Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwszy dzień obozu

-Nie mogę w to uwierzyć.- powiedziałam z zdziwieniem.

-Witamy w obozie Herosów- Przywitał mnie centaur imieniem Chejron

-Witaj. Jestem Jodie Blue i bardzo się cieszę, że pana widzę.- palnełam

-Percy, Nico znajdźcie  Grover'a i powiedźcie mu że czekam na niego w Wielkim Domu - rozkazał chłopcom, a oni pobiegli w stronę lasu.- A ty Jodie chodź za mną zaprowadzę Cię do Pana D.

-Dobrze.

Szliśmy tak koło pola truskawek i nikt z nas się nie odezwał ani jednym słowem. Kiedy weszliśmy już do Wielkiego Domu czekał tam na nas satyr i jakiś pan, którego od razu rozpoznałam i to był Bóg wina Dionizos.

-Witaj...-Powiedział nie dokańczając Pan D.

-Jodie Blue, proszę pana.- Podpowiedziałam Dionizosowi.

-Ah tak, dobrze, to jest Graver...

-Grover.- Wtrącił się satyr.

-Grover, który oprowadzi Cię po obozie i zaprowadzi do domku Hermesa, gdzie na razie będziesz mieszkać.- Dokończył Bóg.

-No to w drogę Jodie, to zdążymy jeszcze na walkę o sztandar.-powiedział łapiąc mnie za rękę Grover.

Chodząc po obozie, satyr, ciągle gadał o historii tego obozu i o drzewie Thalii, które go broni. Najpierw poszliśmy zwiedzać strzelnicę, arenę, pokazał mi las w którym toczy się bitwa o sztandar ( przy okazji wytłumaczył mi co to jest i  jak się w to gra).

-Hej Grover? A co się stanie z moją klasą, która widziała tych dwóch chłopaków. No tego Percy'ego i Nico?- Zapytałam w połowie drogi do domku zatrzymując się.

-Chejron zmieni im pamięć, więc się nie martw.- odpowiedział.

-A co z rodzicami i moją siostrą?

-Zadzwonimy Iryfonem wieczorem do nich i się załatwi.

-Aha, okej, zapewne będę miała wieczny szlaban jak wrócę. A tak w ogóle to po co chłopaki po mnie przyszli? I skąd wiedzieli, że w mojej szkole jest jakaś heroska?

-Dobra, posłuchaj jak chcesz mieć odpowiedź na pytanie, to lepiej udaj się do ich domków, oni powinni lepiej wiedzieć. Nie?

-No raczej tak.

-A teraz właź do domku i się przygotuj do bitwy.- powiedział Grover pokazując na jeden z domków.

-Dobrze, pa.- pożegnałam się z satyrem i pobiegłam do domku.

Po chwili zamysłu, zapukałam i otworzył mi drzwi brunet.

-Hej. Jesteś nowa?- Zapytał.

-Tak. Jestem Jodie Blue i mam tu mieszkać.

-Wchodź. Jestem Travis, syn Hermesa i grupowy domku, ale nie koniecznie w tej kolejności.

Wchodząc do domku pierwsze co zobaczyłam to były kufry, były wszędzie, dosłownie. Weszłam głębiej i zauważyłam małe kącik na końcu domku, więc tam przysiadłam i wyciągnęłam list który kiedyś dała mi mama i kazała otworzyć wtedy, kiedy dowiem się kim naprawdę jestem.Przeczytałam:

Droga Córko!

Myślałam że nigdy się nie dowiesz kim naprawdę jesteś, ale jeśli czytasz ten list to już chyba wiesz.Twój ojciec i ja chcieliśmy to przed tobą ukryć, abyś była bezpieczna. Nie bądź na nas zła to było dla twojego dobra. Najwidoczniej jeśli Cię znaleźli, byłaś potrzebna, w kopercie masz kilka drahm  i kiedy będziesz gotowa wrzuć jedną w tęcze i pomyśl o mnie. Pamiętaj jeszcze o jednym, ty nie jesteś zwykłą heroską, ty jesteś niezwykła.

                                                                                                                                 Twoja Mama Lucy Blue

Kiedy zajrzałam do koperty zauważyłam kilka starych monet, to chyba byłe te drahmy. Nagle z zaskoczenia odezwał się do mnie Travis i poszliśmy razem na obiad.  "Zamówiłam" sobie sałatkę i herbatę z mlekiem, a do ognia, jako ofiarę, wrzuciłam trochę sałaty. Usiedliśmy razem z Travisem przy stole domku Hermesa. Przez cały obiad z nikim nie rozmawiałam. potem były ogłoszenia przez Chejrona, głównie było o tym żeby przygotować się do bitwy o sztandar. Mój domek miał walczyć z domkiem Ateny, Posejdona, Hadesa i Hekate, przeciwko domkom Dzeusa, Afrodyty, Aresa, Dionizosa i Apolla. Przez resztę wolnego szykowaliśmy się do bitwy i według planów, zrobionych przez domek Ateny, miałam pilnować sztandar z Nico oraz Percy'm. Kiedy się już zaczęło siedzieliśmy cicho z jakieś 10 minut i nie wytrzymałam.

-Na tej pozycji zawsze jest tak nudno?

-Zwykle ktoś atakuje z nienacka.- Odpowiedział Percy.

-A okej. A możecie mi powiedzieć dlaczego wtargneliście do mojej szkoły w greckiej zbroi i naskoczyliście na nauczycielkę?- Zapytałam

-yyy no bo to tak jakoś wyszło, że w zbroi. Chejron nam kazał znaleść heroskę polską, ale nie wiemy po co. A i przepraszam, że naskoczyłem na nauczycielkę, ale mnie trochę poniosło.- Odpowiedział Nico

- Dobrze nic się nie...- Urwałam bo zobaczyłam że coś się ruszało w krzakach.- Cicho. Widzicie? Coś siedzi w krzakach.

Przygotowaliśmy miecze  i tarcze. I nagle za krzaków wyskoczył na mnie jakiś ogromny nietoperz z ludzkim ciałem. To była Erynia. Chłopcy próbowali mi pomóc, ale ich też zaatakowano. Byłam zdana na siebie. Próbowałam ją odepchnąć tarczą, aby wstać i dopiero za jakimś piątym razem mi się udało. Cięłam ją mieczem a ona rozsypała się w popiół. Chłopcy też sobie poradzili. Zrobiło mi się niedobrze i ostatnie co pamiętam to jak chłopaki do mnie podbiegli, oraz świecący znak nad moją głową. To był Trójząb.

**************************************************************************************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro