3
- 8 furlongów - rozumiem, ale 6? Jak on mógł się tak bardzo zmęczyć po 1200 metrach?
James wzruszył ramionami.
- Trzeba u niego potrenować wytrzymałość, i zainwestować w...lepszego...trenera - zaproponował chłopak podkreślając słowo lepszego.
- A może lepszego dżokeja? - Spytał ze spokojem Stephen i odszedł.
***
Mystery Killer leniwie kłusował po trawiastym padoku. Chciał kogoś poznać, w końcu był tutaj już 2 tygodnie.
Obrzucił wzrokiem cały padok. Po prawej stronie dwa konie. Puścił się w tamtą stronę galopem.
- Cześć?
Dwa konie; jasnogniady i kasztanowaty podniosły głowy.
- Cześć. - Parsknął gniady.
- Hej.
Zapadło milczenie.
- Jestem Mystery Killer, a wy?
Pierwszy zabrał głos rudy.
- Colorado.
- Easter Bunny. - jasnogniady przewrócił oczami.
- Ścigacie się? - zapytał gniadosz.
- Jasne, chodźmy! - Zarżał Colorado i ruszył kłusem przed siebie. Za nim pobiegł Easter.
Najgorsze było to, że Killerowi chodziło o to, czy się ścigają na torze. Nie, czy chcą się pościgać na padoku.
Westchnął przeciągle i pokłusował za tamtymi końmi. Na pewno zajmie ostatnie miejsce, nie ma szans. Jeśli był wyczerpany po 800 metrach, to jak ma przebiec...
- Start! - Zarżał Easter Bunny i gwałtownie wystrzelił do przodu.
Colorado póki co trzymał się z tyłu, Killer biegł spokojnym tempem pośrodku.
Po połowie pokonanego dystansu, Colorado przyspieszył i niespodziewanie wyprzedził gniadego, który natychmiast został 3 długości w tyle.
Tym razem to Mystery przeszedł do morderczego cwału. (zabójczy stęp) W ostatniej chwili przed ich "celownikiem" wyprzedził o szyję Easter'a.
Stephen pokiwał z uznaniem głową widząc to wszystko.
***
- On musi ćwiczyć, co z tego, że jest słaby? Może jest lepszy na dłuższych trasach?
- Dobrze, dobierzmy mu tego konia do treningów. - Zaśmiał się Lucas Shane.
- Proponuję Easter Bunny - powiedział Stephen.
Za kilkanaście minut dwa konie stały już osiodłane i gotowe do startu w startmaszynach.
- Start! - Obwieścił trener.
Bunny wybiegł z bramki z opóźnieniem, ale zaraz dogonił Mystery'ego. Konie biegły łeb w łeb, ale Killer strasznie szarpał łbem. Na zakręcie mocno przyspieszył dobierając do celownika...
Łeb w łeb z Easter.
- No, no, w mojej stajni rzadko widuję takie rzeczy.- zaśmiał się Stephen.
Gniadosz parsknął w odpowiedzi.
-------
330 słów.
Zaraz debiut .3.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro