5
- Które miejsce zająłeś na swoim debiucie? - ciekawski gniadosz podstawił uszy na dźwięk cichych kroków Killera.
- Czwarte. - mruknął cicho ciemnogniady.
Easter Bunny intensywnie potrząsnął swoją grzywą śmiejąc się przy tym.
- Ja w swoim debiucie zająłem...
Killer przerwał rzucając mu mordercze spojrzenie.
- Nie interesuje mn...
Tym razem to ciemnogniady nie zdążył dokończyć, bo Bunny - wydawało by się, że miły i słodki - zerwał się w pogoń za Mysterym.
Teraz to Easter mógł się wykazać; coraz bardziej zbliżał się do ogiera. Killer położył po sobie uszy i bardziej ugiął nogi. Udało mu się przyspieszyć.
Ogier nie zwracał uwagi na otoczenie; skupiał się na biegu.
Ale to był właśnie błąd.
Ni stąd, ni zowąd przed Mystery'm wyrosło ogrodzenie.
Gwałtownie zahamował, przez co w ziemi pod nim zrobiło się zagłębienie. Położył po sobie uszy z wysiłku i w ostatniej chwili skręcił w lewo ocierając się o płot.
Easter zaczął się wyraźnie męczyć, więc daleko przed płotem zwolnił do wolnego galopu i zaczął ciężko dyszeć.
- Potrafisz biegać - sapnął. - Nie doceniłem cię.
***
Kolejne dni mijały, a Killer znał tylko 2 konie ze stajni, a teraz przekonał się, że jeden z nich go nie lubi, a drugi jest mu obojętny. Westchnął.
Dlaczego te konie, które są gorsze mają tak ciężko?
Otrzepał się z niewidzialnego kurzu i ruszył w kierunku pastwiska dla klaczy.
Przełknął ciężko ślinę.
- Um, he-ej?
Skrzywił się na dźwięk swojego głosu. Wychylił głowę dalej i zauważył, że jedna klacz nadstawiła uszu i podniosła głowę. Po chwili wahania ruszyła w jego stronę.
- Hm, cześć. - parsknęła potrząsając czekoladową grzywą.
Sama klacz była dosyć wysoka. Maść miała podobną do Mystery Killera, tylko ciemniejszą. Cała była czekoladowa, a jej łeb zdobiła szeroka łysina. Ogier nie zdziwiłby się, gdyby miała na imię Chocolate, albo Czekolada.
- Jestem Mystery Killer. - zarżał.
- Deafness - popatrzała w lewo. (@notouchmy cheese cake)
Killer powoli pokiwał głową.
------
300 słów.
Lubię tą książkę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro