Solangelo życiem
Nico:*jest sobie na spacerku z Will'em*
Will:*jest sobie na spacerku z Nikiem*
Nagle krzaki zaczynają się ruszać i wypada z nich Jason, Piper i Leo.
Leo: Nie przeszkadzajcie sobie. My tu tylko tak sobie chodzi my i wcale was nie szpiegujemy.
Piper:* uśmiecha się przrkonującą*: Nie, wcale.
Jason: Taa, to my już wrócimy do szpiegowania was... To znaczy spacerowania.
Nico: No mam nadzieję.*idą dalej*
Z drzewa nad nimi dochodzą dziwne głosy:
-Cicho! Zaraz się pocałują!
- Nie Ann! Za wcześnie! Pocałują się później.
Will: Czy to Percy i Annabeth?
Nico*wkurzony*: Na to wygląda.
Will i Nico potrząsają drzewem. Spada Percy i Ann.
Ann:*uśmiecha się słodko i udaje zaskoczenie*Ooo Will! I Nico! Co tam?
Percy:*ma twarz wykrzywioną, bo próbuje powstrzymać śmiech*
Ann: Percy zachowuj się.
Nico:*wchodzi razem z Will'em(za rękę :)) w cień*
Ann:*krzyczy*: I widzisz co zrobiłeś Glonomóżdżku!
Percy*płacze ze śmiechu*: Oj Ann spokojnie.*zagwizdał i przybiegła Pani O'leary*: Załatwiłem na transport. Pani O'leary zabierz nas do Nika i Willa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro