„Bez żadnych zasad"
Miłość... kto nie chciałby jej kiedyś doświadczyć? Spotkać tą wymarzoną drugą połówkę, przeżyć wielkie uniesienia, poczuć żar szaleństwa i namiętności... chociaż wiele osób zapomina, że te głębokie emocje często łączą się również z żalem, tęsknotą i cierpieniem...
Dzisiaj pora na „Bez żadnych zasad” autorstwa Nathlies
Trafiamy do Nowego Jorku, gdzie Chloe rozpoczyna studia. Prędko zaprzyjaźnia się ze swoją nową współlokatorką Aylyn i jej przyjacielem Zackiem. Niedługo potem jej losy krzyżują się z tajemniczym blondynem Matteo... Chloe nie przepada za nim, irytują ją jego bezczelne zachowanie. Matt natomiast ma pewną słabość do dziewczyny. Proponuje jej grę – mają udawać parę zakochanych. Przegrywa ten, kto pierwszy zakocha się w przeciwniku. Wszystkie chwyty dozwolone. Chloe przystaje na układ. Tylko nikt się nie spodziewał, że rywalizacja i ukrywanie swoich własnych uczuć tak bardzo zbliży do siebie tych młodych ludzi... Przy okazji wychodzi na jaw, że Matteo nie jest zwykłym kobieciarzem... pod tą maską skrywa się coś więcej – mroczne tajemnice. Nie inaczej jest z Chloe, która okazuje się nie być grzeczną dziewczynką i potrafi całkiem nieźle namieszać, raniąc chłopaka. Czy mroczne tajemnice przeszkodzą im w związku? I jaki wpływ na jej życie będzie miał znienawidzony przez Matta Scott Lewis?
Byłam pewna, że temat miłości spotkałam już w każdym wydaniu. Bad boy i słodka niewinna dziewczynka, bad girl i bad boy, dziewczyna zakochana w bracie najlepszej przyjaciółki, czy przyjacielu swojego brata, miłość niedostępna, miłość tragiczna... ach, można wymieniać bez końca.
Nie spodziewałam się jednak, że ktoś może wpaść na pomysł, aby z miłości zrobić swego rodzaju grę... Naprawdę miło mnie to zaskoczyło, bo spodziewałam się kolejnego tandetnego romansu, gdzie całą fabułę można przewidzieć po kilku rozdziałach. W tym wypadku o czymś takim nie było nawet mowy! Autorka całkowicie wyszła poza schemat, konfrontując nas z pełną zaskoczeń zwodniczą rozgrywką.
Początek fabuły nie jest nie wiadomo jak oryginalny, takich historii jest wiele, piękna dziewczyna przyjeżdża do wielkiego miasta na studia, chcąc rozpocząć nowe życie – i niedługo potem przypadkiem poznaje przystojnego chłopaka. Wybroniło się to dlatego, że Chloe nie zachowała się jak typowa bohaterka romansu, zamiast wzdychać do nieznajomego i kontemplować jego nieziemskie piękno (pomijając oczy, którymi faktycznie się zachwycała :) ) staje się po prostu pyskata. Ale później widać, że autorka myślała nieszablonowo, wprowadzając nietuzinkowe sytuacje i zwroty akcji. I ostatecznie dostałam coś, czego się zupełnie nie spodziewałam, dramatyczne romanse, zemsty... brak słów, coś cudownego!
Osobiście moje uczucia względem Chloe są dość chłodne, ale jestem pod wrażeniem sposobu, w jaki autorka ją wykreowała. Z jednej strony bezczelna, wredna i chłodna, jednak pod kryje się pełna wrażliwości i namiętności dziewczyna, której bolesne wydarzenia z przeszłości pozostawiły dotkliwe rany w sercu. Na początku jest oziębła w stosunku do Matta, wręcz bezczelna, jednak mam wrażenie, że ma do niego jakąś słabość.
Matt... kolejny osobnik o mrocznej przeszłości. Wydaje się być typem kobieciarza, któremu w głowie tylko jedno... wiadomo co :) Bawi się uczuciami dziewczyn, w tym również Chloe. Ale i on potrafi być czułym i wrażliwym mężczyzną, troskliwym i opiekuńczym. Potrafi otworzyć się i pokazać swoje prawdziwe uczucia. Mimo wszystko to chyba moja ulubiona postać :)
Już od pierwszych części miałam wrażenie, że czytam powieść jakiejś doświadczonej pisarki, która ma za sobą dziesiątki wydanych książek i uznanie na całym świecie. Tutaj właściwie nie ma się do czego przyczepić. Ilość epitetów, bogaty zasób słownictwa i środków językowych uplastycznia nam tekst i tworzy z niego prawdziwe arcydzieło. Styl pisania, mimo że prosty, jest bardzo przyjemny i wygodny dla czytelnika.
Nie dopatrzyłam się żadnych błędów ortograficznych i interpunkcyjnych, podobnie jak i błędów językowych i stylistycznych. Czasami jednak niektóre słowa „sklejały” się ze sobą, gdzieś tam pouciekały spacje, ale wiadomo, to kwestia przeoczenia.
Punktacja:
fabuła: 10 pkt
kreacja bohaterów: 10 pkt
styl: 7 pkt
technika: 7 pkt
spójność tekstu: 7 pkt
kreacja świata przedstawionego : 7 pkt
Ogółem: 48/48 pkt
Osobiście namawiałabym do wydania książki. Po kilku poprawkach mogłaby to być faktycznie niezła powieść dla nastolatek. Cóż, ode mnie to chyba tyle. Dużo dobrego dla autorki Nathlies
~-Infinitte-
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro