Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~PERCICO X~

Skoro całkiem pozytywnie przyjęliście moje zmartwychwstanie, jestem wam winna dalsze rozdziały :x ♥
Rozdział obiecany i dedykowany Arya_Green
Bo mnie SZANTASZUJE ;-;

I jeszcze taki suchar:

JAK NAZYWA SIĘ TRÓJKĄT NICOxPERCYxPEPSI?




















XDDD

Wiem, nieśmieszne ;-; no nic, indżoj♥

~Percy~

Obudziłem się po tak spokojnej nocy, że przez chwilę nie wiedziałem gdzie się znajduję.
Kiedy ostatnio spałem tak spokojnie?
I dlaczego czuję, że kogoś obejmu... ah.

Wspomnienia wczorajszego wieczoru wróciły.

Westchnąłem i mocniej objąłem Nico.
Powinno mnie krępować, że oboje byliśmy w samych bokserkach a ja tuliłem się do niego jak nienormalny, ale w tym momencie mało mnie to obchodziło. Te tygodnie samotności drastycznie się na mnie odbiły. Potrzebowałem bliskości.

Poczułem jak się porusza. Uniosłem głowę i patrzyłem jak się budzi. Jak słodko przeciera oczy i marszczy brwi, patrząc na mnie nierozumiejącym wzrokiem. Po chwili jemu również rozjaśniło się w umyśle, bo spojrzał na mnie bardziej przytomnie i się zaczerwienił.

- DzieńdobryNicojaksięspało? - wymamrotałem na jednym wdechu z powrotem wtulając twarz w jego klatkę piersiową.

- Dobrze - zaśmiał się zażenowany i pogłaskał mnie po głowie. Po chwili jednak krzyknął absolutnie przerażony - Percy, zaśliniłeś mi cały brzuch!

- Wielkie mi chalo, poduszkę ślinię cały czas. - mruknąłem i mocniej się go uczepiłem, czując jak próbuje mnie odepchnąć.

- Złaź, muszę się wytrzeć. - teraz ewidentnie był zażenowany całą sytuacją, która mnie nawet bawiła, jak dawno nic.

- Jesteś mokry od kilku godzin, ta chwila cię nie zbawi. Możesz za to być jeszcze bardziej ośliniony! - zawołałem i lekko liznąłem go po brzuchu, przez co zadrżał i spalił największego buraka jakiego w życiu widziałem.

- Percy, gamoniu jeden,  to nie jest śmieszne!- burknął i zasłonił twarz rękami.

- Mnie tam bawi. - oparłem brodę o jego żebra i lekko się uśmiechając patrzyłem jak zerka na mnie przez palce.

- Lepiej ci się spało? Nie miałeś potem żadnych koszmarów ani nic? - zdecydował się po chwili nawiązać rozmowę, nie zdejmując jednak dłoni z twarzy. Dlaczego chciał żebym nie widział jego rumieńców? Czy...

- Dzięki tobie nie miałem koszmarów. I zdecydowanie lepiej spałem. - uśmiechnąłem się delikatnie i ponownie wtuliłem w niego policzkiem. - Przepraszam jeżeli krępuje cię moje klejenie się, ale... bardzo potrzebuję bliskości. - zakłopotałem się własnym wyznaniem i zamilkłem.

Po chwili poczułem jego przyjemnie chłodną dłoń na moich włosach.

- Zupełnie mi to nie przeszkadza.

X Nico X

Uniósł głowę i spojrzał mi w oczy z taką wdzięcznością, że mój powoli znikający rumieniec wrócił ze zdwojoną intensywnością.

Świetnie Nico.
Jak tak dalej pójdzie, to w końcu dostaniesz jakiś order za najbardziej rumiane dziecko Hadesa, albo coś...

Z opresji wybawiło mnie pojawienie się jedzenia, które zmaterializowało się bezszelestnie na stoliku obok nas.

- No Percy, idź się umyć, a potem zjemy śniadanie. I nie rób znowu takiej miny, musisz mieć siły na dzisiaj.

- A po co? - udało mi się go zaciekawić.

- Bo będziesz miał dzisiaj ze mną trening.

~~~~~
~~~~
~~~
~~
~

No czeeeeść xD
Rozdział po dziewiętnastu dniach? Prędkość światła! ;u;
Rozdział pełny podtekstów, ale co tam. Lubicie to, ja wiem xD
No nic, następny też pojawi się po mniej więcej takim odcinku czasu, może nawet wcześniej ;3

Arrivederci!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro