Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6.

- Pocałuj mnie, Taehyungie. Udowodnij, że nie jesteś tylko iluzją.

Taehyung rozchylił delikatnie swoje wargi w szoku, pozwalając szybkiemu oddechu ulatywać spomiędzy nich. Czy naprawdę chciał go pocałować? Może to dałoby do zrozumienia Jungkookowi, że między nimi nigdy nie będzie nic więcej? Dla Taehyunga brunet był tylko jego pracą. Pacjentem, którym musiał się opiekować i sprawiać, by czuł się dobrze, a jeśli to także zaliczało się do jego obowiązków...

Dlatego blondyn w jednej sekundzie przycisnął swoje czerwone usta do tych mniejszych bruneta i zamknął swoje oczy. Czuł, jak Jungkook pracował swoimi ustami, natomiast on nie poruszył swoimi nawet o milimetr. Nie umiał. Coś go blokowało.

Jungkook był tylko jego pracą.

Kiedy jednak brunet zdał sobie sprawę, że praktycznie tylko on wkłada wysiłek w ten ''pocałunek'', odsunął się od blondyna i spojrzał na niego załzawionymi oczami. Widząc ten łamiący serce obrazek, Taehyung pożałował, że nie przełamał się i nie oddał pocałunku. Nawet w najgorszy możliwy sposób. Mógł zrobić cokolwiek.

- Wyjdź - wyszeptał łamiącym głosem Jungkook, przerywając tym samym ciszę, która była już bardziej niż niezręczna. - Wyjdź stąd!

- K-Kookie, ale two-

- Nie nazywaj mnie tak! - krzyknął brunet, odpychając od siebie mocno lekarza. Czuł się tak cholernie poniżony, że najchętniej zapadłby się teraz pod ziemię i już nigdy nie wychodził. - Wypierdalaj z mojego domu albo tym razem naprawdę stanie Ci się krzywda.

Blondyn spojrzał na niego przerażony, nie mogąc ruszyć się nawet kroku. Stał tam jak zamrożony, wpatrując się w mężczyznę przed sobą, który całkiem nie przypominał mu tego z przed kilku sekund. Ten bezbronny i mały chłopczyk po raz kolejny zamienił się w budzącego strach i grozę mężczyznę, przy którym nawet on czuł się mały.

- Powiedziałem, że masz wypierdalać! Potrzebujesz powtórki z rozrywki? Może znowu złamię Ci rękę? Będzie zabawnie, hm?

Taehyung normalnie nie chciałby nawet zagłębiać się w to, o co chodziło Jungkookowi i zwyczajnie zostawiłby go w spokoju przez tę poważną groźbę. Jednak nie teraz.

Czuł, że musi tu zostać.

Czuł, że coś się przez to zmieni.

- To bardzo proszę, złam mi ją - powiedział pewnym siebie głosem lekarz, patrząc na zdezorientowany wyraz twarzy młodszego. Nie spodziewał się takiego podejścia z jego strony. - Nigdzie nie wyjdę, rozumiesz?

Jungkook zacisnął swoje dłonie w pięści, powodując, iż ich knykcie zmieniły swój kolor na biały. Dlaczego Taehyung nie uciekł jeszcze od niego, tak jak robił to każdy? Dlaczego ciągle tu stał, skoro prawie zagroził mu śmiercią? Już dawno powinien dzwonić po swoich kolegów, którzy zawinęliby bruneta w kaftan i wsadzili do izolatki.

- Wypierdalaj stąd! Kiedy to w końcu, kurwa, zrozumiesz! - wrzasnął na całe gardło młodszy, uderzając mocno pięściami w klatkę piersiową blondyna. - Wyjdź stąd, wyjdź stąd, wyjdź stąd!

Brunet nawet nie zorientował się, kiedy między jego pięściami, a ciałem starszego pojawiły się łzy. Ich wspólne zmieszane łzy i silne dłonie Taehyunga, które zacisnęły się na nadgarstkach chłopaka, powodując, iż jego atak słabnął.

Jungkook zaczął zanosić się rzewnym płaczem, trzęsąc się przy tym niemiłosiernie. Dlaczego był taki słaby w jego ramionach? A może był słaby przez cały czas, ale tylko przy Taehyungu nie umiał tego ukryć?

- Nienawidzę Cię. Nienawidzę Cię tak, kurwa, mocno - wymamrotał chłopak przez łzy, kiedy tylko blondyn przytulił go do siebie. Brunet zaciskał ciągle mocno pięści na białej koszuli starszego, jednak z każdą sekundą jego uścisk ustępował, tak samo jak złość, na której miejsce wstępował ból. - N-Nienawidzę Cię.

- Już spokojnie - odezwał się w końcu Taehyung, kiedy Jungkook trząsł się w jego ramionach od płaczu, który stawał się coraz głośniejszy. Coraz bardziej rozrywał jego serce.

- D-Dlaczego zostałeś?

Ciche pytanie, które uleciało spomiędzy ust Jungkooka, całkowicie go zamurowało. Dlaczego został? Odpowiedź była prosta i wręcz sunąca mu się na usta, jednak tak trudna do wypowiedzenia.

- Pozwól mi się uratować, Jungkook.

Po raz pierwszy powiedział te słowa bez myślenia o pracy.

Chciał zrobić to dla samego siebie i dla bruneta.

Dla bruneta, który stawał się już częścią jego życia.

Taehyung siedział przy niskiej lampce nocnej, czytając swoją ulubioną powieść, którą nosił ze sobą dosłownie wszędzie. Była ona zdecydowanie jedną z rzeczy, bez której nie mógłby wyjść z domu. Dla innych była to komórka, a on mógł zapomnieć nawet o kluczach od domu, lecz zawsze pamiętał o książce.

Był już środek nocy, a on wciąż siedział na kanapie pod ciepłym kocem. Obiecał Jungkookowi, że zostanie z nim dziś na noc, jednak nie mógł zasnąć. Jego głowę wciąż nawiedzały wspomnienia z dzisiejszego dnia oraz napadu bruneta. Przez to wszystko musiał czytać każde zdanie po kilka razy, ponieważ jedyne słowo jakie składał ze znajdujących się tam liter, było imieniem jego śpiącego w sypialni obok pacjenta.

Chwilę później jego uwagę zwróciło ciche tupanie w przedpokoju. Odwrócił głowę w stronę wyjścia z salonu, a jego oczom ukazał się Jungkook owinięty kocem, przecierający leniwie swoje prawe oko.

Naprawdę uroczy.

- Nie mogę spać - wymamrotał słabym głosem brunet, owijając się szczelniej brązowym kocykiem. - M-Mógłbyś chociaż tam ze mną posiedzieć?

Normalnie Taehyung przez dłuższą chwilę zastanawiałby się co zrobić, jednak teraz bez żadnego słowa wstał, gasząc przed tym lampkę i ruszył prosto do chłopaka, który uśmiechnął się nieśmiało. On także zauważył jego zmianę.

- Koszmar? - zapytał blondyn, kiedy znaleźli się już w sypialni młodszego. Chłopak ułożył się z powrotem pod grubą kołdrą, a Taehyung zajął swoje miejsce na skraju łóżka.

- M-Można tak powiedzieć - wyszeptał, okrywając się kołdrą po samą szyję. - Wiesz, że możesz się położyć? Nie mówię, że musisz mnie przytulać! Ale p-po co masz siedzieć tak do rana...

Blondyn westchnął cichutko i bez żadnego słowa ułożył się na plecach obok ciała bruneta. Wpatrywał się w sufit, próbując odrzucić od siebie myśli, które wręcz kazały mu przytulić chłopca leżącego obok.

To nie było poprawne.

- Jest ci zimno? - zapytał Taehyung, kiedy tylko ujrzał, jak Jungkook trzęsie się nieustannie. - Wszystko okej, Kookie?

Młodszy pokiwał szybko głową i zacisnął jeszcze mocniej paluszki na swojej kołdrze. Miał tak po prostu przyznać się, że wręcz potrzebuje, aby go przytulił? Był w stanie nawet błagać go teraz o to na kolanach. Jednak nie chciał zaznać odrzucenia. Było to dla niego najgorsze możliwe uczucie.

- Przecież widzę, że nie... - wyszeptał blondyn i całkowicie odrzucając to co mówił mu rozum, po raz kolejny dzisiejszego dnia posłuchaj swojego serca i wcisnął się pod kołdrę, przyciągając zaraz ciało bruneta do swojej klatki. - Teraz jest ciepło?

- B-Bardzo - Jungkook uśmiechnął się nieśmiało i podziękował w myślach za to, że leżał teraz plecami do mężczyzny, gdyż naprawdę nie chciał, aby ten zobaczył malujące się na jego policzkach dojrzałe rumieńce. - Taehyung?

- Tak?

- Odkąd wybudziłem się ze śpiączki, chodzi mi po głowie taka jedna piosenka... Pamiętam tylko jej refren, ale czuję, że była dla mnie cho... bardzo ważna - brunet cieszył się, że w końcu znalazł dobrą chwilę, aby powiedzieć o tym mężczyźnie. Męczyło go to już tak długo, a on wciąż nie znał jej tytułu.

- Może mi ją zaśpiewasz? Nie jestem jakimś znawcą, ale spróbuję pomóc - Taehyung naprawdę był ciekaw, o jaką piosenkę mogło chodzić młodszemu, ponieważ każdej nocy gdy pojawiał się przy łóżku Jungkooka, ten dosłownie przez kilka sekund nucił tę samą piosenkę.

Brunet skinął powoli głową i już chwilę później spomiędzy jego ust zaczęła ulatywać pewna tajemnicza melodia. - The people are talking, that you have been playing my heart like a grand piano.

A wtedy blondyna zatkało. Jego ciało zastygło wraz z pierwszymi słowami Jungkooka, które tak idealnie trafiały w to, co słyszał każdej nocy.

W perfekcyjną melodię, której znał tylko część.

W perfekcyjną melodię, która była kluczem do całej zagadki.

Kluczem do ich szczęścia.

*

obiecałam rozdział o 17, wiem i przepraszam, ale sprzątałam z mamą na nowym sprzątaniu!!:(

łapcie w końcu nowy rozdzialik, mam nadzieję, że jest znośny!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro