"Dare to love me"
Zima w pełni, kochani Wattpadowicze! Świat dookoła nas w końcu przykryty jest puchową, śnieżną pierzyną. Nareszcie możemy wyciągnąć ze schowków narty i łyżwy, a potem oddać się zimowemu szaleństwu całym sobą! A wieczorami... wieczorami czeka na nas ciepły kocyk, gorąca herbata z miodem i dobra książka.
Dzisiaj na warsztat weźmiemy romans autorstwa xsisiii_stories "Dare to love me". Książka opowiada o losach dwóch sióstr wyrzuconych z domu, które muszą mierzyć się z przeciwnościami losu. Obie doświadczają różnych obliczy miłości i różnie na nie reagują. Wpierw mają do czynienia z miłością rodzicielską, której jednak obraz jest zupełnie inny od tej miłości, której zazwyczaj doświadczamy. Rodzice nie ukrywają, że na ich córkach im nie zależy, co gorsza – nie chcą, aby były one częścią ich życia, co kończy się niezbyt szczęśliwie dla sióstr. To zachowanie odciska głębokie piętno na Melody, która czuje się zraniona i całkowicie zniechęcona do miłości. W Ashley wciąż pali się iskierka nadziei na prawdziwą miłość, co nie pozostaje bez wpływu, gdy na drodze naszych bohaterek pojawia się Nathan. A to, proszę państwa, nie jest zwyczajny chłopak... tylko członek gangu zabijającego ludzi. Gdy ich ścieżki się przetną, życie wszystkich zostanie wywrócone do góry nogami.
Lubię, gdy wydarzenia w książkach nie są zbytnio oderwane od rzeczywistości. W końcu takie opowieści są najbardziej wiarygodne i takie najbardziej wciągają – umówmy się, sztuczność nie jest mile widziana. Dlatego ciężko mi było przełknąć scenę z rodzicami wyrzucającymi siostry z domu czy też gangsterów, którzy niż stąd, ni zowąd postanawiają zabić parę starszych ludzi. Nie mówię, że brak miłości rodzicielskiej czy pozbawianie własnych dzieci dachu nad głową jest nie w porządku; ale gdy nasze bohaterki przychodzą do domu i zostają wyrzucone na bruk bez większych wyjaśnień, bo rodzice z dnia na dzień stwierdzają, że nie kochają swoich dzieci, jest to strasznie nienaturalne, a dodatkowo pozostawia czytelnika z uczuciem zdezorientowania. Ta sama sytuacja jest z planem morderstwa staruszków. Dlaczego nagle stali się celem dla gangsterów? Brakuje mi tutaj solidnego wyjaśnienia.
Poza tym fabuła jest całkiem przyzwoita, chociaż mało oryginalna. Powtarzają się tu utarte schematy, powielane w wielu romansidłach, ugryzione od każdej możliwej strony. Brakuje tu powiewu czegoś nowego, świeżego, co wyróżniłoby książkę na tle innych. Oprócz tego pozostałe wydarzenia są powiązane w miarę logicznie, zatem nie utrudniają przekazu całości. Cieszy mnie również wyodrębnienie perspektyw poszczególnych bohaterów za pomocą osobnych rozdziałów, co nadaje całości przejrzystości i nie wprowadza zamętu.
Bohaterowie również są przewidywalni. Wrażliwa, niewinna dziewczyna, która zrobi wszystko dla swojego ukochanego, uwodzący bad boy i podła manipulantka, która chce zniszczyć miłość tych dwojga. Mimo tego bardzo ciekawe są opisy ich uczuć, a także ich mentalność, sposób odczuwania. Takich opisów mamy tutaj naprawdę mnóstwo dzięki wprowadzeniu narracji pierwszoosobowej. Nathan przechodzi oczywiście standardową przemianę, zmienia się pod wpływem miłości i niespodziewanych uczuć, natomiast bardzo ciekawą postacią jest tutaj Melody. Porzucenie przez rodziców głęboko odcisnęło się na jej psychice, do tego stopnia, że dziewczyna przestała wierzyć w prawdziwą miłość. Zwracała się do niej tylko w sytuacji, gdy chciała ją wykorzystać do zdobycia zamierzonych sobie celów. Powiem szczerze, że jej postać akurat obserwowałam z największym napięciem, zastanawiałam się, w jaki sposób objawi się skłonność dziewczyny do manipulacji, a także czy ostatecznie przejdzie jakąś przemianę. No cóż, mimo że Ashley wydawała się bardzo miłą osobą, to jednak wypada trochę blado przy swojej siostrze – z tego też powodu to Melody jest moją ulubienicą 😊.
Styl pisania jest bardzo przyjemny i lekki, chociaż widać, że jeszcze niewyrobiony. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze. Zdania są konstruowane w miarę poprawnie, a ich długość sprzyja wygodnemu czytaniu. Pierwszą rzeczą, do której muszę się przyczepi
, to stawianie kropek przed myślnikami w dialogach w nieodpowiednich miejscach. Druga sprawa to mieszanie ze sobą czasów – teraźniejszego i przeszłego. Na szczęście nie znalazłam wielu miejsc, gdzie występuje ów błąd.
Ortografia i interpunkcja są na bardzo wysokim poziomie, co mnie niezmiernie cieszy. Nie spotkałam się również z błędami językowymi czy stylistycznymi.
Kreacja świata przedstawionego nie jest szczególnie mocną stroną tej książki. Niewiele mamy tu opisów, które umożliwiłyby nam zaglądnięcie w tę część historii i zapoznanie się z nią. Nie dostarczono zbyt wielu informacji o świecie, nie wiemy właściwie, jak wyglądają miejsca, w których rozgrywa się akcja. Możemy się jedynie tego domyślać na podstawie niejasnych przesłanek. Niestety, używając narracji pierwszoosobowej często pomija się ten aspekt, ku mojemu ubolewaniu. Powieść nie może być kompletna bez świata przedstawionego. O ileż ciekawej przedstawia się akcja, kiedy dokładnie wiemy, gdzie ona się toczy...
No nic, moi drodzy... chyba najwyższa pora przejść do liczb, czyż nie? Oto i ona: punktacja!
fabuła: 6,5 pkt
kreacja bohaterów: 8 pkt
styl pisania: 5 pkt
technika: 7 pkt
spójność tekstu: 6 pkt
kreacja świata przedstawionego: 3 pkt
Ogółem: 35,5/48 pkt
Podsumowując , "Dare to love me" czytało się całkiem przyjemnie, chociaż raczej nie jest to gatunek, w którym się lubuję. W moim mniemaniu książce brakuje tego "czegoś", co wyróżniłoby ją spośród tłumu wszelakich romansideł, chociaż na pewno znajdą się i tacy, którzy odważą się ją pokochać 😉 I tym oto sucharem żegnam się z Wami, drodzy Państwo, Adios!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro