Mały smoczek Skoczek
Była dopiero czternasta, a ja już zdążyłam się pobawić strojem. I co robić przez te dwie godziny?Postanowiłam pójść do Nico. Może przy nim mi czas szybciej zleci. Wyszłam ze swojej kajuty i poszłam do pokoju Hadesiątka. Zapukałam do drzwi, a gdy usłyszałam znajome: Wchodzić! Zrobiłam to co mi kazano. Nico leżał na łóżku patrząc się w sufit. Jego pokój wyglądał jak mój tylko był mroczny. Jak to na syna Hadesa przystało. Kiedy mnie zobaczył, od razu podniósł się do pozycji siedzącej i pokazał żebym usiadła obok niego. Zrobiłam tak jak kazał.
-Pokazać ci coś?- zapytałam.
-Jasne.
Wstałam i chwyciłam Piekło z pasa. Nacisnęłam guzik, a z rękojeści wysunęło się ostrze, które po chwili zapłonęło.
-Wow.- powiedział zachwycony Nico.- Jak to zapłonęło?
-Jad smoka. Jak już mówiłam, Afrodyta mi wszystko wyjaśniła.
- A tak w ogóle, to nie sądzisz, że trzeba by było zadzwonić do twoich koleżanek? Zapewne się martwią.
- Nie martwią. Zakład?
- Okej.- Powiedział wstając i podając mi dłoń.- Jeśli przegrasz, całujesz mnie w usta przy dziewczynach, ale jeśli wygrasz...
- To robisz mi przez tydzień śniadanie. Zgoda?- Przerwałam, ściskając mu dłoń.
-Zgoda.
Otworzyłam bulaj, żeby wziąć trochę wody, po czym go zamknęłam. Zrobiłam tęcze i wrzuciłam do niej jedną drahme, myśląc: Emilia, Dom Hieny. Tak, jeszcze powinno być spotkanie. przed nami pojawiło się pięć dziewczyn w tym samym pokoju co wcześniej. od razu ich oczy skierowały się na mnie i na Nico.
-Na Kroniona*! Jodie! Martwiłyśmy się o ciebie! Nic Ci nie jest?- zapytała sowa
-Wygrałem!- Powiedziało zadowolone Hadesiątko.
-No widzisz.- Powiedziałam, po czym pocałowałam go w usta, według umowy.- Spokojnie dziewczyny nic mi nie jest.- dopowiedziałam.
- Jodie? Po pierwsze, co ty na sobie masz? Po drugie, czemu całowałaś Nico?
- Kostium od Afrodyty. Jest moim chłopakiem od jakiejś godziny.
- Ty masz chłopaka?!- krzyknęły wszystkie na raz, a ja z synem Hadesa zaczęliśmy się śmiać.
- Nie ważne. -powiedziałam, nie wiedzieć czemu.- Macie do mnie jakieś pytania?
- Co umiesz robić jako córka Posejdona?- Zapytała z zaciekawieniem Papuga.
-Kontrolować wodę, oddychać w niej, wychodzić z niej całkowicie sucha. Daje mi siły.
- No to nieźle będzie, jak będziesz nad wodą. Wychodzisz z wody i jesteś całkiem sucha.- zwrócił mi uwagę Sokół.
- Nie. Percy mnie nauczył, jak wychodzić z wody i być mokrym.
- Percy?- Zapytał zaspany Leniwiec.
- Mój przyrodni brat, syn Posejdona. Coś chcecie jeszcze wiedzieć?
- Tak. Czemu jesteś na statku?
- Skąd?- powiedziałam, po czym spojrzałam za siebie i zauważyłam bulaj.- A dobra. Jesteśmy na statku,bo wyruszamy na wycieczkę w piątkę.- skłamałam.
- Pół prawda.- powiedziała papuga. Zapomniałam, że uczy się na behawiorystkę*.
-Dobra na misje. Ale więcej wam nie powiem.
- Powiedz tylko kto, oprócz Nico, jest z tobą. Razem z ich boskimi rodzicami.- Powiedziała w końcu Hiena.
- Percy, Annabeth córka Ateny i Grover. On nie ma boskiego rodzica. -wygadałam się.
-Jodie, Nico! Zaraz idziemy! Szykujcie broń!- Krzyknął mój brat zza drzwi.
- Już idziemy, Percy!- odkrzyknęłam mu, po czym zwróciłam się do dziewczyn.- Zadzwonię później, może. Pa.
Zakończyłam rozmowę. Razem z Nico poszliśmy na salę treningową, wziąć broń dla niego( Bo ja miałam w kostiumie) i wyszliśmy na dziób gdzie reszta na nasz czekała. Weszliśmy na plażę, a potem do lasu. Szliśmy tak pomiędzy drzewami z jakieś piętnaście minut w ciszy, gdy nagle odezwał się Nico:
-Ciemno tu.( Bo jak ma być inaczej w lesie wieczorem?) Jodie mogłabyś?
Zrozumiałam o co mu chodzi. Wyjęłam Piekło, włożyłam do niego kulkę z gazem i wcisnęłam guzik. Z rękojeści wysunęło się ostrze, które po chwili zapłonęło w zielonej mgle. Patrząc za zdziwione miny towarzyszy, opowiedziałam im dokładnie jak to działa. Nagle zza krzaków wyskoczył mały smoczek. Dosłownie mały. Był trochę większy niż york. Cały zielony z niewielkimi skrzydełkami i i małymi rogami na głowie. Warczał na mnie.
-Hej, kolego. Spokojnie.- powiedziałam wyciągając rękę ku niemu i podchodząc do niego.- nie zrobię Ci krzywdy. Chcę pomóc.- Mówiłam po woli i spokojnie.
Smok nagle wzbił się w powietrze i wylądował mi na ramieniu. O dziwo, nie był ciężki. Zaczął tulić mi się do twarzy( Hełm miałam w plecaku).
- Ktoś Cię chyba polubił.- zaśmiał się Grover.
-Jak go nazwiesz?- Zapytała Ann.
- Nie wiem. Może Skoczek?
Smok słysząc to imię pomruczał i kiwną głową na tak. To znaczyło, że rozumie. Pierwszy oswojony smok! Ciekawe co dalej? Poszliśmy dalej, oczywiście ze Skoczkiem, który lekko ciążył mi na ramieniu. Po jakiś dwóch godzinach wędrówki, usłyszałam burczenie w brzuchu i to nie w moim. To smok był głodny. Kazałam mu zlecieć na ziemie, co zrobił, tylko jak mu machnęłam ręką. Wyciągnęłam z plecaka jedną kanapkę i rzuciłam mu ją. Pochłoną ją natychmiast.
- Nawet Smoki lubią twoje kanapki, Nico.- powiedziałam wpadając w furię śmiechu. Reszta zrobiła to samo.- Już wiemy co będziesz robił w przyszłości. Założysz bar kanapkowy dla smoków i ludzi.
- haha, bardzo śmieszne.- powiedział po czym sprzedał mi lekkiego kuksańca.
- Może rozbijemy obóz? Widzę, że jesteś zmęczona Jodie.- Ogłosił z troską Percy.- Musisz mieć siły.
- Okej.- Wolałam się nie sprzeciwiać.
Dopiero jak o tym wspomniał, poczułam zmęczenie. Maszerowaliśmy od jakiś dwóch godzin, bez przerwy. Widziałam też po reszcie, że są zmęczeni. Ja i Ann rozłożyłyśmy namioty. Grover za pomocą swojej piszczałki rozkazał koroną drzew, aby się rozstąpiły. Widzieliśmy przez nie całe gwiaździste niebo. Była jesień, no prawie zima, więc już o siedemnastej robiło się ciemno, a o osiemnastej było widać gwiazdy. Percy i Nico poszli zbierać drewno na ognisko. Zabrali ze sobą Skoczka, na wszelki wypadek. Kiedy skończyłyśmy rozbijać namiot, poprosiłam satyra, aby zrobił kilka ławek przy kręgu z kamieni. Ponieważ tam miało znajdować się ognisko. Jak poprosiłam tak zrobił. Chłopaki przyszli z drewnem, nawet nasz smok przyniósł w swoich łapkach kilka patyków. Ułożyłam opał w okręgu, a Skoczek je podpalił. Siedzieliśmy tak przy ognisku, ja z Nico przytulając się do siebie, Percy z Annabeth też, a Grover z smokiem jak gdyby nigdy nic.
- Czyli jesteście w końcu parą?- wypaliła Ann.
- Tak od jakiś pięciu godzin.- powiedziałam. widziałam jak Percy się denerwuje z tą myśl.
- Co ci mówiła jeszcze Afrodyta?- zapytał mój brat, próbując zmienić temat.
- Powiedziała dokładnie tak- powiedziałam po czym zarecytowałam udając jej głosik- Trzeba cię ogarnąć. Jako iż masz być zastępczynią mojego syna, to chociaż masz być trochę do niego podobna.
- Zastępczynią jej syna? Czyli, że wcześniejszy jeźdźca był synem Afrodyty?- Zapytała ze zdziwieniem Ann.
- Tak. A zapewne pierwszy jeźdźca był synem Hefajstosa, albo córką. No bo kto inny by zrobił taki strój?
- Ty jesteś pierwszą dziewczyną, która będzie jeźdźcom!- odezwał się dziwny głos w głowie.
-Jak to pierwszą dziewczyną? Kim jesteś?- zapytałam na głos.
- Jodie? Do kogo mówisz?- Zapytał Nico.
- Nie słyszycie?
- Lepiej się prześpij.- Powiedział z troską Percy. (Znowu)
-Straszliwiec Straszliwy. To gatunek Skoczka. Używany jako smocza poczta w czasach Wikingów.
Wyjęłam ołówek otworzyłam notes i narysowałam Skoczka. Podpisałam go i schowałam drewienko znów do pasa. Coraz więcej wiedziałam na temat smoków. wstałam i poszłam do namiotu gdzie spałam razem z Ann. Położyłam się i natychmiast zasnęłam.
******************************************************************************************************
*Kronion- Kronida, Zeus, syn Kronosa.
*Behawioryzm- coś w rodzaju psychologi
A teraz odpowiedzi na pytania:
Pytanie: Co myślisz o tej całej sytuacji, w związku z Jodie?
Percy: Szkoda mi bardzo jej. Wiele znosi, za co ją podziwiam. A ten głupi Czarnoksiężnik niech się naje odchodami piekielnych ogarów!
Ann: Nie o to chodziło, Percy!
Percy: Dobra, już. Spokojnie. Myślę, że to nie powinno się przytrafić najodważniejszej dziewczynie jaką znam.
Ann: Dzięki...
Percy: Oprócz Annabeth.
Pytanie 2: Wiesz już o.. związku Hadesiątka i twojej siostruni? Chcę znać twoją reakcję na tą wiadomość.
Percy: Tak wiem już o związku. Z jednej strony ciesze się, że kogoś sobie znaleźli, a z drugiej, musieli być akurat w sobie zakochani?!
Nico: Ja tu jestem!
Percy: Co wy się tak na mnie rzucacie ciągle? Jak nie ty to Ann.
Grover: Możecie być Cicho? Jodie śpi.
****************************************************************************************************
Mam nadzieję, że takie odpowiedzi się podobają :D Dalej możecie zadawać pytania pod tamtym rozdziałem :D jak chcecie mogę dawać dłuższe odpowiedzi :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro