Lecimy na Olimp!
*** Oczami Jodie***
Obudziłam się z ciężarem na nogach. Otworzyłam z ledwością oczy i spojrzałam na ten ciężar. To był Nico. Spał na moich nogach. Dopiero teraz zauważyłam, że jestem w swojej kajucie. Obejrzałam się po pokoju, a na fotelu przy drzwiach spała Fiona. Nie miałam już na sobie kostiumu, tylko to co zwykle. Próbowałam dosięgnąć nektaru i ambrozji bez obudzenia Nico, ale się nie dało. Gdy tylko się poruszyłam, Hadesiątko od razu wstało i ucieszyło się na mój widok. Podał mi to co próbowałam sięgnąć, a ja to wypiłam. Poczułam się o wiele lepiej.
-Wie?- zapytałam po chwili ciszy.
- O bogach tyle ile powinna wiedzieć, na razie. A o nas też wie.
- I jak zareagowała na wiadomość o nas?
- Była wniebowzięta. I nie żartuje. Pytała o wszystko.
- Cała Fiona.- Zaśmiałam się. a moja siostrzyczka się obudziła.
-Nic Ci nie jest?- Zapytała podchodzą i przytulając mnie.
-Nic mi nie jest. Spokojnie. Już nie pierwszy raz zemdlałam od jakichś dwóch tygodni. Lepiej nie pytaj.
Opowiedziałam jej to, czego Nico nie powiedział, a ona zadawała mnóstwo pytań. Tą miła atmosferę przerwał Percy, który wparował do kajuty i jak mnie zobaczył śmiejącą się, od razu mnie przytulił. Za nim wkroczyli Grover, Annabeth, rodzice i Skoczek, który wylądował obok mnie.
-Jak ja się cieszę, że nic Ci nie jest siostrzyczko.-Powiedział nie puszczając mnie, a wręcz ściskając mocniej.
-Też się cieszę, ale to nie oznacza, że musisz mnie dusić.- wykrztusiłam z siebie, a on mnie puścił.
-Czemu nazwałeś ja swoją siostrą?- Zapytała Fiona
-To jest Percy Jackson, syn Posejdona i mój przyrodni brat. A tam stoją, Annabeth Chase, córka Ateny i zarazem dziewczyna Percy'ego, Grover Underwood, satyr i nasz wierny przyjaciel. A to jest Skoczek.- dodałam wskazując na smoka.- Mój mały kochany smoczek.
- A ten duży czarny?
- To Szczerbatek, też mój smok, ale nie mały.
Gadaliśmy tak do puki Grover nie zaprosił wszystkich na porządny obiad. A śniadanie to nie było porządne?! Poszliśmy do jadalni i przy grającym cicho radiu, najadaliśmy się do syta. Obok mnie siedział Nico i Fiona, a na przeciwko rodzice i satyr. Percy i Ann siedzieli naprzeciwko siebie przy innym stoliku. Chyba chcieli porozmawiać na osobności. Czułam, że płynęliśmy w stronę obozu, w końcu. Po objedzie poprosiłam Hadesiątko, aby przeniósł Fionę i rodziców do domu. Zrobił to o co prosiłam. Poszłam do mojej kajuty po coś na zmianę, a potem do łazienki, aby się wykąpać i przebrać. Kiedy wyszłam, postanowiłam pójść do Nico, który już zapewne wrócił. Zapukałam do drzwi, a gdy usłyszałam znajome: Włazić! Od razu zrobiłam co mi kazano. Syn Hadesa siedział na łóżku przyglądając się mi. Zaprosił mnie gestem, abym usiadła obok, co uczyniłam automatycznie. Położyłam mu głowę na ramieniu, a on podniósł ją i ucałował w zraniony policzek, potem skierował się na usta. Nie zauważyliśmy kiedy weszła Ann i powiedziała:
-Nie chce wam przeszkadzać gołąbeczki, ale Chejron woła was przed iryfon.
- Już idziemy.- odpowiedziałam przestając się całować, po czym wstałam, łapiąc Nico za rękę i ciągnąc za mną.
Poszliśmy do jadalnie gdzie Percy, gadał z naszym ukochanym centaurem przez iryfon. Kiedy nas zobaczyli, od razu zakończyli swoja konwersację, a Chejron zwrócił się do mnie.
- Jodie. Musisz pójść na Olimp razem ze Szczerbatkiem i Percy'm. Twój ojciec chce poważnie z wami porozmawiać. Tak samo jak cała dwunastka bogów.
-Ale dlaczego z Mordką?
- Tego nie wiem. Wiem tylko tyle, że za dwie godziny macie się tam zjawić.- powiedział po czym zakończył konwersację.
- Tylko jak ja mam się tam dostać? i gdzie w ogóle jest Olimp?
- W Empire State Building, a twój smok szybko lata, nie? Możemy nim polecieć.- powiedział Percy.
- A nie będziesz się bał?
- Raczej nie.
- To idę się przebrać i widzimy się na dziobie.- Rozkazałam, po czym udałam się do swojej kajuty.
Kiedy weszłam do pokoju, ubrałam się siebie hełm, wcisnęłam guzik z tyłu, a kostium od razu pojawił się na moim ciele. Wolałam tak się pokazać, niż w koszuli, przed bogami. Poszłam na dziób gdzie już czekał Percy ze Szczerbatkiem. Wsiadłam na smoka, a Percy wahając się usiadł za mną.
-Gotowy?- Spytałam.
-Nie za bardzo.
Zignorowałam jego odpowiedź i wlecieliśmy w niebo. Glonomóżdżek zaczął się wydzierać i tulić mnie mocniej. Zniżyłam lot tak, że Szczerbek prawie dotykał wody. Lecieliśmy około dwustu na godzinę. Percy miał ciągle zamknięte oczy.
-Otwórz oczy, geniuszu. Lecimy przy wodzie.
Otworzył oczy i rozluźnił uścisk. Spojrzałam się na niego, a on miał lekki uśmiech na twarzy. Lecieliśmy w ciszy. Nagle z wody wynurzyła się ogromna macka, a ja zwinnie ja ominęłam i wleciałam wyżej. Spojrzałam w wodę i zatkało mnie to co zobaczyłam. To był Kraken z mitologi Rzymskiej. Percy od razu zareagował i wskoczył do wody. Ja siedziałam na smoku, który strzelał plazmą w potwora. Super nie mogłam nic zrobić. Mój miecz nie działałby w wodzie. Szczerbek przestał strzelać, a mój brat wyskoczył z wody i usiadł za mną. Kazał mi jak najszybciej odlecieć, co zrobiłam bez żadnego sprzeciwu. Lecieliśmy już jakąś godzinę, a mój kochany braciszek zasnął, opierając się o mnie. Kiedy zauważyłam ląd, wleciałam nad chmury, tak aby nie zawracać na siebie uwagi. Dolecieliśmy do Nowego Yorku, a ja z daleka zauważyłam Empire State Building. Potrząsnęłam Percy tak aby się obudził, ale nie spadł. Udało się. Kazał mi wylądować obok budynku w jakimś zakamarku. Zrobiłam tak jak powiedział. Zeszliśmy ze smoka i weszliśmy do Wieżowca. Jedna Pani, która przechodziła obok nas, powiedziała, że mamy ładnego pieska. Czyli tak śmiertelnicy widzą Szczerbatka. Podeszliśmy do recepcjonisty, który czytał jakąś gazetę.
-Piętro sześćsetne poproszę.- powiedział Percy.
- Nie ma takiego piętra, a ze smokami nie wpuszczamy.- Odpowiedział.
- Mamy wezwanie od samego Zeusa i Smok idzie z nami!- Krzyknął Cicho Glonomóżdżek tak abyśmy tylko my słyszeli.
Podał nam kartę ze znakiem Ω, a my skierowaliśmy się do windy. Weszliśmy do środka i nie wiem jakim cudem Szczerbek się zmieścił. Percy przejechał kartę przez automat ( Bo nie wiem jak to się zwie), a winda ruszył szybko na wyznaczone piętro sześćsetne. Kiedy drzwi się otworzyły ujrzeliśmy Olimp, ale pewnie wiecie jak wygląda, więc nie będę wam opisywać szczegółowo. Powiem wam tylko tyle, że jest mało pomników Hery. Percy mi powiedział, że Ann projektowała go po wojnie, a to że jest pokłócona z boginią, wyszło że jest mało jej pomników. Ruszyliśmy w stronę sali obrad.
***************************************************************************************************
Wiem krótki rozdział, ale przepraszam :( Apollo odebrał mi chyba wenę :( Ale zmuszę się aby dokończyć :D Dzięki za pozytywne komentarze i tyle gwiazdek :D Do zobaczenia w następnym rozdziale :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro