~PERCICO X~
Skoro całkiem pozytywnie przyjęliście moje zmartwychwstanie, jestem wam winna dalsze rozdziały :x ♥
Rozdział obiecany i dedykowany Arya_Green
Bo mnie SZANTASZUJE ;-;
I jeszcze taki suchar:
JAK NAZYWA SIĘ TRÓJKĄT NICOxPERCYxPEPSI?
XDDD
Wiem, nieśmieszne ;-; no nic, indżoj♥
~Percy~
Obudziłem się po tak spokojnej nocy, że przez chwilę nie wiedziałem gdzie się znajduję.
Kiedy ostatnio spałem tak spokojnie?
I dlaczego czuję, że kogoś obejmu... ah.
Wspomnienia wczorajszego wieczoru wróciły.
Westchnąłem i mocniej objąłem Nico.
Powinno mnie krępować, że oboje byliśmy w samych bokserkach a ja tuliłem się do niego jak nienormalny, ale w tym momencie mało mnie to obchodziło. Te tygodnie samotności drastycznie się na mnie odbiły. Potrzebowałem bliskości.
Poczułem jak się porusza. Uniosłem głowę i patrzyłem jak się budzi. Jak słodko przeciera oczy i marszczy brwi, patrząc na mnie nierozumiejącym wzrokiem. Po chwili jemu również rozjaśniło się w umyśle, bo spojrzał na mnie bardziej przytomnie i się zaczerwienił.
- DzieńdobryNicojaksięspało? - wymamrotałem na jednym wdechu z powrotem wtulając twarz w jego klatkę piersiową.
- Dobrze - zaśmiał się zażenowany i pogłaskał mnie po głowie. Po chwili jednak krzyknął absolutnie przerażony - Percy, zaśliniłeś mi cały brzuch!
- Wielkie mi chalo, poduszkę ślinię cały czas. - mruknąłem i mocniej się go uczepiłem, czując jak próbuje mnie odepchnąć.
- Złaź, muszę się wytrzeć. - teraz ewidentnie był zażenowany całą sytuacją, która mnie nawet bawiła, jak dawno nic.
- Jesteś mokry od kilku godzin, ta chwila cię nie zbawi. Możesz za to być jeszcze bardziej ośliniony! - zawołałem i lekko liznąłem go po brzuchu, przez co zadrżał i spalił największego buraka jakiego w życiu widziałem.
- Percy, gamoniu jeden, to nie jest śmieszne!- burknął i zasłonił twarz rękami.
- Mnie tam bawi. - oparłem brodę o jego żebra i lekko się uśmiechając patrzyłem jak zerka na mnie przez palce.
- Lepiej ci się spało? Nie miałeś potem żadnych koszmarów ani nic? - zdecydował się po chwili nawiązać rozmowę, nie zdejmując jednak dłoni z twarzy. Dlaczego chciał żebym nie widział jego rumieńców? Czy...
- Dzięki tobie nie miałem koszmarów. I zdecydowanie lepiej spałem. - uśmiechnąłem się delikatnie i ponownie wtuliłem w niego policzkiem. - Przepraszam jeżeli krępuje cię moje klejenie się, ale... bardzo potrzebuję bliskości. - zakłopotałem się własnym wyznaniem i zamilkłem.
Po chwili poczułem jego przyjemnie chłodną dłoń na moich włosach.
- Zupełnie mi to nie przeszkadza.
X Nico X
Uniósł głowę i spojrzał mi w oczy z taką wdzięcznością, że mój powoli znikający rumieniec wrócił ze zdwojoną intensywnością.
Świetnie Nico.
Jak tak dalej pójdzie, to w końcu dostaniesz jakiś order za najbardziej rumiane dziecko Hadesa, albo coś...
Z opresji wybawiło mnie pojawienie się jedzenia, które zmaterializowało się bezszelestnie na stoliku obok nas.
- No Percy, idź się umyć, a potem zjemy śniadanie. I nie rób znowu takiej miny, musisz mieć siły na dzisiaj.
- A po co? - udało mi się go zaciekawić.
- Bo będziesz miał dzisiaj ze mną trening.
~~~~~
~~~~
~~~
~~
~
No czeeeeść xD
Rozdział po dziewiętnastu dniach? Prędkość światła! ;u;
Rozdział pełny podtekstów, ale co tam. Lubicie to, ja wiem xD
No nic, następny też pojawi się po mniej więcej takim odcinku czasu, może nawet wcześniej ;3
Arrivederci!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro