No to, do Nowego Jorku.
***Miesiąc później***
Miesiąc już próbujemy rozszyfrować te cholerne mapy. My, czyli ja, Annabeth, Walter, Toby, James, Bartek i Rafał. Domek Jeźdźców, tez pomaga na swój sposób. Trochę schudłam przez ten czas, bo ledwo co jadłam. Kości mi prawie widać. Oczywiście, Percy i Nico wciskali we mnie co się dało. wiedziałam, że się o mnie martwią, ale ja nie mogłam. Za bardzo się bałam. Wszyscy z mojego otoczenia są przecież zagrożeni. Neerg jest na wolności i robi to, co my teraz. Szuka siedlisk smoków. My, musimy być pierwsi. Im szybciej, tym większa szansa, że ten cholerny czarnoksiężnik przegra.
Pakowałam się, ponieważ zaraz miała po mnie przyjechać mama Percy'ego razem z Paulem. Kiedy Glonomóżdżek nie patrzył, szybko schowałam kopie map, aby je przejrzeć w wolnej chwili. Ja po prostu MUSZĘ wiedzieć, gdzie są te siedliska. Zapięłam torbę, upewniając się, czy nic nie zostawiłam. Wzięłam jeszcze nową zawieszkę glinianą i zawiesiłam na wisiorku. Ukazywał symbole Tanatosa, Zeusa, Posejdona i Hadesa. Lekko się uśmiechnęłam i założyłam sznurek na szyję. Wzięłam torbę w rękę i wyszłam z trójki razem z Percym. W połowie drogi do wyjścia z Obozu, mój brat się zatrzymał, a przy okazji i mnie, i spojrzał mi w oczy ze smutkiem.
-Jodie...- zaczął.- Wiem, że się boisz, ale pamiętaj, że my martwimy się o Ciebie. Musisz coś jeść, abyś miała siły z nim walczyć. Jodie...- złapał mnie za ramiona, a w jego oczach mogłam dostrzec łzy. W moich z resztą też.- Dbaj o siebie. Jak pojedziesz już z moimi rodzicami, to proszę, odpocznij od tego wszystkiego. Żyj normalnie, okej? Tak jak żyłaś przed poznaniem tego wszystkiego.- już otwierałam usta, aby coś powiedzieć, ale mi przerwał.- Wiem, to będzie trudne. Ale proszę, postaraj się dla mnie, Nica, Fiony, a szczególnie, dla siebie.- dokończył, a ja się do niego przytuliłam, upuszczając torbę. Percy od razu wzmocnił uścisk.
-Przepraszam.- wychrypiałam.- Za to, że się zaniedbywałam, wy cierpieliście. Obiecuję Ci, że postaram się od tego wszystkiego odpocząć. Przepraszam.- łzy leciały mi strumieniami.
Staliśmy w uścisku dopóki się nie uspokoiłam. Kiedy już mój oddech się unormował, puściłam Percy'ego i przetarłam oczy. Uśmiechnęłam się lekko do Glonomożdżka i wzięłam torbę w rękę. Kontynuowaliśmy drogę do wyjścia. Kiedy się już tam znaleźliśmy, każdy na nas czekał. Pani Jackson gadała z Nico, ale jak nas zauważyła, od razu podbiegła i rzuciła się Percy'emu na szyję. Kiedy już wyściskała swojego syna, spojrzała na mnie.
-Boże! Ale schudłaś! Nie karmią Cię, czy co?- zapytała, bacznie mi się przyglądając.
- To tylko nadmiar obowiązków.- uśmiechnęłam się lekko, a ona mnie przytuliła.
-Paul!- krzyknęła, kiedy już się ode mnie odsunęła. ojczym Percy'ego od razu do nas podszedł i przytulił nas obojga.- Zabierz torbę Jodie do samochodu.- rozkazała mu, a on zabrał ode mnie bagaż. Powiedziałam, że zaraz przyjdę, tylko się pożegnam, a ona skierowała się do samochodu.
Podeszłam do Nico i rzuciłam mu się na szyję.
-Przepraszam.- powiedziałam szeptem, odsuwając się od niego i spojrzałam mu prosto w ciemne oczy .- Przepraszam, że przeze mnie cierpiałeś. Przepraszam, że się zaniedbywałam. Przepraszam za wszystko.- kilka łez pociekło mi po policzku, a Nico wytarł je kciukiem.
Po chwili stania i patrzenia sobie w oczy, Hadesiątko złączyło nasze usta w namiętnym pocałunku. Oddałam go od razu. Przerwało nam chrząknięcie, więc oderwaliśmy się od siebie. Pożegnałam się z resztą przyjaciół i skierowałam się do samochodu Paula. Wsiadłam, zapięłam pas i ruszyliśmy z podjazdu, machając do obozowiczów.
W połowie drogi, pani Jackson oznajmiła:
-Jodie, Nico mówił mi, co się stało. Prosił, aby Cię od tego od ciągnąć, choć na ten tydzień. Masz od tego odpocząć.
-Tak jest, pani Jackson.- zasalutowałam i uśmiechnęłam się.
- Mów mi Ciociu, bo pani tak staro brzmi.- zaśmiała się.
- Dobrze, Ciociu.
Gadaliśmy dopóki nie dojechaliśmy. Wysiadła, wzięłam bagaż i ruszyłam za ciocią Sally do mieszkania. Zostawiłam torbę w pokoju Percy'ego, w którym miałam spać przez ten tydzień. Podeszłam do komody, gdzie stały jego zdjęcia. Było pełno z przyjaciółmi z Obozu. Nawet miał jedno ze mną, które zrobiliśmy, kiedy miałam wyjeżdżać na MeetUp'a. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie. Popatrzyłam dalej i znalazłam fotografię przedstawiającą, mnie ze Szczerbatkiem i innych Jeźdźców ze swoimi smokami. Pamiętam, to było kilka dni po pokonaniu Ericka. Nawet wtedy miałam gips na ręce.
- Jechał w burze do fotografa, aby je wydrukować.- z zamyśleń wyrwał mnie głos Paula. Podskoczyłam jak poparzona.
- Mógłbyś mnie nie straszyć?- zapytałam, łapiąc się za serce.
- Spokojnie. Sally woła Cię, abyś coś zjadła. Za niedługo powinna tu być twoja rodzina. Z tego co wiem, macie mieszkać na przeciwko nas.
- Tak? Dla mnie super!- uśmiechnęłam się szerzej.
Ominęłam Paula i skierowałam się do kuchni. Na stole leżał talerz ze stosem kanapek. Podziękowałam cioci i zaczęłam jeść. nie powiem, ale byłam strasznie głodna. Zjadłam wszystkie w mgnieniu oka i popiłam herbatą, którą przyszykowała mi Sally. Poszłam do pokoju i walnęłam się na łóżko. Po chwili gapienia się w sufit, postanowiłam pobiegać. Wstałam i podeszłam do torby. wyciągnęłam z niej adidasy i dres. Przebrałam się, wzięłam telefon i słuchawki i wyszłam z mieszkania, krzycząc, że idę pobiegać.Wyszłam z bloku, założyłam słuchawki, włączyłam muzykę i skierowałam się w stronę Empire State Building. Ale spokojnie, na Olimp nie wejdę! Biegałam w parku nie daleko wieżowca, gdy na kogoś wpadłam.
-Przepraszam.- powiedział chłopak, którego potrąciłam.Wstał i wyciągnął w moją stronę rękę, z chęcią pomocy mi.
- Nic się nie stało.- odpowiedziałam, wstając, ale nie korzystając z pomocy.- To moja wina.- uśmiechnęłam się przyjaźnie.- mogłam patrzeć, gdzie biegnę.
Przyjrzałam się rudemu. Był wyższy ode mnie, nie za dobrze zbudowany, rudy z brązowymi oczami. Był ubrany w garnitur, który lekko się ubrudził. Jego rysy twarzy przypominały trochę jak u Japończyków.
-Nic Ci się nie stało?- spojrzałam na jego oczy i zauważyłam w nich troskę. Trochę mnie to dziwiło, ale no cóż.
-Nie, spokojnie. Nie takie rzeczy się przeżyło.- zaśmiałam się lekko.
-Light Yagami.- przedstawił się, wyciągając do mnie dłoń.
- Jodie Blue.- uścisnęłam mu rękę.
-To może, Panna Blue da się zaprosić na kawę? Jutro o siedemnastej przy Empire State Buliding?
- Nie panna, tylko po prostu Jod, to po pierwsze. A po drugie, to z chęcią, tylko ostrzegam, mam chłopaka.
-Będę uważał.- zaśmiał się i podniósł ręce w geście poddania.
Light odprowadził mnie pod sam blok, a potem pożegnaliśmy się. Dowiedziałam się kilku rzeczy o nim, a on o mnie. Mniej więcej wiem, że ma szesnaście lat i, że chodzi tu do technikum już drugi rok, czyli, że w Polsce chodził by pierwszy. Super... Czyli, że będę nową. No mamo, nieźle mnie wkopałaś.
Kiedy już weszłam do mieszkania, zaatakowała mnie moja siostra. Czyli już przyjechali. Od razu zaczęła mnie wypytywać, dlaczego tak diametralnie schudłam. Powiedziałam, że to moja sprawa i nie musi się wtrącać.Lucy i Dave gadali z rodzicami Percy'ego w salonie, więc zaprowadziłam Fionę do mojego tymczasowego pokoju. Od razu padła na łóżko. Kazała mi opowiedzieć, co działo się przez te dwa miesiące, więc tak zrobiłam. Niestety, rozpędziłam się tak, że wygadałam o mapach i że to zależy, czy uratuję światy, czy nie. Od razu mnie przytuliła. Opowiedziałam jej też o Light'cie. a kiedy wspomniałam, że jesteśmy na jutro umówieni, od razu pobiegła do mojej jeszcze nie rozpakowanej torby i zaczęła w niej szukać ubrań, w których miałam iść jutro.
Po kilku godzinach siedzenia tu, rodzice i Fiona poszli do nowego mieszkania, ja miałam się tam przeprowadzić pojutrze, ponieważ mój pokój jest jeszcze nie skończony. Zmęczona, zjadłam kolację przyszykowaną przez ciocię Sally, wykąpałam się, przebrałam i odpłynęłam do krainy Morfeusza.
*****************************************************************************************************
Przeżyłam! xD Jestem i w ogóle. I mam do was pytanie! Chcecie jeszcze jeden, czy dwa tomy? Bo nie wiem, czy to po prostu nie będzie przedłużanie książki ;-; Ale decyzja należy do was!
Z tego tomu, pojawi się jeszcze TYLKO jeden rozdział. A potem następny/następne. Dziękuję wam, za tak dużą ilość gwiazdek, wyświetleń i komentarz *.* Kocham Was! Do zobaczenia! Wasza Iki!
Ps. Tak, wiem, Light Yagimi, jest z Death Note, ale nie chciałam brać tylko z Ameryki/Włoch/Hiszpanii. Więc tak o to, jest i Japończyk, choć Misa, też jest Japończykiem xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro