24. Taniec
Perspektywa Rose
Tata musiał wracać od razu po uroczystości. Percy i Tyson wrócą jutro. Zostają na bankiecie.
Stoję właśnie obok premiera. Moi bracia poszli coś zjeść, chociaż teraz to już nie wiem gdzie są. Bankiet jak bankiet. Tańce, jedzenie i nuda.
Nagle słyszę za sobą głos. Odwracam się i widzę Percy'ego. Od razu na moją twarz wpływa uśmiech.
- Gdzie Tyson? - zapytałam.
- Zostawiłem go przy jedzeniu, które bardzo mu zasmakowało - powiedział Percy ze śmiechem.
- Potrzebujesz czegoś? - zapytałam brata.
- Czy mogę prosić moją siostrę do tańca? - zapytał Percy.
- Oczywiście - powiedziałam do brata - Przepraszam panowie - zwróciłam się do panów z parlamentu.
Oni tylko skinęli głową i wrócili do swoich rozmów.
- Wiesz co tu się tańczy? - zapytałam brata, bo chyba nie wie na co się porywa.
- Wiem. Annabeth uczyła mnie i mama też po części. Strasznie deptałem im palce - powiedział Percy.
Zaśmiałam się na jego wypowiedź. Biedna Annabeth i jego mama. Musiały strasznie cierpieć. Wiem, że Percy'ego jest trudno nauczyć jakiegoś tańca.
Gdy byliśmy już na środku sali, a wokół nas inne pary rozbrzmiała muzyka walca wiedeńskiego. Już po chwili tańczyliśmy.
- Nie źle - powiedziałam do Percy'ego.
- Staram się - odpowiedział.
Po tańcu z Percy'm, który swoją drogą był cudowny poszłam z braćmi do mojego pokoju. Byłam mega zmęczona.
- Za chwilę pokaże wam pokoje na dzisiejszą noc. Nie będę daleko od mojego - powiedziałam do Percy'ego i Tysona.
- Dobra - powiedzieli razem, na co wszyscy się zaśmialiśmy.
- Wracasz do obozu? - zapytał Tyson.
- Kilka dni muszę tu zostać, a potem wracam. Co jakiś czas będę musiała przyjeżdżać tu i wszystko sprawdzać - odpowiedziałam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro