Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Światło

Perspektywa Rose

Dziesięciu obozowiczów przyniosło wiadra wody i ustawiło je dookoła drzewa Thalii.

- Chejronie po co te wiadra z wodą? - zapytała Annabeth.

- Zobaczysz - odpowiedział.

Podszedł do mnie i zapytał:

- Jesteś tego pewna?

- Jak tego nie zrobię drzewo Thalii umrze, a bariera całkowicie zniknie. Obóz już wtedy nie będzie bezpieczny - odpowiedziałam.

Bałam się tego, bo wszyscy się dowiedzą kim jestem, ale ważniejsze było drzewo.

Większość pewnie zastanawia się po co mi woda do uzdrowienia? Otóż drzewo Thalii jest niezwykłe. Nie uleczę go samą mocą. Potrzebna jest do tego woda. A woda ma też właściwości uleczające, patrząc jak woda pomaga dzieciom Posejdona.

- Niech wszyscy się cofną na dobre dwa metry - powiedziałam do Chejrona.

Chejron zrobił to o co go poprosiłam. Powiedział, aby się cofnęli to się cofnęli. Chejron także odszedł i stanął przy obozowiczach.

W moich oczach pojawiły się łzy gdy spojrzałam na Percy'ego, który uważnie mi się przyglądał, zresztą tak jak każdy.

- Przepraszam, że nie powiedziałam od razu - szepnęłam do Percy'ego.

- Za co ty ciągle mnie przepraszasz? - zapytał.

- Powinnam przeprosić was wszystkich - powiedziałam.

- Za co? - rozległy się pytania.

- Okłamałam was - odpowiedziałam.

- Jak to? - zapytał Percy.

- Mówiłam, że nie wiem kim jest mój boski rodzic. To nie prawda. Wiem kim jest mój rodzic - powiedziałam.

Rozległy się szepty.

- To kim jest twój rodzic? - pytali.

- Ja Cię Percy naprawdę przepraszam - powiedziałam.

Odeszłam i stanęłam przy drzewie Thalii. Użyłam mocy i posłałam wodę w górę. Sprawiłam tak, że woda zakręciła się i otoczyła mnie oraz drzewo. Spojrzałam na innych herosów. Byli bardzo zaskoczeni, a szczególnie Percy. Podeszłam od strony gdzie była rana i uklękłam. Przyłożyłam dłonie do drzewa, a z moich dłoni wydostało się światło. Musiałam się bardzo mocno skupić. To było potężne i zaklęcie i uzdrowienie. Nigdy jeszcze nie uzdrawiałam takiego drzewa.

To wszystko trwało około dwóch minut. Użyłam bardzo dużo energii. Woda emmanowała światłem. Kiedy skończyłam woda wchłonęła się do drzewa. Samo drzewo nie miało już żadnej rany, a igły wróciły na swoje miejsce.

Opadłam z sił. Wtem poczułam jakąś lepką ciecz przy nosie. Przyłożyłam dłoń do nosa. Krew.

Perspektywa Percy'ego

Nie mogłem w to uwierzyć. Rose jest córką Posejdona i moją siostrą. Dlatego ciągle mi się przyglądała i dziwnie zareagowała na moje imię gdy przyszła tu pierwszego dnia! Dlaczego od razu tego nie zauważyłem? Cięgle przesiadywała nad jeziorem i starała się unikać wody. Ale nadal nie mogę uwierzyć.

Dziewczyna klęczała przy drzewie. Woda dookoła drzewa Thalii i Rose emmanowała światłem. Z jej rąk też wydobywało się światło i to silniejsze. Po dwóch minutach wszystko się skończyło. Woda wchłonęła się do drzewa, a Rose opadła na ziemię. Z jej nosa poleciała krew.

Nawet się nie zastanawiałem tylko podbiegłem do Rosalie. Pomogłem jej się podnieść. Ledwo trzymała się na nogach.

- Dlaczego nie powiedziałaś od razu? - zapytałem prowadząc ją powoli do pawilonu, aby mogła usiąść.

- Przepraszam - powiedziała.

- Przestań już. Ciągle się powtarzasz - powiedziałem, a dziewczyna się zaśmiała.

Herosi szli albo za nami albo ustępowali nam z drogi. W pawilonie Rose usiadła na ławce, a ja poprosiłem o wodę w kubku. Ona natychmiast się pojawiała się w naczyniu. Kubek podałem Rose, a ona ją wypiła. Następnie poprosiłem o kolejny kubek, który również podałem dziewczynie. Tą wodą zrobiła porządek z nosem.

Chejron był tuż obok nas, a reszta zgromadziła się w pawilonie.

- Jak to zrobiłaś? - zapytałem.





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro