. Cała ja.Swoją drogą to z tych komentarzy zaczynam być już przez niektórych kojarzona.Cóż, lepiej z takiego powodu niż z żadnego :)Czy mówiłam już, jak strasznie mocno spodobało mi się to?A, tak. Jakieś miliardy milionów razy.Powiem Ci w nie tajemnicy, że zyskałaś kolejną wierną czytelniczkę.Lecę czytać dalej.xoxo,Nicola.

~Moony_Dream

Dedyk dla mnie, a ja ostatnia. Nie ma co, popisałam się. Pozostaje mi tylko klęczeć i czekać na wybaczenie, modląc się do pradawnych bogów. Po pierwsze - z całego serca dziękuję za dedykację do tak cudownego opowiadania, do tak cudownego rozdziału. Nawet nie wiesz, jak bardzo ucieszyłam się, otrzymawszy tego typu powiadomienie, mimo że było to dość dawno. Jesteś jedną z niewielu osób na Watt, które piszą w ten magiczny i nieznany dla mnie sposób, sprawiający, że nawet jeśli rozdział miałby miliard słów, z przyjemnością bym go przeczytała. Doskonale zdaję sobie sprawę, że niekiedy pochwały docierają do ludzi ciężej niż negatywne słowa, ale musisz przeboleć moje wieczne rozczulanie się nad opkami wychodzącymi spod Twojej ręki, po prostu muszę w pierwszej kolejności pozachwycać się nad stylem, bo sama chciałabym pisać w tak cudowny sposób. Czasem, czytając Twoje rozdziały, zdarza mi się zbytnio skupić na ciekawie zmajstrowanych zdaniach, bajecznych dialogach niż na fabule, przez co jestem zmuszona wracać i zaczynać od nowa (Teresia!). I w rzeczywistości mało mnie to obchodzi, bo wówczas mogę rozpływać się po raz kolejny nad Twoim stylem, nad każdym słowem, które jest połączone z drugim w tak umiejętny sposób, że dalej tworzy się łańcuszek powalających na kolana akapitów i rozdziałów.Przebolałaś? Mogę iść dalej <3Odkąd pamiętam, lubiłam postacie pogubione we własnym życiu i pewnie właśnie dlatego tak bardzo przypadł mi do gustu Arthur. No ale mamy jeszcze dwójkę nowych ludzi, z których każde ma w sobie coś charakterystycznego. Chyba nieco wybiję się ze schematu, jeśli powiem, że wolę Norę od Jo, prawda? Jo jest człowiekiem, które reaguje dość normalnie na gadulstwo rozgadanych osób - klnie i popędza oraz chwała mu za to nietuzinkowe poczucie czarnego humoru. Nie mówię, że nie lubię tego gościa, ale Nora... Nora po prostu się wyróżnia i ma w sobie coś oryginalnego, nieco złośliwego i kąśliwego (chociaż może te określenia lepiej pasują do Jo?).
Jednak każdy człowiek ma wady, a nieznośne usposobienie Nory po prostu do mnie przemówiło. Jej oratoryjny sposób mówienia. A jeśli jeszcze raz będziesz narzekać na to, że nie umiesz tworzyć różnorodnych postaci, biada Ci, biada. Czytając rozdział, miałam przedziwne skojarzenia odnoszące się do Lovecrafta, co jest zasługą niczyją inną, tylko Twoją. Szczególnie historia Aarona, jego rzekome powolne szaleństwo - wszystko to jakoś udało mi się odnieść do historyjek właśnie tego autora. Albo zbyt dużo go już przeczytałam i mam omamy, taka opcja też wchodzi w grę. Wracając jednak do wątku Aarona, który wpisuje się już niemal w kryminał - niejasna historia śmierci, rozdwojone zachowanie, przypuszczalne samobójstwo, chociaż z paplaniny Nory ciężko uzyskać konkretną wersję, i w końcu wizyta poszukiwaczki sensacji w domu zmarłego, choć nie powiedziałabym, że tak szybko pozbawiłaś Aarona życia. Przeczytawszy fragment, w którym Nora opisuje swoją wizytę w domu Lyncha, grzebanie w jego rzeczach i w końcu znużenie, po prostu nie mogłam nie pomyśleć, że to sam Aaron wówczas do niej mówił. Niemniej jestem słaba w tego typu strzelankach, więc odpuszczę dalszą dedukcję. Na chwilę obecną po prostu obstawiam, że Aaron żyje, bo Detektyw ma już dość roboty przy Arthurze i nie wziąłby kolejnego zlecenia. (;Podsumowując, ja Cię po prostu kocham. Jeszcze raz dziękuję za dedykację, jeszcze raz mówię, że Cię podziwiam, jeszcze raz życzę weny i czas na pisanie! Pozdawaj wszystkie egzaminy, wracaj do zdrowia!Pozdrawiam^^

~ ForeverTeenWolf24

I tyle dobrych opinii na temat tego opowiadania znalazłam (nie było zbytnio w czym wybierać). Cóż mogę więcej dodać? Boskie, boskie, boskie.

Idzie ktoś ze mną zrobić ołtarzyk i miejsce na półce? :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro