1
Ni to ciemnogniady, ni jasnogniady, czy gniady...koń o dziwnej maści z najmniejszą gwiazdką na czole, jaką kiedykolwiek Stephen widział właśnie leniwie przemierzał stępem padok. Kiedy się mu dokładniej przyglądało można było zauważyć, że ogier ma dłuższą, zmierzwioną sierść - mimo to, że stajemy go niedawno czyścił.
Jego podpalane nogi z dwoma nadpęciami powoli ocierały się o ziemię, żeby za chwilę znaleźć się dalej. Na kopytach miał niezwykle dużo przebarwień. Na chwilę przystanął i prychnął, a potem położył i zaczął się tarzać.
Stephen uśmiechnął się pod nosem i odwrócił się na pięcie, aby szukać dżokeja dla nowego Mystery Killera.
-----
Taki krótszy pierwszy rozdział
Jak wam się podoba?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro