Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

four |vmin & finally taekook|

a/n rozdział bardziej skupiony na relacji vminów

-Taeś, jesteś już! - Jimin szybko go objął, żeby ten nie zauważył pierścionka zaręczynowego, który był zrobiony z projektu Yoongiego. - Siadaj. - miauknął i usiadł. Byli w ich ulubionej knajpie, która mimo upływu lat wciąż była taka sama z tymi samymi daniami. Jako dzieci przychodzili tu z rodzicami Tae, bo rodzice Jimina uważali spędzanie czasu z dzieckiem jako jego stratę. Uwielbiali naleśniki wtedy 20. letniej właścicielki, która postanowiła przejąć biznes po babci, bo jej mama była chora. Teraz kobieta ta ma ponad 40 lat, męża i dzieci, a Jimin, i Taehyung uwielbiają z nią rozmawiać. Cieszą się, że dziewczyna nie zmieniła niczego, prócz odnowienia tapet oraz mebli, przez co knajpka była zamknięta na parę miesięcy*. - Zamówiłem nam już, zaraz ktoś przyniesie.

[*w każdy weekend rodzice Taehyunga zabierali chłopców do Seoulu specjalnie do tej knajpki]

-Dobrzeeee. Więc... Co to za nowinka, która nie mogła czekać?

-Hmmm... Yoonnie mi się oświadczył! - pisnął chłopiec. - I staraliśmy się o dzidzię. - zarumienił się Jeon.

-Gratuluje, Minnie! Jestem taki szczęśliwy z waszego powodu. - Tae ukazał swój kwadratowy uśmiech.

-Smacznego, chłopcy. - właścicielka uśmiechnęła się promiennie do młodszych, a oni odwzajemnili gest.

-Dziękujemy pani Shin. - odpowiedzieli równo, jak zawsze.

-Jiminnie musi się pani czymś pochwalić!

-A tak? Czym?

-Yoongi mu się oświadczył i chyba będą mieć dzidzię!

-Taeś! Ja chciałem to powiedzieć! - pisnął Jimin, a kobieta zaśmiała się.

-Gratuluje, Jiminnie. Tak szybko dorośliście... Niedawno wasi rodzice musieli płacić za szafę grającą, którą zepsuliście jakimś cudem.

-To wina Tae. Ja mu mówiłem, że to zły pomysł.

-Byłem dzieckiem, nie odróżniałem co mogę robić, a co nie.

-A twoja mama mówiła, żebyś tego nie robił.

-Stul się, Jeon.

-Już niedługo Min - rówieśnik Tae wyszczerzył ząbki.

-Nadal jak z dziećmi. - kobieta westchnęła teatralnie. - Mam nadzieję, że dostanę zaproszenie na ślub. - kobieta „pogroziła" palcem.

-Oczywiście, pani Shin. Dzięki pani odważyłem się powiedzieć Yoongiemu, co do niego czuję. - oczy Jimina zniknęły, gdy ten się uśmiechnął.

-To dobrze. A ja idę, No mój syn zaraz wysadzi mi kuchnię. - zaśmiała się kobieta.

-Jiminnieeeee.

-Tak TaeTae?

-Booo.... Jakiej orientacji jest Jungkook? - Kim spalił buraka.

-A po co ci... Czekaj... Ty zabujałeś się w Kookim?

-Może... Nie masz nic przeciwko?

-Nie, czemu miałbym mieć? A i jest homo, ale miał parę dziewczyn, żeby rodzice się nie kapnęli.

-Oki... Czyli na następne zajęcia mogę założyć spódniczkę i udawać jeszcze bardziej nieśmiałego oraz niewinnego?

-Będzie idealnie, poleci na to, zobaczysz... Jeszcze pomogę ci zrobić wodoodporny makijaż, żebyś się nie rozpuścił podczas ćwiczeń. - zachcichotał Jimin.

-Oki.

-Tae, o której masz jutro trening?

-O 15.

-Będę o 13.

-Okej. Mochi?

-Hm?

-Kocham cię mocno. - gdy Kim skończył jedzenie, mocno objął przyjaciela.

-Ja ciebie też. I nie mogę się doczekać, kiedy staniemy się prawdziwą rodziną...

-Skąd wiesz, że Kookie na mnie poleci?

-Bo znam mojego brata. I teraz jak o tobie mówi, to zanim dojdzie do ważnej sprawy mówi: „Taehyungie jest taki piękny... Te jego oczka, nosek, usteczka... Piękne pieprzyki, wystające obojczyki, figura, którą niejedna dziewczyna by chciała." Później mówi o twoim charakterze, jaki on to cudowny, a dopiero później dochodzi do tego, co chciał mi o tobie powiedzieć. - gdy Jeon zakończył swoją wypowiedź, Kim był mocno czerwony. Zawsze myślał, że te zawieszenia wzroku były przypadkowe, a klapsy w tyłek przyjacielskie, ale... Ale teraz wychodzi na to, że Jeongguk tylko dawał mu znaki. Znaki, że szaleje za Kimem.

-W-wow... Nie s-spodziewałem się tego...

-A ja tak. Tak myślałem, że na ciebie poleci, zawsze jak był w domu na wakacje, a ty w Daegu, przychodził do mnie tylko po to, żeby patrzeć na nasze zdjęcia, a szczególnie na ciebie.

-Czemu nic mi nie mówiłeś?

-Wbrew pozorom, Ggukie przez długi czas był łamaczem serc, podrywał, kwiatki, słodycze, a później? Zabawiał się i albo zostawiał, albo brał co jakiś czas... Nie chciałem, żeby cię zepsuł... Chociaż może... Może jakbym mu kiedyś powiedział, że jesteś w Seulu, w wakacje, a nie w Daegu, to może też miałbyś narzeczonego? Albo złamane serduszko...

-Rozumiem, Jiminnie. Po prostu się martwiłeś, to kochane. - uśmiechnął się Tae.

•••••••••••••••••••••••••

-Hej, Koo... Coś się stało? - chłopiec poprawił spódniczkę, patrząc na Gguka niewinnym wzrokiem.

-Nie... Tylko spódniczka nie jest praktyczna do treningu.

-A może dzisiaj spędzimy razem czas, hm?

-Zgoda. - Jeon przepuścił chłopca w drzwiach, patrząc na jędrne posladki.

-Jaki film chciałbyś obejrzeć? Alboooo... Może coś razem ugotujemy? Albo upieczemy? - niższy ruszył nieśmiało nóżką.

-Możemy upiec ciasto...

-Jakie ciasto?

-Sernik?

-Nie lubię... To może jakąś pieczeń? - szepnął nieśmiało Tae.

-Zgoda. Chodź. - chłopiec poszedł przodem, ruszając przy tym biodrami.

•••••••••••••••••••••••••

W czasie, gdy Taehyung wstawił pieczeń do piekarnika, tym samym mocno wypinając się, Jeongguk nie wytrzymał i gdy chłopak ustawił odpowiedni czas oraz się wyprostował, starszy posadził go na blacie, wszedł między jego nóżki, wpijając się w jego wargi.

-Czekałem aż w końcu to zrobisz, Koo. - powiedział między pocałunkami Tae.

-To dobrze. - Jeon zjechał pocałunkami na nieskaziletelną szyję Taehyunga i zaczął ją ssać oraz gryźć. Chłopiec jęczał z przyjemności i zaciskał nogi wokół bioder kochanka.

-Uh, Kookie... - miauknął Kim, odchylając głowę, aby starszy miał większy dostęp.

-Jaki film oglądamy? - Jeongguk oderwał się od chłopca i wziął go na ręce, aby zamieść go do salonu.

-Zaplątani. I mam nóżki. - fuknął młodszy, a starszy zaśmiał się.

-Gdzieś powinienem mieć nagrany na płycie, Jimin to zawsze ogląda jak to jest, a ja i Yoongi znamy to na pamięć, więc wtedy pijemy.

-Oh... To możemy obejrzeć co innego. - powiedział smutno chłopiec.

-Nie. Obejrzymy to, dawno nie zwracałem na to uwagi.

-Okej. Daj buzi zanim pójdziesz szukać. - niższy zrobił dziubek, który Jeon ucałował, dłużej niż planował, ale te wargi były takie kuszące, że nie umiał sobie odmówić.

a/n jak się podoba?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro