14
Killer potrząsnął intensywnie grzywą i parsknął.
- Gdzie następnie startujesz, Deafness?
- Zapewne w BC Juvenile Fillies. A ty?- dodała po dłuższym namyśle.
- Też coś z BC, albo Juvenile albo Turf.
Klacz wybałuszyła oczy.
- Trochę słabo, że w Turf. Czemu?
- Po tej porażce w Hopeful Stakes...stracili do mnie zaufanie. Tam biegły za dobre konie.-powiedział Mystery.
Ciemnogniada zarwała łbem do góry.
- Chodź, to ci coś pokażę.
Ogier lekko przytaknął i ruszył urywanym galopem przed siebie. Deafness o wiele szybciej od niego przyszła w płynny galop, Mystery potrzebował więcej czasu. W końcu zrównał się z nią i wyrównał tempo.
Czekolada poderwała ogon do góry i płynnie zwolniła do kłusa, a potem do energicznego stępa. Killerek zrobił to samo.
- To tutaj - powiedziała cicho.
Przed nimi roztaczał się gęsty lasek. Poranna rosa jeszcze gdzieniegdzie nie zdążyła wyparować, ale już widać było mgłę. Deafness jak w śnie ruszyła wolnym stępem do lasu. W środku znajdował się zbiornik. Gęsty las prawie całkowicie go ukrywał.
Nad wodą unosiła się lekka mgła. Wszystko wyglądało jak we śnie.
- To tutaj - powtórzyła klacz. - Śmiało, chodź.
Ciemnogniada weszła do wody rozchlapując wodę. Wzdrygnęła się jej chłodem.
Mystery poszedł w jej ślady i zanurzył się po kolana w wodę. Dopiero po chwili zauważył, że naprzeciwko jeziorka jest szerokie przejście ze skał.
- Co tam jest? - wskazał łbem na szczelinę.
- Pokażę ci później.
Mystery westchnął, a Deaf parsknęła śmiechem. Gniadosz przymknął oczy i zbliżył się do klaczy. Oparł się pyskiem o jej kłąb.
Mógłby tak zostać na zawsze.
-------
241 słów.
Ten rozdział był już napisany tydzień temu, ale jakoś nie było okazji, żeby go wrzucić. Dzisiaj taki -chyba- lepszy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro