Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9.

Stałam w pokoju przed lustrem. W dłoni trzymałam rozpakowane perły.

Jak ja mam w tym wyjść? On oszalał. Na co ja się zgodziłam.

Przyłożyłam sznury do ciała. Delikatne i subtelne. Takie wybrał. Wyjęłam z torby, również maskę. Złote zdobienia idealnie pasowały do bielizny, jaka mi wręczył. Spakowałam rzeczy do torby. Zrobiłam mocniejszy makijaż i wyszłam z pokoju. Ubierałam właśnie szpilki, gdy Antoni wyłonił się z łazienki.

– Wychodzisz? – zapytał.

– A nie widać? – burknęłam.

– Masz randkę, co? Z tym Rafałem? – uśmiechnął się. Ubrałam na siebie ciemny płaszcz i bez słowa wyszłam z mieszkania. Żołądek wywracał mi się na wszystkie strony. Cholernie się obawiałam tej nocy. Nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Widziałam, co te kobiety tam robiły. Strach ogarnął mnie, dopiero gdy taksówkarz zatrzymał się pod klubem. Niepewnie podeszłam do ochroniarzy. Pokazując im swój dowód, skierowali mnie do drzwi na górze. Mam wejść innym wejściem? Stanęłam w progu. Wszędzie panował półmrok. Muzyka lekko obijała się od ścian. Podeszła do mnie młoda, blond włosa kobieta.

– Chodź, pokaże ci, gdzie możesz się przebrać. – powiedziała i chwyciła mnie za rękę. Czuje się jak w swoim własnym koszmarze...– Od dzisiaj, to jest twój pokój. Możesz tu trzymać bieliznę i perły. Jest też toaletka do malowania. Czuj się jak u siebie w domu. – mruknęła i wyszła z pomieszczenia. Jak w domu, tak? Gdyby moja mama wiedziała, co właśnie robię, wyrzekłaby się mnie. Powoli zdjęłam z siebie sukienkę. Założyłam bieliznę i perły. Swobodnie opadały po moim ciele. Włosy rozpuściłam i założyłam maskę. Bałam się, że ktoś może mnie rozpoznać. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Nie wyglądałam seksownie, ale raczej jak przestraszona łania. Usłyszałam pukanie do drzwi. Weszła ta sama dziewczyna, która mnie tu przyprowadziła.

– Widzę, że jesteś gotowa. Chodź za mną. – wyszła z pokoju, a ja udałam się za nią. Szłam niepewnie na drżących nogach. Dłonie pociły mi się ze stresu. Bałam się ujrzeć ponownie to, co ostatnim razem, gdy tu byłam. A co gorsza, sama miałam brać w tym udział. Blondynka otworzyła drzwi i wpuściła mnie do środka. Było już sporo mężczyzn, którzy grali w karty. Dym cygar i papierosów unosił się w powietrzu. Kobiety w perłach pozwalały się obmacywać. Wiły się jak węże, przy mężczyznach w wieku ich ojców. Było to dla mnie obrzydliwe – Idź do tamtego stolika. Szef zaraz do ciebie przyjdzie. Usiądź i napij się. – szłam przez cały klub bardzo powoli. Czułam na sobie wzrok mężczyzn. Widziałam, że niektórzy mówią coś sobie na ucho, wskazując na mnie palcami. Usiadłam na ciemnej sofie, w rogu sali. Chciało mi się płakać. Byłam przerażona. Nagle poczułam czyjś dotyk na włosach. Delikatnie odsłonił mi szyję. Nachylił się i mruknął mi do ucha.

– Ten sznur, czyni cię wyjątkowa...

Odwróciłam się gwałtownie i byłam twarzą w twarz z Nowakowskim.

– Nie sądzę. – mruknęłam, chowając twarz we włosach. Usiadł obok mnie. Był spokojny i opanowany. Popijał drinka i przyglądał się trwającej zabawie. – To pana klub, prawda?

– Owszem. To moja odskocznia i przyjemność zarazem. – powiedział i spojrzał na mnie – Jesteś piękna...

– W ubraniu, na co dzień się już panu nie podobam...– byłam zła, że traktuje mnie przedmiotowo. Tanie teksty nie robiły na mnie wrażenia. Delikatnie sunął dłonią od mojego kolana w górę. Na moim ciele pojawiły się ciarki.

– Na co dzień nie jest pani moja. Tutaj, owszem. I będzie pani robiła to, co pani rozkaże. Jasne? – warknął, zaciskając dłoń na moim udzie. Kiwnęłam głową. Patrząc na to wszystko, co się dzieje, nie wierzyłam, że biorę w tym udział. Po chwili zobaczyłam, jak do klubu wchodzi mój brat.

– O Boże... – szepnęłam. Tomasz spojrzał w jego kierunku i gestem ręki, zawołał go do naszego stolika. Chciałam wstać, by uciec, jednak on stanowczo zabronił mi się stąd ruszać, a nawet odzywać. Miałam przytulać się do niego i nie zwracać uwagi na brata. Antek dosiadł się do nas.

– Chciałem z tobą porozmawiać, dlatego cię zaprosiłem. – zaczął Nowakowski – Mam dla ciebie dobra wiadomość.

– Ty dla mnie? No to słucham. – usłyszałam głos brata. Bałam się, że może mnie rozpoznać. Mimo maski i tego, że siedziałam do niego niemalże tyłem, obawiałam się, że coś może mnie zdradzić.

– Umorzyłem twój dług. – oznajmił chłodno Tomasz.

– Mówisz poważnie? Dlaczego?

– Nie powinno cię to interesować. Nie jesteś mi już nic winien. Masz czyste konto u każdego, komu wisiałeś pieniądze. Uregulowałem wszystko. – nie wierzyłam własnym uszom. Gdy dotknęłam ustami jego zarostu, poczułam, jak spina się cały. Miałam wrażenie, że działa na niego mój dotyk. Przełknął głośno ślinę i wrócił do rozmowy z Antkiem.

– Czy powodem jest moja siostra? – zapytał Antek. Zastygłam – Wiem, że udziela korepetycji twojej córce. Posłuchaj mnie Tomek, ona nie jest taka jak te twoje dziwki. – powiedział mój brat. – To wspaniała kobieta. Nie próbuj się nią bawić, nie masz prawa jej krzywdzić.

– Hamuj się, Wolski. Nikogo nie zamierzam krzywdzić. Jak widzisz, mam dobre serce. Doceń to i nie mów mi, co mam robić. Twoja siostra mnie nie interesuje. Szukam kobiet, a nie dziewuch ze wsi. A teraz spierdalaj stąd, nim się rozmyśle. – rzucił Nowakowski. Usłyszałam jak Antek wstaje i odchodzi. Zostaliśmy sami. Po tym, co powiedział, miałam ochotę wybiec z tego klubu, by już więcej nie patrzeć na Nowakowskiego. Odsunęłam się od niego – Chyba nie zamierzasz tu ryczeć? – zapytał. Pokiwałam przecząco głową – To dobrze. Teraz wstań i rób to samo, co one. Zabawiaj mnie — sobą — dodał, po czym czekał aż wstane. Rzuciłam okiem na kobiety pod ścianą. Tańczyły, dotykając się w różnych, niekoniecznie odpowiednich miejscach. Westchnęłam głośno i zaczęłam robić to, co one. Najpierw nie patrzyłam na niego, ale po chwili odwróciłam wzrok. Patrzył na mnie, przygryzając wargi. Skoro nie chce seksu, mam być wolna, to czego on ode mnie oczekuje? Mam tylko tańczyć i czasami się o niego ocierać? To niemożliwe. Tu musi o coś chodzić, musi. Jego wzrok...patrzy na mnie tak, jakby chciał się we mnie wbić. Patrzy bardzo nieprzyzwoicie. Czuje się źle, naprawdę źle. Wstyd mi.


***

Nie spałam po powrocie z klubu. Leżałam jak kłoda, patrząc się w sufit. Czułam do siebie obrzydzenie. Czekałam, aż Antek wyjdzie do pracy, by móc zmyć z siebie brud nocy. Nowakowski sprawił, że znienawidziłam go jeszcze bardziej. A więc jestem dziewucha ze wsi... Tylko po co ubiera wieśniaczkę w perły?
Po siódmej rano, usłyszałam, jak zamykają się główne drzwi. Powoli podniosłam się z łóżka, byłam wykończona. Całą noc musiałam zabawiać ohydnego Nowakowskiego. Nie zrobił nic względem mnie. Nie dotykał, nie całował, nie mówił sprośnych słów. Jednak jego spojrzenie sprawiało, że czułam się jak dziwka. Weszłam pod strumień gorącej wody. Dokładnie umyłam każdy kawałek ciała. Oparłam się o zimne kafelki. Do oczu napłynęły mi łzy. Uchodził ze mnie cały ból. Wyłam pod prysznicem za grzechy brata.
Usiadłam w salonie, w białym szlafroku z ręcznikiem na włosach. Patrzyłam w pustą ścianę i zastanawiałam się nad swoim losem. Z letargu wyrwał mnie telefon mamy. Gdy usłyszałam jej głos, rozpłakałam się.

– Zosiu, co się tam dzieje? – pytała. Nie umiałam się uspokoić. Nerwy i bezradność wzięły nade mną górę.– Zofia! Natychmiast proszę się uspokoić! Mów co się tam dzieje? Dlaczego płaczesz?

– Przepraszam mamo – wydukałam – Ja, po prostu tęsknię. – dodałam, wycierając rękawem nos. Usłyszałam ciężkie westchnienie mamy. W środku czułam, że ją zawiodłam. Zawiodłam też i siebie.

– Nie strasz mnie. Bałam się, że coś się stało z tobą lub z Antkiem. A właśnie jak Antoni? Poznałaś już jego narzeczona? – zapytała.

– Mamo, nie ma żadnej narzeczonej. Antek...jest bardzo zapracowany – powiedziałam jej. Nie była zadowolona. Mówiła, że powinien się ustatkować, bo lata lecą i młodszy nie będzie. Prosiła, bym pomogła mu w tej kwestii. Zająć się dorosłym mężczyzną? Eh, gdyby tylko wiedziała, w czym ja mu właśnie pomagam...


***

I taki mały dodatek na wieczór 🙊.
Dziękuję Madame_Kate za masę motywacji!💙Jesteś cudowna!😻

Buziaki, A. 💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro