Lekcja Historii
Dzień zaczął się normalnie. Wstałam wcześnie(5:20), ubrałam się, zjadłam śniadanie i jako iż miałam na ósmą do szkoły, postanowiłam przejść się z psem, jak co rano. Do szkoły wyszłam o siódmej. Na miejscu byłam już piętnaście minut później. Oczywiście, byłam pierwsza. Czekając na resztę mojej klasy czytałam mitologię. Kiedy każdy już zebrał się pod salą, zadzwonił dzwonek i weszliśmy do klasy. Pierwsze dwie lekcje mieliśmy język polski, co minęło łagodnie, jak na naszą klasę. Potem mieliśmy historię gdzie wszystko się zaczęło....
Omawialiśmy wojnę trzydziestoletnią, a ja oczywiście zamiast słuchać pani, rysowałam na końcu zeszytu. Nagle w połowie lekcji (kiedy każdy coś gadał) wbiegło dwóch chłopaków w greckich zbrojach. Jeden z nich miał czarne włosy i błękitne jak ocean oczy, drugi też posiadał smolistą czuprynę, ale za to ciemnobrązowe patrzałki i bladą skórę.
- Yyy... Dzień dobry - odezwał się niebieskooki.
- A co panowie sobie wyobrażają tak wpadać nagłym hukiem w zbroi i mieczem do sali?!- zapytała nauczycielka.
-Szukamy pewnej dziewczyny, która jest dyslektyczką z ADHD - powiedział spokojnie brązowooki.
-Proszę mi stąd natychmiast wyjść, inaczej pójdę po dyrektora!- krzyknęła zdenerwowana nauczycielka historii.
Nagle chłopak o bladej cerze podszedł do nauczycielki, złapał ją za bluzkę i wycelował końcem miecza pod gardło. Cała moja klasa wystraszyła się i pobiegła na koniec sali, nie chcąc na to patrzeć. Zostałam sama w ławce (pierwsza ławka od drzwi).
-Zostawcie panią Solską! - Krzyknęłam, wstając. Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam. Poczułam jak wszystkie oczy zwróciły się na mnie.
- Nico, ona ma rację. Nie wolno krzywdzić nauczycieli. Pamiętasz co powiedział Chejron? Mamy zabrać dziewczynę do obozu - powiedział spokojnym głosem niebieskooki.
- Zaraz. Chejron? A czy to nie ten centaur z mitologi greckiej? Syn Kronosa? Nauczyciel w obozie dla półbogów?- zapytałam, nie wiedząc czemu.
Nico i niebieskooki chłopak spojrzeli się na mnie z zainteresowaniem, aż Pani Solska wyrwała się z rąk brązowookiego.
-Percy, czy ty myślisz, że ona?- powiedział Nico.
-Chyba. Zaczekaj.
Powiedział Percy i podszedł do tablicy i napisał: κατασκήνωση Ημίαιμος.
- Ej ty! - Wskazał na mnie. - potrafisz to przetłumaczyć?
-Tak. To znaczy obóz półkrwi - odpowiedziałam mu, bez zastanowienia.
-Tak to ona, Nico- oznajmił Percy podchodząc do mnie- to ona jest tą heroską.
-Zaraz, że co? Ja, heroską? Nie to nie może być prawda przecież to wszystko nie istnieje.- Powiedziałam nie wierząc im.
-Właśnie, że to wszystko istnieje. Ja jestem Nico Di Angelo syn Hadesa, a to Percy Jackson syn Posejdona.- odpowiedział brązowooki.
-To już wiadomo dlaczego jej nikt nie lubił, bo zawsze była inna, taka dziwna.- Powiedział Bartek z tyłu i wszyscy się na niego spojrzeli, ale on miał rację zawsze nie mogłam się dopasować.
-To jak? Idziesz z nami?- Spytał się Percy ignorując chłopaka.
-Jeśli pójdziesz to możesz nie wracać bo Cię wywalą ze szkoły! i ja to zagwarantuje! - Odezwała się nauczycielka.
-A niech pani na mnie naskarży i tak tu nie pasuję.- odpowiedziałam i zwróciłam się ku Percy'emu- Idę- więc spakowałam się jak najszybciej umiałam, napisałam na szybkiego list, który miała przekazać mojej ekipie nasz sokół.- No to w drogę.
Szłam z chłopakami w stronę wyjścia pytając tylko o jedną rzecz.
-To naprawdę czy tylko żarty sobie ze mnie robicie?
-A chcesz mieć dowód?- Zapytał Nico.
-No raczej by się przydał.
-To złap mnie za rękę.- Oznajmił, ale widząc moja minę dodał uśmiechając się.- spokojnie nie gryzę.
-Może i nie gryziesz, ale zabijasz.- zażartowałam sobie i złapałam go za rękę, a z drugiej strony złapał go Percy.
-No to co w drogę?- nie czekając na odpowiedź, przeniósł nas pod sam obóz herosów. Tak dobrze przeczytaliście przeniósł nas cieniem a skąd to wiem? bo mi powiedział.
********************************************************************************************
Dziękuję mojej przyjaciółce Paulinie że mnie nakłoniła do napisania opowieści o Percym :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro