Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

„Nasze święte szaleństwa"

„Nasze święte szaleństwa”

Witajcie przyjaciele!

Dama aka Dziewka w Białym odzieniu ma przyjemność niebywałą przedstawić dziś recenzję opowiadania, autorstwa Leopoldyna_R ,którego nastrój tak dosadnie się mnie udzielił, iż wpływ miał nawet na ten wcale krótki wstęp. Starodawny język zostanie w dalszej części tego czytadła porzucony, lecz odmówić sobie wprost nie mogłam tejże przyjemności.

Recenzja:

Ekhem, ekhem… werble proszę!

Opowiadanie “Nasze święte szaleństwa” opowiada o obłędach osiemnastego wieku, zatopionego w szale rozprzestrzeniającej się niczym pożoga rewolucji francuskiej. Główny bohater – Laurent Hugo Du Blois – oddał się wraz z innymi żołnierzami wojskom austriackim, które jednak umieściły jego i innych francuskich kompanów w więzieniu. Zabezpieczył on uprzednio swoją żonę i dzieci, by nie dosięgły ich ostrza gilotyny, sam pozostając pośrodku rewolucyjnego rygoru. Pragnął dla siebie i dla rodziny szczęśliwej przyszłości w wyzwolonej Ameryce. Rzeczywistość miała jednak dla niego inny plan.

O uniwersum nie będę się za długo rozgadywać, bo jest po prostu perfekcyjnie opisane przed duże „P”. Autorka idealnie oddała klimat konfliktu, który niemal czuć było przy czytaniu. Też poniekąd nie dało się przesadnie zaszaleć z konwencją, ponieważ historii, zwłaszcza tak ważnej dla dziejów Europy, zmieniać nie wolno.

Dalej bohaterowie. Ach, Laurent! To jest dopiero gość. Takiego bohatera z krwi i kości zawsze marzyło mi się spotkać. Absolutnie wszystko jest w nim żywe i wprost zakochałam się w tym błędnym rycerzu. Fragmenty, w których opisuje swoje przeżycia są fenomenalne, szczere, autentyczne, jakby autorka sama przeżyła to wszystko, co nam on prezentuje. Szczególnie podziałały na mnie momenty, kiedy mężczyzna zamknięty leżał w zimnej, obskurnej celi i pisał listy, które nigdy nie miały trafić do adresatów, a które pozwalały mu zachować światłość umysłu. Coś pięknego. O innych bohaterach wiemy nieco mnie, bo właściwie tylko z myśli i rozmów Hugo, ale jestem pewna, że przy rozwinięciu ich charakterów byliby równie temperamentni, jak on.

Jeśli chodzi o stronę techniczną, to jeszcze raz powtórzę to, co pisałam powyżej. Perfekcja w czystej postaci. Cudownie jest móc czytać opowiadanie i nie musieć się martwić o przestoje i bijące po oczach luki gramatyczne, ortograficzne czy interpunkcyjne. „Nasze święte szaleństwa” są właśnie jedną z taki opowieści. Bez przeszkód mogłam skupić się na płynnej, dokładnie przemyślanej fabule, bez konieczności dedukcji poprawnych miejsc dla przecinków i myślników. Historia poprowadzona jest po mistrzowsku, w stylu, którego niejeden autor by pozazdrościł. Aż poczułam się głupio i zaczęłam analizować własny warsztat 😉. Bardzo ważny aspekt całości stanowi niepodważalna wiedza autorki z dziedziny danej epoki. Sama uczyłam się pewnych rzeczy poprzez czytanie, co stało się dla mnie kolejnym powodem, by książkę tę uwielbić. Duszek mój wewnętrzy cieszy się bowiem, gdy zapoznaję się z literaturą i tekstami, pozwalającymi mu się kształcić. Szczerze przyznaję, że z takimi faktami i informacjami jeszcze nigdy nie miałam styczności, więc tym bardziej zaciekawiły mnie one, opakowane przepięknym dialektem oraz wstawkami z innych języków; francuskiego i niemieckiego (który czasem nawet rozumiałam 😉). Co ciekawsze, opowiadanie zapisane jest w świetny sposób. Zwykłe rozdziały przeplatają się tam z listami, które bohater pisze do różnych osób – hrabiów, przyjaciół i markizów.

Na koniec zostawiłam coś, co zaskoczyło mnie podczas czytania najmocniej. Ja zazwyczaj czytam większość książek dość szybko i podchodzę do każdej emocjonalnie, jednak tutaj, autorko, nie wiem, jak udało Ci się tego dokonać, ale autentycznie niemal się popłakałam. Do czego NIGDY nie dochodzi. Wielki kolejny plus także za opisy nagich ciał i ich części. Rozkleiłam się, kiedy kobiece sutki porówna zostały do ogonków jabłuszek aww 😊 Z takimi książkami nauka historii byłaby przyjemnością.

Dziękuję bardzo za to nowe doświadczenie i chyba nie pozostało mi nic innego, jak tylko punktacja. (Podkreślam, to tylko moja opinia).

- fabuła – 10 pkt
- kreacja bohaterów – 10 pkt
- styl – 7 pkt
- technika – 7 pkt
- spójność tekstu – 7 pkt
- kreacja świata przedstawionego – 7 pkt
Suma: 48/48 😊

Serdecznie gratuluję autorce pomysłu i wybitnej formy oraz pozdrawiam każdego, kto zawitał przypadkiem lub nie do tej recenzji.

Buziole i bez odbioru

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro