19. Rada
Perspektywa Rose
Kolejne dni w obozie mijają jak zwykle, chociaż czasami inni obozowicze patrzą na mnie ukradkiem myśląc, że tego nie widzę, ale są w błędzie. Widzę ich. Nie mam pojęcia co dalej będzie. Jak mam wszystkim zarządzać? Nie ma przy mnie mamy, która by mi doradziła w wielu sprawach, ale jest ciocia, którą stara mi się pomóc we wszystkim. Co jakiś czas wyjeżdżam z obozu do Mistletoe. Muszę czasami podpisać jakieś papiery.
Najbardziej martwię się o moje relacje z ojcem. Nie chcę, aby tak było, ale co mam zrobić? Zeus od tak nie pozwoli mi porozmawiać z Posejdonem. Chciałabym wszystko powiedzieć ojcu. Co czułam gdy go nie było. Jak żyłam.
Mój wewnętrzny monolog przerywa Percy.
- Nad czym tak myślisz? - zapytał.
- Nie ważne - odpowiadam, bo jak tu powiedzieć mu o tym wszystkim?
- Jak to nie ważne? Przecież widzę jak odcinasz się. Jak odpływasz do innego świata - mówi Percy.
- Masz rację. Po prostu myślę... co zrobić, aby naprawić relacje z ojcem - odpowiadam.
- Och. Może idź nad jezioro? - proponuje.
- Po co? - pytam zaskoczona jego radą.
- Ja zawsze tak robiłem gdy chciałem coś powiedzieć ojcu, a nie mogłem się z nim spotkać - odpowiedział Percy.
- Szczerze to nie głupi pomysł - powiedziałam - Dobra, idę.
- Leć - odpowiedział Percy.
Korzystając z rady brata poszłam nad jezioro.
Usiadłam na brzegu. Od czego by tu zacząć?
- Cześć, tato. Nie wiedziałam jak Ci to wszystko powiedzieć, ale Percy powiedział mi, aby przyszła nad jezioro - przerwałam.
Wstałam.
- To nie ma sensu. Przecież ty i tak mnie nie słyszysz - powiedziałam.
Ruszyłam w drogę powrotną. To nie miało zupełnego sensu. Przecież on i tak mnie nie słyszy, prawda?
Nagle usłyszałam za sobą głos. Głos ojca. Ale jak to możliwe?
- Poczekaj - powiedział.
Szybko się odwróciłam. Myślałam, że śnie. Czy Posejdon naprawdę tu jest? Zeus mu pozwolił porozmawiać ze mną czy sprzeciwił się?
- Przyszedłeś tu, bo Zeus Ci pozwolił czy raczej sprzeciwiłeś się? - zapytałam.
- Pozwolił mi. Co chciałaś powiedzieć? - zapytał tata.
- Ja... sama już nie wiem - odpowiedziałam.
Podeszłam do Posejdona. Chyba nie spodziewał się tego co zrobiłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro