Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

MeetUp cz.1.

(trzy tygodnie później)

Dziś jest dzień wyjazdu do Warszawy. Przez te trzy tygodnie, nie działo się nic szczególnego. Szermierka lewą ręka idzie mi coraz lepiej. Kilka razy pokonałam Nico, a raz Percy'ego. Po pogrzebie każdy się jakoś pozbierał. Kim, okazała się fajną dziewczyną. Opowiadała mi o Dezyderym po pogrzebie. Kamil, dzwonił do mnie przed wyjazdem i pytał się, czy nie przyjechać po mnie. Powiedziałam mu tylko, aby przyjechał do mojego domu, po sprzęt do nagrywania, ponieważ mnie nie ma w domu. Codziennie miałam też wizyty u Will'a, aby sprawdzał, jak się zrasta ręka. Jeszcze tylko tydzień i powiem gipsowi: papa.

W tym momencie pakuje najpotrzebniejsze rzeczy, oczywiście mój kochany braciszek mi pomaga. Ciągle powtarza mi, abym uważała na potwory, abym dzwoniła do Annabeth, ponieważ on nie ma telefonu. Dał mi nawet sztylet z niebiańskiego spiżu, abym miała pod ręką broń. Kiedy wszystko spakowaliśmy, usłyszeliśmy konchę na obiad. Wyruszamy po posiłku. Dziś ubrana jestem w czerwono-czarną koszulę w kratę, smolistą koszulkę z czaszką, jeansy i full cap doczepiony do spodni. Mam też na szyi hebanowe słuchawki, tak dla ozdoby. Nasza jedenastka zasiadła do jednego stolika, a dokładniej: Ja, Nico, Percy, Annabeth, Piper, Hazel, Jason, Frank, Leo, Johny i Grover. Tak, satyr też je z nami.

- To na jak długo wyjeżdżacie?- zapytał po raz setny Grover.

- Na trzy dni, jak już mówiłam.- odpowiedziałam.- Ile razy będziesz się jeszcze pytał?

- Nie wiem. A co to dokładnie jest?

- MeetUp. Spotkanie Youtuberów i ich fanów. Ja tam idę jako Youtuberka. To jest taki człowiek, który zarabia za nagrywanie filmów i udostępnianiu ich.

- Czyli, ty masz dopiero 15 lat i już zarabiasz? Gratulacje.- powiedział mój braciszek.- A tak w ogóle, to co tam będziecie robić?

- Ja, jako Youtuberka, będę robić sobie zdjęcia z fanami, pogadam sobie trochę z nimi. Miałam też dawać autografy, ale nie mogę.- pokazałam zagipsowaną rękę.

Wypytywali o wszystko, dopóki nie skończył się obiad. Kiedy Chejron zawiadomił nas, że mamy iść po bagaż, od razu poszłam. Miałam już dość tych samych pytań. Sprawdziłam, czy mam wszystko spakowane i skierowałam się przed obóz, skąd mieliśmy wyruszyć. Szybko pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i wsiedliśmy do Rydwanu Potępienia. Oczywiście, za kierownicą siedziały trzy ślepe baby. Z ekipą byliśmy umówieni przed Złotymi Tarasami. Po jakiejś godzinie spędzonej z tymi babami, byliśmy przed miejscem spotkania. Zapłaciliśmy i wyszliśmy z taksówki. Przed Złotymi Tarasami, ekipa już na nas czekała. Podeszłam do nich pewnym krokiem, a oni mnie nie zauważyli, bo stali do nas tyłem.

-Hej.- przywitałam się, na co oni się wystraszyli.

-Wikonia! Nie straż! - powiedział wysoki i chudy brunet. Może nie wygląda, ale ma osiemnaście lat. Ma niebieskie oczy. Tak, to jest Kamil, albo Tiger.- Hej. Ty to pewnie Nico, tak?- skierował do Hadesiątka, podając mu rękę.

-Tak. Cześć.- powiedział ściskając mu rękę.

- Boże! Wikonia co Ci się stało w rękę?- Zapytała brunetka, która była w moim wzroście. Ma szesnaście lat, ale nie wygląda na tyle. Ma brązowe oczy. Tak to Karin, albo Karolina, Szalola.

- Złamałam ją, ale to nic. Jeszcze tydzień i zdejmują gips. Dobra a teraz, Nico to jest Karin, albo Karolina, jak wolisz.- wskazałam na brunetkę.- To jest Kamil.- pokazałam na Tiger'a.- To jest Przemek.- wskazałam niższego od nas blondyna, z czarnymi okularami i zielonymi oczami.- A to jest Wojtek.- Przedstawiłam wysokiego szatyna, ale nie aż tak jak Kamil, z brązowymi oczami.- OmegaTeam, to jest Nico, mój chłopak.

Gadaliśmy jeszcze z kwadrans, kiedy spostrzegłam, że kogoś mi tu brakuje.

- Ej, a gdzie jest Rafał?

- W hotelu, powiedział, że nie wyjdzie do MeetUp'a, aby się nie zbłaźnić, tak jak kilka miesięcy temu. Pamiętasz?

-Tak. Ale wiem jak mu poprawić humor. A zresztą i tak musimy iść do hotelu, ponieważ nie będę paradować po stolicy z walizką.

Każdy kiwną głową potwierdzająco i ruszyliśmy w stronę hotelu. Szliśmy jakieś piętnaście minut i znaleźliśmy się już w recepcji. Potem skierowaliśmy się do naszych pokoi. Ja miałam mieć z Nico, Karin i Kamilem, a Przemek, Wojtek i Rafał razem obok. Weszliśmy najpierw do naszego zostawić bagaże. Tiger, od razu położył mój sprzęt na moje łóżko. Po zostawieniu walizek, poszliśmy do pokoju chłopaków. Rafał leżał na jednym z trzech łóżek i sprawdzał coś na laptopie. Jak tylko weszliśmy od razu do mnie podszedł i przytulił, uważając na rękę.

-Hej. Mógłbyś już mnie puścić? Dusisz.- powiedziałam z uśmiechem. Szatyn o niebieskich oczach, zrobił to o co go poprosiłam i spojrzał na rękę pytającym wzrokiem.- po prostu złamana spokojnie. A teraz Rafał, to jest Nico mój chłopak.- pokazałam na Hadesiątka, a on podał mu rękę, która uścisnął.- Słyszałam, że nie chcesz wyjść?

- A ty byś wyszła, kiedy wiesz, że sytuacja może się powtórzyć?

- Uwierz, że nawet nie wiesz jak bardzo, ale w życiu trzeba ryzykować. Czekaj, wiem co Ci może pomóc.- powiedziałam, po czym podeszłam do laptopa. Włączyłam Youtube, potem muzykę, do której znam słowa, aby podniosły go na duchu. Zaczęłam od razu śpiewać.(Załącznik)- Run wild and never look back

Break out, get a little loud

Shout it from the rooftops now

Wake up, even if you're down

Yeah we gonna run this town

Don't wait, time is running out

Can you hear it ticking, let the music kick in

Break out, get a little loud

Shout it from the rooftops now

People say play it safe

But I don't wanna live that way

Take a chance, change the game

And show 'em that we're not afraid

Run wild and never look back, never look back

The night is waiting

Stand up and don't shut up

The world is for the taking, taking

Run wild and never look back, never look back

No hesitating

Stand up and don't shut up

Tonight is what we make it, make it

Earthquake, gotta shake it up

We're gonna make the whole world jump

Stop signs, I think I've seen enough

Im'ma leave them in the dust

Right now, breaking down the doors

Can you hear me knockin', get this party rockin'

Earthquake, gotta shake it up

We're gonna make the whole world jump

People say play it safe

But I don't wanna live that way

Take a chance, change the game

And show 'em that we're not afraid

Run wild and never look back, never look back

The night is waiting

Stand up and don't shut up

The world is for the taking, taking

Run wild and never look back, never look back

No hesitating

Stand up and don't shut up

Tonight is what we make it, make it

Run, run, run

Fighting the fire, deep inside ya

Make you known tonight, tonight

Run wild and never look back, never look back

The night is waiting

Stand up and don't shut up

The world is for the taking

Run wild and never look back, never look back

The night is waiting

Stand up and don't shut up

The world is for the taking, taking

Run wild and never look back, never look back

No hesitating

Stand up and don't shut up

Tonight is what we make it, make it

Run wild, run wild

Run wild, run wild

Never look back, back, back.- w połowie piosenki każdy, oprócz Nico, który minę miał jakby zobaczył ducha, śpiewał razem ze mną. Tak, tak wiem, Hadesiątko i mina zdziwiona od zobaczenia ducha... Ale wiecie o co chodzi, nie?

-Dzięki Jod, ty zawsze umiałaś i umiesz poprawić człowiekowi humor.- powiedział zadowolony Vertor (Rafał), tuląc mnie.

- Nie zapomnij, że jako jedna z naszej ekipy, umiem utrzymać zdrowy rozsądek.- zaśmiałam się. Spojrzałam na Nico, dalej miał tą sama minę, na co jeszcze bardziej się zaśmiałam. Odsunęłam się od Rafała i powiedziałam:- Królu Duchów, masz taką sama minę, jakbym ja zobaczyła w tej chwili Neerg'a.

-Ty... Umiesz śpiewać? Czemu na ogniskach nie śpiewałaś? Ani na twoich urodzinach. Przecież robiliśmy karaoke!- powiedział zdezorientowany Nico.

- Może dlatego, że jak przyjeżdżałam, to dwa dni i heja na misję? A na urodzinach, to wiesz jak się czułam przed tym wszystkim. Zresztą może nie teraz?

- Okej, ale wrócimy do Obozu, to będziesz śpiewać na ogniskach. Zrozumiano królowo Oceanów?- pokiwałam potwierdzająco głową, a potem pocałowałam go w policzek.

- Król Duchów? Królowa Oceanów? Serio? Skąd wam się takie przezwiska wzięły?- zapytał zainteresowany Przemek.

- Oj... Gdybyś tylko wiedział. Ale to nie ważne. Idziemy się gdzieś przejść? Może na Pizzę?- zaproponowałam, na co wszyscy się zgodzili.

Wyszliśmy z hotelu i skierowaliśmy się do najbliższej Pizzeri, którą okazała się PizzaHat. Kamil i Wojtek poszli zamówić, a my gadaliśmy o głupotach. Czekając na zamówienie podeszli do nas jabłkożercy* i prosili o zdjęcia i autografy. Oczywiście, tego drugiego nie mogłam im zagwarantować. Pytali się też kim jest Nico i co się stało z ręką, no i dlaczego nie ma na moim kanale filmów. Kiedy już skończyliśmy "obsługiwać" fanów, przyszły pizze i zaczęliśmy się zajadać. Po skończonym posiłku, coś za oknem przykuło moją uwagę. Raczej nie coś, a ktoś. Zakapturzona postać patrzyła się prosto na mnie. Kiedy zaczęła odchodzi, ja momentalnie wstałam, wyszłam z pizzeri i ruszyłam za nią. Każdy wołał mnie i chyba mnie chcieli dogonić, ale ja biegłam za tamtą postacią. Skręciła w uliczkę, a ja za nią. Kiedy znaleźliśmy się w ślepym zaułku, postać odwróciła się, a ja mogłam dostrzec te same czerwone oczy.

- Stęskniłaś się, Jodie? 

*****************************************************************************************************

Tak, tak, wiem, że mnie zabijecie xD Musiałam przerwać w takim momencie :3 To jest przed ostatni rozdział tego tomu. Szybko poszło. Chciałabym wam podziękować za taką masę wyświetleń, gwiazdek i komentarzy. Po prostu chodzę z bananem na twarzy :D :D :D :D Te dwa rozdziały (MeetUp cz.1 i cz.2) To będzie lekki wstęp do trzeciego tomu :P Oczywiście, też przepraszam za wszelakie błędy ;3

13. Zaczęłam pisać na Wattpadzie z myślą: "I tak nikt tego nie będzie czytał", "Zrobię jeden tom i koniec", a teraz? Kończę drugi tom i za niedługo zabieram się za trzeci. Bosz... Jak wy mnie zmieniliście! To wszystko dla was! Pamiętajcie! Wasza Iki!

*****************************************************************************************************

Jabłkożercy*- tak nazywamy swoich fanów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro