
Historia Wielkiej Trójki Jeźdźców
***Oczami Jodie***
Kiedy Nico musnął moje usta, od razu pogłębiłam pocałunek. Czułam jak się uśmiecha, tak jak ja. Brakowało mi tego. Powiedzmy, że to było w ramach przeprosin, za nazwanie go Casanową i pierdolonym synem Hadesa.
-Ykhm... To my może nie będziemy przeszkadzać.- Oznajmił Percy i skierował wszystkich w stronę wyjścia, ale za nim przekroczył próg, dodał.- Tylko Nico...- mój chłopak przerwał pocałunek i odwrócił się w stronę Glonomóżdżka.- Jak już chcecie to robić, to weźcie z domku Hermesa gumki, nie chcę na razie zostać wujkiem.
-Percy!- krzyknęłam, a on oberwał ode mnie poduszką. Z prędkością światła zniknął za drzwiami. Oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Gdy się w końcu ogarnęliśmy dodałam.- Przepraszam.
- Za co?- zapytał zdziwiony.
- Za te głupie przezwiska. Poniosło mnie.- powiedziałam, bawiąc się kawałkiem koszulki ze smutna miną.
- Ej...- Podniósł mój podbródek i kazał spojrzeć prosto w jego ciemne oczy.- Nie przejmuj się. Po prostu zostałaś oszukana i tyle. Z resztą, to ja powinienem przepraszać, za to, co powiedziałem.- po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Gadaliśmy z Hadesiątkiem jeszcze z jakąś godzinę, a potem kazał mi wypocząć. Szczerze, to bałam się zasnąć, wiec tylko leżałam. Nie wiem, ile tak się nudziłam, ale dla mnie to było kilka godzin, po czym przeszedł do mnie jakiś chłopczyk. Wyglądał trochę jak Nico, ale miał ciemną cerę. Wraz z tym chłopczykiem, byli Percy i Nico. Uśmiechnęłam się do nich promiennie, a oni to odwzajemnili. Gadaliśmy jakiś kwadrans, po czym wbiegło do nasz trzech zdyszanych chłopaków. Rozpoznałam dwóch. Rafała i Bartka. Ten trzeci był blondynem o zielonych oczach.
- Jodie! Musisz to przeczytać! znaleźliśmy to razem z Rafałem i Jamesem.- Dowiedziałam się chociaż, jak nazywa się ten blondyn. Bartek podał mi starą księgę, na której był wygrawerowany rysunek z trzema osobami i ich smokami.
-Wielka Trójka Jeźdźców.- wyszeptałam.
- To jest historia pierwszych Jeźdźców. A raczej pamiętnik Czkawki, jeźdźca Nocnej Furii, Pyskacza, Jeźdźca Gnatochrupa, oraz Dagura, Jeźdźca Skrilla. Czytaj!- rozkazał James, który był ucieszony całą sytuacją. Otworzyłam na pierwszej stronie zatytułowanej "Mój pierwszy smok" i przeczytałam:
Cześć, pewnie jeśli to czytasz, to znaczy, że znalazłeś mój pamiętnik. Nazywam się Czkawka i jestem synem Hefajstosa. Mieszkam z moim ojczymem na wyspie Berk, on nie wie, że jestem półbogiem. Od jakiś kilkuset lat toczymy wojnę ze smokami, a ja nie zabiłem ani jednego. Chciałbym być taki, jak mój ojczym, Stoik. Nie mam mamy, ponieważ zaginęła po moich narodzinach. Nigdy nie rozmawiamy na jej temat. Dziś, chciałem zabić smoka, a dokładnie zakałę naszej osady. Nocną Furię. Nikt nigdy jej nie widział. Nigdy nie porywa owiec. Ani nigdy nie pudłuje. Jak każdej nocy, smoki napadały na wyspę, a ja musiałem pomagać Pyskaczowi w zbrojowni. Naprawianie mieczy, toporów, oszczepów i zbroi, to moje hobby. Znienawidzone hobby. Dziś postanowiłem wziąć mój wynalazek (rzutnię lin, które wiążą smoka) i wspiąć się w ustronne miejsce. Kiedy już byłem na jednej z wyżyn, z dala od wioski, zauważyłem szybko przemieszczający się obiekt. To musiała być Nocna Furiia. Pomodliłem się w duchu i wystrzeliłem. Trafiłem i cieszyłem się jak dziecko. Niestety moje szczęście nie trwało długo, ponieważ zaatakował mnie Koszmar Ponocnik. Biegłem ile sił w nogach przez wyspę, ale to się dobrze nie skończyło. Kiedy Smoki odleciały, mój ojczym, wódz osady, ZNOWU na mnie nawrzeszczał. Mówiłem mu, że tym razem trafiłem, ale on nie chciał mnie słuchać. Kazał Pyskaczowi zaprowadzić mnie do domu, ale i tak uciekłem. Szukałem smoka po lesie i kiedy w końcu go znalazłem, zrobiło mi się go żal. Nie miałem serca go zabić. Uwolniłem go, a on się na mnie rzucił. Ryknął na mnie i uciekł. Oszołomiło mnie trochę, a i tak zemdlałem. Kiedy się ocknąłem, było już ciemno, więc ruszyłem do domu.Kiedy wszedłem, mój ojczym powiedział, że wyrusza w poszukiwaniu Smoczej Wyspy, a ja mam iść do Smoczej Akademii. Super, będę uczył się zabijać smoki, chociaż tego nie chcę!
-Wow.- wyszeptałam.- On zestrzelił Szczerbatka, a potem chciał go zabić, ale tego nie zrobił.
- czytaj dalej.- zachęcił mnie James. Otworzyłam na kolejnej stronie zatytułowanej "Szczerbatek" i przeczytałam:
Postanowiłem znowu poszukać Nocnej Furii. nie wiem czemu, ale coś mnie ciągnęło do lasu. A dokładniej do takiego jakby kanionu. Był tam i zastanawiałem się, dlaczego nie odleciał. Zeszedłem niżej i przyjrzałem się. Czarno- granatowy płaski smok, a z resztą narysuje go.
Tak właśnie wygląda. Zapatrzyłem się na niego i wypadł mi ołówek. Zauważył mnie i zaczął mi się przyglądać. zastanawiałem się, dlaczego nie odleciał, a potem zauważyłem brak kawałka ogona. wystraszyłem się i uciekłem. W domu rysowałem go i pomyślałem, że przydałaby mu się pomoc. Szybko wziąłem się za szkicowanie braku ogona, a kiedy miałem projekt udałem się do kuźni i zacząłem majstrować. Nie skończyłem tego jednej nocy, ale to co mi się udało zrobić schowałem pod łózko i poszedłem spać. Wystarczyło kilka dni do niego przychodzić, karmić i zdobywać jego zaufanie, a potem na nim latać. Potem przyszedł czas na najgorsze, miałem zabić swojego pierwszego smoka, na oczach całej osady. Spróbowałem czegoś innego. Starałem się go oswoić, ale nie poszło po mojej myśli. Ojczym go rozwścieczył, waląc młotem o bariery. Uciekałem po arenie, a Koszmar Ponocnik mnie gonił. Wrzeszczałem, ale po chwili przyszło wybawienie. Szczerbatek, bo tak nazwałem nocną Furię, mnie bronił. Kiedy załatwił sprawy z Koszmarem, mieszkańcy wzięli broń i zaatakowali mojego smoka. Próbowałem go broń, ale to było na marne. Ojciec zamknął Szczerbatka, a na mnie nawrzeszczał. Ja chciałem tylko mieć pokój ze Smokami!Wspomniałem niechcący, że wiem gdzie jest Smocza Wyspa. Popłynęli tam beze mnie, zabierając Nocną Furię. nie wiedzą, że tam kryje się coś, z czym nie miał nikt do czynienia. Ogromny smok, Alfa. Musiałem ratować mieszkańców i mojego ojczyma. Zwołałem chłopaków z Akademii i opowiedziałem im pokrótce, że smoki da się oswoić. Kazałem im zdobyć zaufanie smoków, które przetrzymywaliśmy w Akademii. Dokładnie to Gronkiel, Koszmar Ponocnik, Zębiróg Zamkogłowy i Śmiertelnik Zębacz. Pierwszego miał Śledzik, drugiego Sączysmark, trzeciego wzięli bliźniacy Mieczyk i Szpadka, a czwartego ja i Hoark. Polecieliśmy w stronę Smoczej Wyspy. Uwolniłem Szczerbatka, pogodziłem się ze Stoikiem, a potem zaczęła się jadka. Sam na sam z Alfą. Najpierw rozdrażniłem ja tak, żeby wzleciała, co zrobiła. Była za wielka, aby dobrze manewrować. Wzleciałem wyżej w chmury i zacząłem ją atakować. Kiedy była wystarczająco poobijana, gwałtownie polecieliśmy w dół. Odwróciliśmy się w jej stronę, a kiedy chciała zionąć, plunęliśmy jej plazmą w gardło. Zaczęła płonąć, a my nie wyrobiliśmy się i walnęła nas ogromnym ogonem. Po tym, już nic nie pamiętałem. Obudziłem się u siebie w domku, a dokładniej Szczerbek na mnie naskoczył. Chciałem wstać, ale zauważyłem, że mam protezę. Ja straciłem nogę. To i tak niska cena, za pokonanie Alfy. wyszedłem na dwór, a tam co ujrzałem zostało mi w pamięci na zawsze. smoki bawiły się z mieszkańcami. Czyli nastał pokój między nami. Potem było przyjęcie, a ja dalej nie wierzyłem. Sam ze Szczerbatkiem doprowadziłem do pokoju, dwóch najgorszych wrogów. Smoków i Ludzi.
Spojrzałam na przyjaciół ze łzami w oczach. Uśmiechnęłam się do nich. Byłam szczęśliwa.
- Dalej jest jak Dagur i Pyskacz oswoili swoje smoki.- powiedział Rafał.- Pyskacz był z nich najstarszy i z ciągiem stuleci stało się tak, że teraz jesteśmy prawie w tym samym wieku. Mój poprzednik oswoił Skrilla po przez brutalność, a Pyskacz, po przez oddanie kości, która pasowała do jego ciała. Ale to Czkawka był najważniejszy. Dlatego Neerg się Ciebie boi. Bez Ciebie, nie będziemy normalnie funkcjonować.
- To wielki zaszczyt, ale nie mogę. Czkawka miał jako wychowawcę wodza, swojego ojczyma, a ja? Mój ojczym to tylko szef firmy samochodowej, a do tego nie zwraca zbytnio na mnie uwagi. I tak przypominam sobie powoli coś.- dodałam, ponieważ Nico już miał zadać kolejne pytanie.
- Poproś go, aby nauczył cię szefować.- powiedział Bartek.
-Jasne.
Gadaliśmy jeszcze o tej całej historii WTJ, a potem, nie wiadomo kiedy, zasnęłam w ramionach Nico.
*****************************************************************************************************
Wow.. ile żem się napisała xD Mam nadzieję, że się podoba :P, Nie zapomnijcie pozostawić po sobie śladu w kształcie gwiazdki i koma :P A teraz odpowiedzi (Pytania zadane przez Vertor2016):
Do Nico: Czy zaufasz Rafałowi, czy będziesz mieć go na oku?
Nico: Coś mi śmierdzi w tej sprawie z Neeg'em, więc oczywiście, ze będę miał go na oku. Przez jego głupotę, Jodie cierpiała i nie chcę, aby znowu tak się stało.
Do Jodie: Jak byś miała wybierać pomiędzy Nico a Rafałem, to który byłby twoim najlepszym przyjacielem?
Jodie: Oczywiście, że Rafał byłby moim najlepszym przyjacielem, bo Nico jest moim chłopakiem i zawsze nim będzie.
Nico: Słodka jesteś.*opierając się czołem o jej, a ona się rumieni*
Do Rafała: Co byś wybrał? Zabicie Jodie, aby Nico jej nie miał, czy zabicie Nico, aby Jodie go nie miała, ale tak, aby myślała, że to zrobił ktoś inny.
Rafał: Zabiłbym Nico. Nawet teraz mnie korci, aby go walnąć piorunem, a potem z pięści w te jego białą twarz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro