21. Pomysł
Następnego dnia
Perspektywa Rose
Zastanawiałam się jak powiadomić ojca o tym, że musi przybyć na uroczystość. Na Olimp nie mogłam iść. Po kilkugodzinnym rozmyślaniu wpadłam na super pomysł, choć trochę zwariowany. Postanowiłam, że użyje magii i zrobię sobie przekaz na żywo. Będzie ciekawie, bo nigdy tego nie robiłam.
Perspektywa Posejdona
Mieliśmy właśnie zebranie w sali narad gdy zaczęło dziać się coś dziwnego. Na środku sali pojawił się jakby ekran.
- Co się dzieje?! - ryknął Zeus.
Nagle na tym ekranie pojawiła się Rose. Co ona robi?!
- Działa - powiedziała.
- Rosalie co ty robisz? - zapytałem, choć nie wiem czy mnie usłyszała.
- Ja? Nic - odpowiedziała - Mam sprawę do Zeusa.
- Jak ty to robisz? - zapytał Zeus.
- Nie miałam pomysłu jak się z wami skontaktować, więc wpadłam na genialny pomysł i zrobiłam sobie przekaz na żywo - odpowiedziała Rose.
- Po chciałaś się ze mną skontaktować? - zapytał mój brat.
- Och. No, bo musisz puścić mojego ojca na jakąś godzinę za cztery dni - powiedziała Rosalie, a ja zmarszczyłem brwi.
Niby po co brat ma mnie puścić na godzinę za cztery dni?
- Po co? - zapytał poważnie Zeus trochę zirytowany tym, że Rose ciągle używa magii.
Mój brat nadal w pełni nie miał zaufania do magii.
- Bo za cztery dni w państwie oficjalnie przejmę władzę? - powiedziała Rose bardziej pytając.
- Po co Ci wtedy Posejdon? - zapytał Zeus.
- Moja matka nie żyje, a tylko rodzic dziedzica lub dziedziczki może wypowiedzieć słowa, które uprawomocnią władzę następcy. Bez tego nie mogę w pełni zarządzać państwem.
Rose wypowiedziała te słowa z lekkim bólem? Po tych słowach głośno westchnęła.
- Godzinę, powiadasz? - mówi Zeus.
- Tak, godzinę. Nie więcej. No chyba, że pozwolisz. To jak? - pyta Rose.
- Dobrze. Zgadzam się, ale nie więcej niż godzinę - odpowiedział Zeus - Koniec zebrania - zwrócił się do reszty bogów.
Zostałem w sali. Chciałem jeszcze porozmawiać z córką. O co chodzi z tą uroczystością? Po chwili zostałem sam.
- O co z tym wszystkim chodzi? - zapytałem Rose.
- Chodzi o to, że nie mogę w pełni przejąć władzy w państwie dopóki któryś z moich rodziców nie wypowie takiej formułki. A z racji, że mama nie żyje, Ty to musisz zrobić - powiedziała.
- Kiedy jest uroczystość i jak dostać się do twojego państwa? - zapytałem.
- To proste. Wiesz gdzie mieszka moja ciocia Miranda? - zapytała.
- Wiem, ale co to ma do rzeczy? - zapytałem Rose.
- Jedź za cztery dni do niej, a ona da Ci tą formułkę, której musisz się nauczyć na pamięć. Potem spotkamy się w takiej sali koronacyjnej, ale korony nie będzie. Ty wypowiesz te słowa przed całym parlamentem i moją rodziną. Wręczysz mi insygnia władzy, a potem możesz iść. Fajnie, nie? - zapytała z bananem na twarzy - A i jakbyś mógł ubierz się odświętnie i nie mam na myśli tutaj szortów tylko garnitur.
- Dobrze, jeśli są takie wymagania. To do zobaczenia - powiedziałem.
Po chwili ekran zniknął i Rosalie też. Za cztery będzie ciekawie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro