"Opowieści z królestwa Turelionu: Prześladowanie"
Halo, halo, witajcie, drodzy czytelnicy! Przychodzę do Was w ten cudowny wrześniowy wieczór z kolejną recenzją. Dzisiaj na warsztat weźmiemy coś, co kocham z całego serca, mimo że na Wattpadzie raczej nie mam z tym do czynienia. Tak, mowa oczywiście o fantastyce (ręka do góry, miłośnicy fantasy 😀). Z wielką przyjemnością przedstawiam państwu vhoneyxoo i jej dzieło o zgrabnym tytule "Opowieści z królestwa Turelionu: Prześladowanie".
Zwyczajowo zacznę od krótkiego opisu fabuły. Zostajemy wrzuceni do królestwa Turelionu, gdzie poznajemy dziewczynkę o imieniu Lem. Jest to dziecko zdecydowanie osobliwe i nietypowe — dodatkowo należy do tajemniczej grupy znanej jako Obdarowani. Po tym, jak jej matka zostaje zamordowana, dziewczynka jest zmuszona opuścić rodzinny dom, by nie wpaść w ręce tureliońskich żołnierzy, którzy z rozkazu króla polują na Obdarowanych. Wkrótce, w trakcie ucieczki, poznaje druidkę Rhenę. Kobieta pomaga naszej uciekinierce się ukryć, jednak wkrótce obie zostają dostrzeżone przez oddział żołnierzy. Życie ratuje im łucznik Elwan. Mężczyzna dołącza do naszych bohaterek. Niedługo potem na ich trop wpadają tureliońscy zwiadowcy. Zbiedzy postanawiają udać się na Krzywe Bagna. Po drodze trafiają podbramy miasteczka Karenia, gdzie, dzięki mocom Rheny, udaje się przekonać strażnika, aby wpuścił ich do środka. Tam też poznają trubadura Zoffira, który pragnie wydostać się z miasteczka. Choć początkowo Elwan jest negatywnie nastawiony do mężczyzny, obawiając się pułapki czy zdrady, Zoffir wkrótce dołącza do drużyny.
W międzyczasie poznajemy także losy dwóch bliźniaczek, Feminy i Harny. Dziewczynki, podobnie jak Lem, zmuszone są uciec przed tureliońskimi żołnierzami. Podczas potyczki z wojami ginie matka bliźniaczek, a także ich ojciec. Od tej chwili dziewczynki zdane są tylko na swojego dziadka.
Bardzo urzekł mnie pomysł stworzenia Obdarowanych, choć, prawdę mówiąc, z chęcią bym się dowiedziała czegoś więcej o takich ludziach obdarzonych takimi nietuzinkowymi mocami, gdyż sam tekst nie dostarcza nam o nich wielu informacji. Sama fabuła jest bardzo przyjemna, intrygująca i zachęca do dalszego czytania. Nie mamy tu fragmentów, które przeciągają się w nieskończoność, brak przynudzania i usypiania czytelnika. Przeciwnie, akcja toczy się wartko, pełna jest momentów trzymających w napięciu, w których widz po prostu wyrywa sobie włosy z głowy, czytając i zastanawiając się, co będzie dalej. Najlepszym tego przykładem jest rozdział, w którym Femina i Harna opuszczają dom, żeby umknąć przed żołnierzami. Pośpieszne zbieranie się i niepewność co do ich dalszych losów wprowadza mnóstwo napięcia, a jakby tego było mało — tuż przed przybyciem wrogów znika Harna. I tu się zaczyna akcja; czy ojciec odnajdzie dziewczynkę? Czy dadzą radę ukryć przed żołnierzami? Czy przeżyją? I czy Feminie udało się uciec wraz z matką? Uwierzcie mi na słowo, serce mi waliło jak nigdy wcześniej :)
Bohaterowie. Na początku książki dostajemy piękne karty postaci, które przybliżają nam aparycję poszczególnych osób. Są one bardzo przejrzyste, każda grafika jest dopasowana kolorystycznie do wyglądu postaci, dzięki czemu wszystko prezentuje się niezwykle estetycznie. Dodatkowo kilka informacji o protagonistach możemy znaleźć w "Wielkiej Księdze Wiedzy", również widniejącej na początku książki (można tam znaleźć także wiele innych informacji, spis miejsc, wyjaśnienia odnośnie nazewnictwa Obdarowanych itd.). Sama kreacja bohaterów jest na świetnym poziomie. Postacie, które stworzyła autorkasprawiają wrażenie bardzo autentycznych. Każdy bohater posiada barwną osobowość, która odróżnia go od pozostałych.
Osobiście pod tym względem najbardziej przypadła mi do gustu dziewięcioletnia Lem, postać o zdecydowanie intrygującym charakterze oraz wyraźnej osobowości. Już samo hobby dziewczynki jest nietypowe i sprawia, że czytelnik staje się zaciekawiony, a jednocześnie (przynajmniej tak było w moim przypadku) obejmuje go posmak grozy. O czym mowa? Nasza mała bohaterka lubi wieszać na krzyżach robaki, a potem je palić. Ciarki chodzą po plecach, prawda? Dodatkowo Lem jest osobą bardzo skrytą i zamkniętą w sobie, niewiele o niej wiemy, a z początku w ogóle nie chce rozmawiać z Rheną i Elwanem, co tylko dodatkowo otacza ją aurą tajemniczości. Smaku dodaje również scena, w której Lem zostaje opętana... niesamowicie intrygująca postać, nieprawdaż? Mistrzostwo!
Styl pisania nie jest zbyt skomplikowany, charakteryzujący osobę bardziej początkującą w pisaniu niż doświadczoną, ale mimo wszystko jest on całkiem przyjemny. W tej kwestii jest jednak parę rzeczy, do których muszę się przyczepić. Pierwszym, co mnie ukłuło w tekście był częsty brak odpowiedniego stylu. Chociaż zasada decorum nie jest już stosowana, są sytuacje, w którym mieszanie różnych stylów mi po prostu nie odpowiada. Przykładowo, cały rozdział opisywany jest stylem podniosłym, eleganckim, aż tu nagle dostajemy mało wyrafinowany wyraz z języka potocznego: "gówno". Jakoś tak się to gryzło z całością.
Dodatkową uwagą jest zła konstrukcja niektórych zdań — czasem po prostu człowiek się męczył, żeby zrozumieć, co miał oznaczać dany układ słów. Kolejne zastrzeżenie — przeskakiwanie z perspektywy jednego bohatera do drugiego w krótkich odstępach czasu, tak zwany head hopping. Jest to bardzo dezorientujące dla czytelnika, niewygodne, a poza tym po prostu źle wygląda w tekście.
Lecimy dalej. Muszę się również przyczepić do błędnego używania słów typu "fioletowooka", czy "ciemnowłosa". Takie określenia powinno sklejać się z osobą, którą tym słowem opisujemy — fioletowooka dziewczynka, ciemnowłosa kobieta. Na początku jest to pewna alternatywa, aby unikać używania imienia lub słowa "dziewczynka", lecz w późniejszych rozdziałach bywa to mylące i dezorientujące.
Strona techniczna dzieła prezentuje się przyzwoicie. Melduję, iż błędów ortograficznych nie znalazłam (no, może kilka literówek... chociaż bądźmy szczerzy, komu z nas się one nie przytrafiają? Właśnie). Wyłapałam za to trochę potknięć w kwestii interpunkcji, stylistyki, a także gramatyki. Nad tymi elementami przydałoby się popracować.
A teraz kreacja świata przedstawionego. Na samym wstępie daję ogromnego plusa za obecność mapki na początku książki. Jest to swego rodzaju urozmaicenie, ale przede wszystkim ogromna pomoc dla czytelnika, dzięki której może sobie lepiej wyobrazić (i przede wszystkim poukładać w głowie 😉) całe uniwersum. Oprócz tego wielce spodobał mi się cały świat przedstawiony, jego funkcjonowanie. Przyznam, że na początku miejscami brakowało mi nieco więcej szczegółów w tym temacie, ale podejrzewam, że wynikało to z mojej nadmiernej ciekawości i chęci dowiedzenia się wszystkiego o uniwersum już na pierwszej stronie. Bardzo urzekła mnie scena, w której bohaterowie znajdowali się w Karenii, bo to właśnie między innymi w tym miejscu wyraźnie pojawia się ten fascynujący szkielet świata: mentalność ludzi, jak żyją na co dzień, co się dzieje w miasteczku.
Punktacja:
fabuła: 9 pkt
kreacja bohaterów: 8 pkt
styl pisania: 5,5 pkt
technika: 6 pkt
spójność tekstu: 6,5 pkt
kreacja świata przedstawionego: 6 pkt
Ogółem: 41/48 pkt
Co jeszcze mogę powiedzieć? Jak już wspomniałam, jest to raczej powieść osoby początkującej, chociaż przyznaję, że w późniejszych rozdziałach to wrażenie stopniowo zanika, a styl staje się bardziej konkretny i świadomy. Jako koneser fantastyki mogę śmiało stwierdzić, że opowiadanie zdecydowanie ma w sobie to „coś", które przyciąga do siebie, pomimo tych kilku niedociągnięć, na jakie natrafiłam. Myślę, że jest to pozycja warta polecenia. Życzę mnóstwo weny dla autorki oraz powodzenia w dalszym pisaniu, a Wam wszystkim miłego wieczoru!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro