,,Król i marionetka"
Jedną tylko na dworze król miał tancerkę,
Inne odprawił, gdyż uroku nie miały.
Często z tą tancerką chodził pod rękę,
Nawet jeśli dziewczyna nie miała chwały.
Nocami ją w swej sypialni ugaszczał,
Choć już spadkobiercę za mąż chciał wydawać.
Za dnia, zaś nowe ozdoby jej dostarczał,
Nawet jeśli z żoną musiał się zmagać.
Lecz dziewczyna serca swego nie trzymała.
I gdy rankiem w zamku króla zbłądziła,
W następcy tronu się zakochała,
Lecz sama nie wiedziała co uczyniła.
Chociaż oczy zamknąć chciała i zapomnieć,
Miłość nagle całą ją opanowała.
Jako sierota nie miała żadnych wspomnień,
Więc uciekła i w ciszy łzy wylała.
Lecz książę o tancerce tej nie zapomniał,
I duszę wypytywał gdzie ona mieszka.
Ale król o dziewczynie nigdy nie wspomniał,
Więc książę zrozumiał, że to zmyłka wielka.
Bardzo szybko w zamku się okazało,
Że król tę dziewczynę i jej piękne ciało,
Ze swojego zamku na próg wyrzucił,
Chociaż z własną przyjemnością się kłócił.
Szybko rozpoznał jej oczy w miłości,
Że serce swe komuś innemu oddała.
Uznał, że nie będzie panią jego włości,
Bo być może kogoś innego kochała.
Teraz ta tancerka tuła się po świecie,
Ale o swoim księciu nie zapomina.
I wy z tej miłości serc się śmiejecie,
Lecz teraz ta sierota miłość wspomina.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro