Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Jasnobłysk"

Pojedynczy biały płatek śniegu spada na ziemię, mieniąc się w chłodnym blasku słońca. Drzewa już całkowicie pozbyły się swojego listnego odzienia i z niepokojem szumią na wietrze, kołysząc swoimi nagimi gałązkami. Z oddali widać górskie szczyty okryte białą kołderką, wznoszące się na tle błękitno-różowo-złotego nieba. Zaraz padnie na nie ostatni promień zachodzącego słońca... Tak, tak, kochani – nadeszła zima! A wiecie, co to oznacza? Czas wyciągnąć z otchłani szafy duże, miękkie sweterki, na nogi przywdziać grube, kolorowe skarpety i wskoczyć na ulubione miejsce w domu z kubkiem ciepłej, aromatycznej herbaty, najlepiej z dobrą książką. Cóż... tak się złożyło, że może nawet będę Wam mogła jakąś zaproponować. 😉 Panie i panowie, ladies and gentlemen, powitajcie brawami cudowną Goldie_Ray i jej dzieło – "Jasnobłysk"!

Kilka informacji na wstępie: książka ta jest powieścią fantastyczną, osadzoną w fikcyjnym świecie. Na samym początku opowieści znajdziemy rozdział "Planetarium", które pokazuje nam wszystkie królestwa występujące w historii, przybliżając nam trochę ich wygląd. Dodatkowo możemy znaleźć tam również obsadę i dowiedzieć się, na kim wzorowała się autorka podczas tworzenia naszych bohaterów (och, a ileż pisku było, gdy moim oczom ukazał się Park Seonghwa, nie pamiętam, kiedy ostatni raz się tak z czegoś ucieszyłam 😊)

No to teraz trochę o fabule... ale tylko trochę, wszak nie mogę Wam zdradzić całości, bo co Wy potem będziecie czytać w te zimowe wieczory...? Poznajemy Agronę (Agronę, Agronę, nie Argonę, przestań kojarzyć to sobie z argonem... ach, tyleż to problemów z biol-chemowym umysłem), czyli księżniczkę z Ouranosu. Dziewczyna jest żoną władcy Lugos, Aleksandara. W pewnym momencie przechodzi przemianę... ale nie zdradzę Wam jej szczegółów, tego już musicie dowiedzieć się sami. W dalszych częściach mamy okazję śledzić dzieje Agrony i Aleksandara oraz ich relacje z rodziną księżniczki. Do tego pojawia się nam jeszcze Evander, mogący pokrzyżować pewne sprawy...

Fabuła jest bardzo wciągająca i intrygująca, choć — przyznaję — miejscami nieco się przeciągało, a prolog z początku trochę mnie uśpił. Być może miał na to wpływ przydługi opis, ale koniec końców wstęp prezentuje się całkiem przyzwoicie i zachęca do dalszego czytania. Dalej również jest dobrze, chociaż czasem akcja toczy się zbyt wolno... z drugiej strony, nie każdy lubi, gdy wydarzenia pędzą na łeb, na szyję, więc takie spowolnienie może mieć również swój urok. Plusem braku pośpiechu jest brak chaosu, logicznie poukładane i połączone ze sobą wydarzenia, momenty dynamiczne, wprowadzające trochę dreszczyku i emocji, a także momenty kulminacyjne.

Kreacja bohaterów również prezentujesię przyzwoicie, autorka serwuje nam tutaj kilka bardzo nietuzinkowych postaci. Moje serce skradły zwłaszcza dwie bohaterki – Agrona i Dragona. Kreacja Agrony ujęła mnie przede wszystkim swoją dynamicznością i kontrastem, który powstał pomiędzy jej zachowaniem przed odzyskaniem ciała i po nim. Dragona natomiast zaintrygowała mnie od samego początku – powiem szczerze, że nie wiedziałam, czego się po niej spodziewać i przez cały czas rwałam sobie włosy z głowy, czekając na moment, w którym Dragona okaże się złą postacią. Ujęła mnie aura tajemniczości, która wokół niej emanowała. Przypadł mi do gustu również szacunek, którym ją obdarzano i to, w jaki sposób inni ludzie reagowali w obecności.

Styl pisania był całkiem przyjemny, ale miejscami trochę nudzący. Brakowało mu dynamiczności, pewnej energii. Na plus jest za to duża ilość użytych środków językowych, epitetów, porównań, nawet metafor – na szczęście oczywiście w umiarze, bo pamiętajmy, że co za dużo, to niezdrowo. Pojawienie się w jednym zdaniu dziesięciu epitetów przeplatanych porównaniami wcale nie jest takie przyjemne.

Tutaj jeszcze zwróciłabym uwagę na zapis liczb. Przyjmuje się, że w książkach liczby zazwyczaj zapisujemy słownie, ponieważ wygląda to po prostu bardziej estetycznie, dlatego myślę, że taka zmiana wpłynęłaby pozytywnie na wygląd i odbiór tekstu. Kolejna sprawa – stopnie Celsjusza zapisujemy wielką literą, ponieważ nazwa ta pochodzi od nazwiska, a rzeczą oczywistą jest, iż nazwiska zaczynamy z dużej litery. Gdzie indziej, dla odmiany, zauważyłam duże litery w dziwnych miejscach, w takich, w których być ich nie powinno, chociażby w zwrocie "mój panie". O ile "panie" można by było jeszcze jakoś na siłę uzasadnić, to kompletnie nie rozumiem zapisu pierwszej części zwrotu. Zwykła literówka, przeoczenie...?

Strona techniczna wygląda świetnie. Oczywiście, jak w większości dzieł, zdarzyły się tutaj braki przecinka, literówki, czasem błędy stylistyczne czy językowe, ale nie było ich dużo i nie zakłócały odbioru tekstu.

Odnośnie kreacji świata przedstawionego – tutaj mam pewien dylemat. Z jednej strony wydaje mi się, że autorka dostarczyła nam dość obszernych i szczegółówych opisów, ALE... czuję się tym nieusatysfakcjonowana. Ale, jak to już wspomniałam w którejś z poprzednich recenzji, pewnie wynika to z mojej nadmiernej chęci dowiedzenia się wszystkiego o uniwersum.

Proszę państwa, i tak oto docieramy prawie do końca recenzji. Ale żeby tradycji stało się zadość, należy jeszcze uczynić jedną rzecz... przedstawić punktację, oczywiście, co niniejszym czynię, w dodatku z wielką przyjemnością!

fabuła: 7 pkt
kreacja bohaterów: 10pkt
styl pisania: 5 pkt
technika: 6 pkt
spójność tekstu: 7 pkt
kreacja świata przedstawionego: 6 pkt
ogółem: 41/48pkt

Czy poleciłabym "Jasnobłysk"?Zdecydowanie tak! Pomimo kilku niedociągnięć i miejscami zwalniającej akcji książka jest naprawdę intrygująca i, jak już wspominałam, bardzo przyjemna do czytania podczas zimowych wieczorów.

Trzymajcie się ciepło, kochani!

~-Infinitte-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro