"Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego"
Ał, ał, ała! Co to za kolczaste coś wbija się w biedny zadek kota? Co to za tor wokół jeziora? Czekajcie, czyż to Hogwart?! Jak cudownie! Dawno mnie tu nie było. Jednak nie podoba mi się zziajany wygląd Mundungusa Fletchera, który biegnie wprost na mnie! Ominął mnie nawet na mnie nie patrząc i pobiegł dalej! Czekajcie, czy to kicający Syriusz Black i James Potter?! Wuw... co to za nowe metody nauczania? Ostatnim razem było tu przyjaźniej. Ała! Co to za krzyki? Co to za... wojskowy? Nie, nie... według planu teraz pirwszoroczni mają obronę przed czarną magią, nie zajęcia wojskowe… Czy to na pewno Hogwart? Nie, no, na moje ulubione ciastka, że tak, ale co mu się stało?
Czyli o... plecach Lily P... Evans, Severusa Snape'a i Huncwotów w powieści "Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego", autorstwa ink_blot_writer .
Rozsiądźcie się wygodnie w swoich fotelach i napijcie gorącej herbaty, bo Miś przygotował dla Was... sporą dawkę... historii, w której... dowiadujemy się o sami zobaczycie o czym. Hmm... no tak. Zaczynamy.
Każdy ma swoje tradycje, nie tylko rodziny czystokrwistych ślizgonów czy szlachetnych gryfonów. Tradycją jest również wzajemna nienawiść między gryfonami i ślizgonami, jednak, jak każdy dobrze pamięta historie Severusa Snape'a i Lily Evans, oni się nie nienawidzili. Wręcz przeciwnie byli dobrymi znajomymi, przyjaciółmi. Setki, jak nie tysiące osób pisało losy tej dwójki, czy to gdyby byli razem, czy trzymając się uniwersum J. K. Rowling. Historia zwykle tylko dwóch bohaterów, w tym w praktyce tylko jeden z nich pochodził z kanonu, drugi wymyślaliśmy my. Kto nie chciałby dopisać swoich trzech słów do historii jakiegoś z bohaterów takiego dzieła? Opisać nieopisane? Udowodnić nieudowodnione? Też tak sądzę. Większość z nas by chciała. Jednak, jakiego bohatera pokazać innym? Może kilku naraz? Kilka perspektyw? Jedna, trzecioosobowa, a każdy rozdział o kimś innym? Może szybki jednostrzałowiec?
Jest tyle pomysłów na to, jak napisać swoją powieść, jednak ja teraz opowiem o zabiegu w tej powieści, który zawalił mnie z fotela. Narrator wszechwiedzący będący plecami każdej postaci. Nie, nie jest to historia, gdzie narracja jest opisana w taki sposób, że do końca książki zastanawiasz się, który z paczki chłopaków się przewrócił. Każdy rozdział jest przypisany innej postaci, dlatego nie gubimy się.
Jednak... zacznijmy od początku... od początku. Lily Evans mieszka w wiosce w Wielkiej Brytanii, która sąsiaduje z tą mieszczącą dom Snape'ów. Ona pochodzi z rodziny mugoli, posiada siostrę, Petunię, która mimo, że nie chce tego pokazać, jest okropnie zazdrosna o młodszą od siebie dziewczynę. Snape zamieszkuje jeden dom z matką czarownicą i ojcem mugolem, który ponadto nie cierpi magii, ale uwielbia alkohol i bicie. Zgodzę się, to poznajemy jeszcze w historii Joanne Rowling. Początek jest z nią zgodny, jednak są odstępstwa. Przenieśmy się do Hogwartu. Crude, nowy profesor obrony przed czarną magią, niespełniony wojskowy ,chcący pokazać uczniom czym jest honor, odwaga i nie strachanie się o wszystko. Choć robi to w dosyć kontrowersyjny sposób, ale Minevra McGonagall go popiera. Uff... powietrza. Przytoczyłam jakąś tam część fabuły na jednym wdechu. Toż to nawet misiu nie da rady... Skończę w tym momencie, bo się jeszcze zapowietrzę. *poprawia ubranie i siada wygodnie na fotelu przystawiając do ust filiżankę herbaty*.
W utworze poznajemy słodziutką i delikatniutką Lily Evans, której... charakter jest po prostu identyczny, jak ja go sobie wyobrażam, choć mam nadzieję, że w następnych latach pokaże więcej pazurka hihi. Uwielbiam tą trochę głupiutką stronę jedenastoletniej czarownicy, która mimo krzywdy wyrządzonej jej przez Petunię, wciąż chce błagać o jej wybaczenie. Charakter Severusa Snape'a jest wyniosły i nieudolny w tych wyniosłościach, czasem po prostu zastanawiałam się, jak z takiej osoby mógł wyrosnąć ten, kto wyrosnął. Życie nie było niestety dla niego miłe. Przytoczę tu wspomnienia Severusa ukazane w ósmej części filmów o Harrym Potterze. Pamiętacie ten wzrok, gdy patrzył jak Lily odchodzi do stołu gryfonów? Pamiętacie ten smutek w jego oczach? Taki sam dokładnie widziałam przy czytaniu tej powieści, bo w końcu jedyne czego on chciał, to dać tej dziewczynie bezpieczeństwo, w dość, z czasem pewnie moglibyśmy pomyśleć, nieudolny sposób. James Potter, czyli jedna z moich ulubionych postaci, huncwot i cudowna osoba.
Nie chcę, żeby autorka tej powieści w jakikolwiek sposób czuła się urażona tym, że tak często wspominam o oryginalnym dziele Rowling, jednak widzę między nimi naprawdę wielkie podobieństwo i chcę pokazać, że te reakcje, które widzimy w filmie i czytaliśmy o nich w książkach, nie są ot tak. Twój twór jest bardzo kanoniczny, a bardzo lubię takie kanoniczno-niekanoniczne twory tak uzdolnionych użytkowników.
Czas zbliża nas do wyroku ostatecznego. Cisza przed nami! Przed wyrokiem ostatecznym dopowiem to, co można policzyć na palcach jednej ręki. Błędy. Literówki i ich brak? Czego więcej? Licytacja... mhm... rozprawa w toku. Jako sędzina, i jednocześnie obrońca i oskarżyciel autorki, odpowiem, że na pewno jest ich mniej niż więcej, a to się liczy. Zauważyłam ich pięć. Tylko jeden umknął mojej kartce błędów. W czasie pierwszego wejścia bohaterów na Wielką Salę jest niepotrzebnie dodane „k” w wyrazie stole nauczycielKi. Natomiast w rozdziale Jamesa na samym początku dwa wyrazy są ze sobą połączone. Zaklęcia były użyte za każdym razem w dobry sposób i nie były one pomylone.
Jak bardzo bym chciała przedłużyć wydanie wyroku, tak po prostu się nie da, dlatego pragnę przedstawić punktację:
- fabuła: 10/10
- bohaterowie: 10/10
- styl: 5,5/7
- technika: 7/7
- spójność tekstu: 7/7
- kreacja świata przedstawionego: 7/7
SUMA: 45,5/48
Jako miś herbatkowy zapraszam w najbliższym czasie na herbatkę i ciasteczko, bo to sama przyjemność!
Powodzenia w (miejmy nadzieję) przyszłych historiach, jak i w zakończeniu tej💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro